Dziecięcy zachwyt

Tydzień był piękny i obfitował w wiele lekcji na łonie natury. Wczoraj spotkało mnie coś tak fantastycznego, że muszę to opisać. Zabrałam do lasu dzieci z trzeciej klasy szkoły podstawowej. Nauczycielka poprosiła o pokazanie dzieciom lasu wielowarstwowego. Dzieci były bardzo ciekawe wszystkiego, jednak (o dziwo) zdyscyplinowane. Dokonały wiele odkryć, między innymi obserwowały „całkiem nieżywego” żuka. Rozbawiły mnie tym określeniem.
06.10.2011

Tydzień był piękny i obfitował w wiele lekcji na łonie natury. Wczoraj spotkało mnie coś tak fantastycznego, że muszę to opisać. Zabrałam do lasu dzieci z trzeciej klasy szkoły podstawowej. Nauczycielka poprosiła o pokazanie dzieciom lasu wielowarstwowego. Dzieci były bardzo ciekawe wszystkiego, jednak (o dziwo) zdyscyplinowane. Dokonały wiele odkryć, między innymi obserwowały „całkiem nieżywego” żuka. Rozbawiły mnie tym określeniem.

Las był cudny. Bardzo chciałam, aby dzieci to dostrzegły. Zaczęłam od rozmowy z nimi na temat jesieni. Podkreśliłam, że pogoda tego dnia jest wyjątkowa i należy to wykorzystać. Niedługo zaczną się jesienne słoty; będziemy zakładać cieplejsze ubrania i buty. Zwróciłam uwagę dzieci na przebarwiające się liście… Owszem, słuchały, oglądały, jednak miałam wrażenie, że jest im obojętne, że wokół jest tak pięknie. No cóż… trochę zawiedziona przeszłam do tematu warstw lasu. Omówiliśmy je po kolei, później były gry i zabawy.

W pewnym momencie zawiał lekki wiatr, z grabów masowo zaczęły opadać żółte, suche liście i orzeszki otoczone charakterystycznym 3-klapowym skrzydełkiem. Dzieci stanęły zdziwione tym zjawiskiem. Zawołałam do nich – Spójrzcie do góry. Zadarły główki i w tym momencie usłyszałam pełne zachwytu ich westchnienie – oooch. To było niesamowite, zupełnie spontaniczne, autentyczny dziecięcy zachwyt. Spotkało mnie to pierwszy raz. W ciągu jednej chwili stało się to, co chciałam im pokazać i nie potrafiłam. A co wywołało ten zachwyt? Nad żółtymi, przerzedzonymi koronami grabów pojawiły się zielone korony sosen, które lekko się kołysały. Z grabów masowo sypały się liście, a to wszystko było oświetlone słońcem. Było pięknie.

Hanka

edukator@erys.pl