Czy lelek doi kozy?

Dopadła mnie choroba i pięć dni przesiedziałam w domu. Wymyślam sobie różne zajęcia. Najpierw zaczęłam gmerać w moim łączu internetowym, ostatecznie coś poprzestawiałam i na dodatek zostałam odcięta od sieci. A więc nie mogłam zamieścić wpisu na blogu, odbierać poczty, sprawdzać stanu konta…
25.09.2010

Dopadła mnie choroba i pięć dni przesiedziałam w domu. Wymyślam sobie różne zajęcia. Najpierw zaczęłam gmerać w moim łączu internetowym, ostatecznie coś poprzestawiałam i na dodatek zostałam odcięta od sieci. A więc nie mogłam zamieścić wpisu na blogu, odbierać poczty, sprawdzać stanu konta…

Jak przeżyć? Dwa dni jakoś upłynęły, ponieważ miałam straszną frajdę obserwując Łatkę i Daszkę. Ponieważ moja suczka – Daszka miała operację, czuła się kiepsko, więc kociczka – Łatka sięgnęła po władzę. Paradowała Daszce przed nosem, jadła z jej miski, leżała na jej posłaniu. Łatka dwoiła się i troiła, aby Daszkę sprowokować, lecz ta obolała tylko na nią łypała. W środę poczuła się na tyle dobrze, że kota pogoniła i wszystko wróciło na swoje tory.

Na szczęście we wtorek zatelefonował kolega – leśnik, który pisze pracę magisterską. Tak mi się spodobał jeden z rozdziałów, że postanowiłam pomóc mu w zbieraniu materiałów. Zaczęłam więc przeglądać moją bibliotekę i trafiłam na książkę, do której dawno nie sięgałam „Gawędy o zwierzętach” Andrzeja Trepki. Zaintrygował mnie rozdział „Nocny Marek”. Myślałam, że będzie o nietoperzach lub sowach, a tu niespodzianka – jest o ptaku lelek kozodój. Przypomniałam sobie, że już dawno temu zastanawiałam skąd taka dziwna nazwa gatunkowa – kozodój. Czy to połączenie kozy i dojenia? Ucieszyłam się, że może wreszcie zagadka się rozwiąże. I owszem, została rozwiązana, jednak lelek wcale nie doi kóz. Podobno starożytni Grecy wierzyli, że lelek nocą podkrada się do kóz, aby spijać ich mleko. Za pośrednictwem Rzymu tę fantastyczną bajeczkę odziedziczyła Europa.

Z książki dowiedziałam się, że z wyjątkiem piskląt gołębi, przysposobionych do wydobywania dziobem z gardzieli rodziców swoistej brei nazywanej mleczkiem gołębim, żaden ptak nie posiada miękkich warg i miękkiego języka, umożliwiających zlizywanie płynu. Żaden ptak nie może ssać.

Nazwę mogła sprowokować duża paszcza lelka, która mogła objąć sutkę kozy. Ptak posiada dużą głowę, z wielkimi oczami i malutkim dziobem, zaopatrzonym po bokach w wąsiki. Dziób jest wyjątkowo szeroko rozcięty. Gdy lelek go otworzy, odsłania się głęboka paszcza. Jest przystosowana do pochłaniania w całości dużych ciem i chrząszczy, które są żerem tych ptaków. 

Hanna Będkowska