Obcy w lesie nie jest rzadkością

Coraz częściej leśnicy odnotowują pojawienie się w lesie obcych gatunków. Kilka dni temu leśniczy z Nadleśnictwa Złotów (RDLP w Pile) znalazł martwego szopa pracza.
31.03.2017 | Jacek Gardecki, Nadleśnictwo Złotów

Coraz częściej leśnicy odnotowują pojawienie się w lesie obcych gatunków. Kilka dni temu leśniczy z Nadleśnictwa Złotów (RDLP w Pile) znalazł martwego szopa pracza.

Znaleziony w lesie niedaleko Łobżenicy szop pracz (Procyon lotor) to już kolejny odnotowany przedstawiciel tego gatunku.

-  Pojechałem na miejsce sadzenia małych dębów na miejsce wyciętych gniazd starodrzewu, dowiedziałem się, że niedaleko znaleziono martwego jenota. Na miejscu okazało się, że to jest szop pracz - opowiada leśniczy. 

Bliższe oględziny martwego szopa wskazywały na dobrą kondycję zwierzęcia. Leśniczy przypuszcza, że zwierzę mogło walczyć z wilkiem bądź dużym psem, ponieważ na grzbiecie i karku miał liczne ślady. 

Szop pracz jest gatunkiem obcym w polskiej faunie, pochodzi z Ameryki Północnej, skąd przywieziono go do ferm hodowlanych w Niemczech. Osobniki, które uciekły z klatek, dały początek ekspansji tego gatunku w Europie. W Polsce częściej można go spotkać w rejonach przygranicznych z Niemcami.

Więcej o gatunkach obcych w Polsce - Instytut Ochrony Przyrody PAN 

Właśnie do takiego spotkania doszło w ubiegłym roku na terenie Nadleśnictwa Cybinka (RDLP w Zielonej Górze), które to leży przy samej granicy. Pojawienie się szopa ponad 200 km dalej, czyli w Nadleśnictwie Złotów,  świadczy o jego ekspansji

Od kilku lat monitoring gatunków obcych, które zadomowiły się w Polsce prowadzi Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk.  Jak wynika z informacji zamieszczonej na stronie Instytutu, szopy są zagrożeniem głównie dla rodzimych ptaków. Niszczą zarówno łęgi ptaków gniazdujących na ziemi jak i na drzewach.

Są także nosicielami niebezpiecznych dla ludzi chorób - wścieklizny, bąblowicy, a także glisty baylisascaris procyonis, którą wydalają razem z kałem. 
Zbieracze runa leśnego powinni starannie myć plony lasu, a jedzenie jagód prosto z krzewinki (na której mogą znajdować się odchody szopa z jajami pasożytów) może być przyczyną zarażenia pasożytami pokarmowymi.

Szop pracz nie jest jedynym gatunkiem zagrażającym polskiej faunie. Podobnym gatunkiem do szopa jest jenot (Nyctereutes procyonoides). Szop ma pręgowany ogon oraz łapy z długimi „palcopodobnymi". Jenot pochodzi z Azji a przywędrował  zza wschodniej granicy, gdzie był hodowany dla futer. Niestety, jenot zadomowił się już na stałe w całej Polsce, a szop jest dopiero w natarciu.
Obydwa gatunki mają niekorzystny wpływ na  środowisko, gdyż burzą równowagę układu przyrodniczego (należą do drapieżników o dużym wpływie na środowisko zwierząt drobnych, które do tej pory nie miały tak wielu wrogów). 

Od wielu już lat dużym problemem jest także norka amerykańska (Neovison vison), następny gatunek obcy, bytujący głownie przy wodzie. 

Gatunki inwazyjne to ogromne zagrożenie dla rodzimej fauny i flory. Konkurują z lokalnymi gatunkami o miejsce do życia, jednocześnie przyczyniając się do ich stopniowego wymierania. Ogromna skala problemu wynika z faktu, że jest to jeden z najmniej przewidywalnych i najbardziej dynamicznych procesów przyrodniczych będących skutkiem rozwoju cywilizacji - można przeczytać na stronie PAN.