W Puszczy wciąż szacują zniszczenia po burzy

Ubiegłotygodniowe gwałtowne burze, które przeszły nad Polską, nie oszczędziły również Puszczy Białowieskiej. Leśnicy nadal liczą straty jakie spowodowała nawałnica.
03.07.2017

Ubiegłotygodniowe gwałtowne burze, które przeszły nad Polską, nie oszczędziły również Puszczy Białowieskiej. Leśnicy nadal liczą straty jakie spowodowała nawałnica.

Front burzowy, który przeszedł tego dnia nad centrum kraju i przemieszczał się na północno-wschodnie krańce Polski, pojawił się nad Puszczą Białowieską ok. godz.15. Z informacji meteorologicznych IMiGW wynika, że wiatr osiągnął prędkość nawet 90 km/godz., poza tym padał ulewny deszcz i grad. Takie gwałtowne załamanie pogody jest niebezpieczne nawet w mieście, a co dopiero na obszarze, na którym drzewostany zamarły na powierzchni ok. 7,2  tys. ha.

Przebywanie podczas burzy na terenach leśnych, na których wystąpiła gradacja kornika drukarza, jest niebezpieczne, grozi poważnymi wypadkami. Leśnicy wielokrotnie informowali osoby przebywające na tym terenie, mimo obowiązującego zakazu wstępu, o grożącym im niebezpieczeństwie. Aktywiści w ramach swoich protestów naruszają aktualnie obowiązujące zakazy wstępu na niektóre obszary leśne (pełna ich lista wraz z mapą i odpowiadającymi im zarządzeniami).

 Gwałtowna burza przeszła także przez inne Nadleśnictwo Nurzec (RDLP w Białymstoku). Według wstępnych szacunków w tamtejszych lasach po burzy może być ok. 17 tys. m3 drewna. Już rok temu lasy Nadleśnictwa Nurzec zostały zniszczone przez huragan.
Tego samego dnia nawałnica zniszczyła też drzewa na terenie Nadleśnictwa Płaska (RDLP w Białymstoku). Obecnie trwa szacowanie strat.
Natomiast nadleśniczy Nadleśnictwa Chojnów (RDLP w Warszawie) wprowadził czasowy zakaz stępu do lasu na terenie leśnictwa Młochów. Największe zagrożenie występuje w okolicach miejscowości: Tarczyn, Kostowiec, Młochów, Wola krakowiańska, Rembertów, Michrów, Bystrzanów, Many, Świętochów, Jeżewice, Nosy-Folwark, Ojrzanów, Żabia Wola i Żelechów.

Leśnicy ponownie przypominają, że zagrożenie nie jest fikcją. Na terenie Nadleśnictwa Hajnówka wciąż znajduje się mnóstwo martwych, stojących drzew, które podczas takiej nawałnicy łamią się i w niekontrolowany sposób przewracają.

To właśnie te zaatakowane drzewa są usuwane. Protest ok. 20 aktywistów odbył się na terenie prowadzonych prac. Leśnicy zwracają uwagę, że protesty w Puszczy Białowieskiej wstrzymujące prace maszyn angażują nie tylko samych aktywistów. Na zablokowanej powierzchni przebywają służby – policja i Straż Leśna, mające na celu utrzymanie porządku, zabezpieczenia pobytu osób i uświadomienie im skali zagrożenia. Działania aktywistów narażają na niebezpieczeństwo nie tylko ich samych, ale i osoby, które ryzykują swoim życiem i zdrowiem.

- Mamy nadzieję, że nic nikomu się nie stało i osoby zaangażowane w protest zrozumiały skalę i istotę faktycznego zagrożenia. Apelujemy do aktywistów o poszanowanie bezpieczeństwa własnego i innych osób. Dzisiejsza burza udowodniła, że prace mające na celu zminimalizowanie zagrożenia spowodowanego opadającymi gałęziami czy łamiącymi się drzewami nie są wymysłem, a podyktowaną rzeczywistym zagrożeniem potrzebą. Pozwólcie nam kontynuować prace, dzięki którym Puszcza Białowieska będzie bezpieczna dla turystów i lokalnych mieszkańców, a także dla Was - apelują leśnicy.