Adaś jest MORDERCĄ

Nic nie zapowiadało katastrofy. Wręcz przeciwnie, zapowiadały się fajne zajęcia. Mała grupa, ładna pogoda, ciekawy temat…
04.06.2011

Nic nie zapowiadało katastrofy. Wręcz przeciwnie, zapowiadały się fajne zajęcia. Mała grupa, ładna pogoda, ciekawy temat…

Maszerujemy do lasu. Uczniowie zostają podzieleni na mniejsze grupy. Każda grupa otrzymuje mapę z zaznaczoną trasą i kompas. Uczniowie są ożywieni, ruchliwi… z trudem udaje mi się zebrać ich w jednym miejscu. Tłumaczę czego oczekuję, opisuję zadania… Proszę, aby wszyscy stanęli i nie przemieszczali się. Jest to trudne, a uczniowie mają po 12 – 13 lat. Włącza mi się światełko ostrzegawcze z komunikatem „Mam kłopot”. Później dowiedziałam się, że w grupie były dzieci z ADHD. Nie znam tej choroby, jednak dla mnie uczniowie byli mało zdyscyplinowani, niegrzeczni – popychali się, bili pokrzywami, wymachiwali gałęziami… Moja cierpliwość została wystawiona na ciężką próbę. W pewnym momencie wędrówki natrafiliśmy na grupę żuków. Zebrałam (z trudem) wszystkich wokół, aby im opowiedzieć coś o tych owadach. Z jakimiś tam ciekawostkami się przebiłam i zaczęłam dalszą wędrówkę. Z tyłu dobiegły mnie wrzaski i śmiech- „Adaś rozdeptał żuka”. Spojrzałam na Adasia – roześmiany od ucha do ucha, dumny z siebie, inni wpatrzeni w niego z uznaniem. Tego już za wiele! Wrzasnęłam, aby w tej chwili wszyscy zebrali się przy mnie. O dziwo stanęli. Zwróciłam się do Adasia, a gdy nawiązałam kontakt wzrokowy wygłosiłam mowę -  „Dumny jesteś z siebie? Rozdeptałeś żywe stworzenie, przecież ono to czuło. Jesteś MORDERCĄ!” A to „MORDERCĄ” podkreśliłam, aby zrobiło lepsze wrażenie. I zrobiło – zobaczyłam to w oczach tego chłopca. Wykorzystałam moment, że wszyscy stali w milczeniu i zagroziłam, że jeżeli sytuacja się powtórzy napiszę pismo do dyrekcji szkoły z informacją o ich zachowaniu. Dalej było już trochę lepiej.

W drodze powrotnej szły obok mnie różne dzieci. Co chwilę podchodziły i zadawały pytania lub opowiadały historie – np. jeden z chłopców złowił na wędkę małego bobra. Stwierdziłam, że pojedynczo to fajne dzieci, tylko w grupie wypadają gorzej. Szedł także obok mnie chłopiec strasznie się wszystkim interesujący i zasypał mnie gradem pytań. A wyglądało to tak, że jak już chciałam mu odpowiedzieć to zadawał nowe. Może to jest właśnie ADHD. Tylko, że on się niczego ode mnie nie dowiedział.