Drzewa iglaste

Nasz lokalny oddział Ligi Ochrony Przyrody działa naprawdę prężnie. Regularnie zdobywa fundusze i finansuje lekcje w lesie aktywnym grupom. Dzisiaj trochę się zdziwiłam, ponieważ na sponsorowane przez LOP zajęcia przyjechała młodzież ze szkoły ponadgimnazjalnej o profilu mechanicznym. Mało tego, ich nauczycielka opowiedziała mi, że biorą udział w konkursach organizowanych przez LOP i jeden z uczniów – uczestnik zajęć, zajął na etapie wojewódzkim drugie miejsce. Pięknie, tym bardziej, że podobno program biologii dla tego typu szkół jest wyjątkowo okrojony.
26.04.2011

Nasz lokalny oddział Ligi Ochrony Przyrody działa naprawdę prężnie. Regularnie zdobywa fundusze i finansuje lekcje w lesie aktywnym grupom. Dzisiaj trochę się zdziwiłam, ponieważ na sponsorowane przez LOP zajęcia przyjechała młodzież ze szkoły ponadgimnazjalnej o profilu mechanicznym. Mało tego, ich nauczycielka opowiedziała mi, że biorą udział w konkursach organizowanych przez LOP i jeden z uczniów – uczestnik zajęć, zajął na etapie wojewódzkim drugie miejsce. Pięknie, tym bardziej, że podobno program biologii dla tego typu szkół jest wyjątkowo okrojony.

Na dzisiejszych zajęciach młodzież rozpoznawała drzewa iglaste. Zajęcia zorganizowałam tak, że drzewa rosnące w parku oznaczyłam kredą, a następnie zaznaczyłam je na mapce i ponumerowałam. Uczniowie podzielili się na grupy – utworzyli ich tyle, ile drzew było do oznaczania, czyli siedem. Rozpoznawali je po kolei, jednak aby sobie nawzajem nie przeszkadzać, każda grupa rozpoczęła od innego: grupa pierwsza od drzewa pierwszego, druga od drugiego… siódma od siódmego. Uczniowie korzystali z opracowanych przeze mnie kluczy dychotomicznych oraz ze zdobytej wiedzy, ponieważ wcześniej te gatunki opisałam i zaprezentowałam na plakatach.

Zajęcia bardzo udane. Ponieważ młodzież szybko uporała się z rozpoznawaniem, każda grupa przygotowała dodatkowo prezentację jednego z gatunków. Z tym to już jednak było gorzej i miałam sporo do uzupełnienia. Ponieważ pogoda nam wyjątkowo dopisała, uczestnicy zajęć chyba poczuli wakacje. Cały czas żartowali, jednak nie przekraczali granicy mojej tolerancji, dlatego ich nastrój mi się udzielił. I tak na przykład, podczas przygotowywania prezentacji zwróciłam im uwagę, żeby tak ją przygotowali, aby gatunek opisywać własnymi słowami. Jednak już przy pierwszej prezentacji okazało się, że uczniowie do tego zadania się nie przyłożyli, po prostu czytali opisy z otrzymanych tekstów źródłowych. Gdy zwróciłam im uwagę, że nie tak to ma wyglądać, jeden z uczniów wesoło stwierdził „ja nie czytam, tylko oglądam literki”. I jak tu być poważnym? Oczywiście otrzymali możliwość poprawienia się. Dziesięć minut okazało się czasem wystarczającym.

Teraz czekam na kolejną grupę – będą to przedszkolaki, pierwsza z siedemnastu grup zapisanych z Łowicza.

Po dwóch godzinach:

Pokazałam sześciolatkom Dęba Papieskiego. Jeden z chłopców poinformował mnie „W niedzielę będzie beatyfikacja Jana Pawła II. Mama rano mi powiedziała”. 

 Hanka

edukator@erys.pl