Uszatka z wizytą u leśników

Niecodzienny gość odwiedził pracowników biura RDLP w Radomiu. Leśników obserwowała ciekawska uszatka.
03.02.2017 | Dorota Włosowska, RDLP w Radomiu

Niecodzienny gość odwiedził pracowników biura RDLP w Radomiu. Leśników obserwowała ciekawska uszatka.

Okazało się, że uszatki (Asio otus) mieszkają w parku Leśniczówka, który jest w pobliżu budynku radomskiej dyrekcji LP. – Ptaki tego gatunku są częstym gościem pobliskich terenów, gdzie często można znaleźć wypluwki, czyli niestrawione resztki pokarmu – wyjaśnia Jerzy Zawadzki, naczelnik Wydziału Ochrony Ekosystemów RDLP w Radomiu, który pasjonuje się ornitologią.
- Sowy tego gatunku widziane są niekiedy po cztery sztuki, a jedna z par lęgowych mieszka od pięciu lat w pobliżu dyrekcji. Wiosną samiec uszatki odzywa się głosem tokowym, informuje, że jest to jego terytorium lęgowe.

W ciągu dnia uszatki przeczekują w gęstych gałęziach drzew (ta, która odwiedziła leśników siedziała w żywotniku), co daje im możliwość ukrycia się przed innymi ptakami. W dzień mają przerwę w aktywności, odpoczywają, dopiero wieczorem stają się aktywne, a polują głównie o zmroku i o świcie.

Ptak ten żywi się przede wszystkim gryzoniami oraz drobnymi ssakami, a w pobliżu ludzkich siedlisk często wróblami i innymi małymi ptakami. Najczęściej gniazduje w starych, opuszczonych gniazdach po innych ptakach, zwłaszcza krukach, gawronach, srokach i w koronach drzew.


Fot. Dorota Włosowska

Zima to czas, kiedy możemy prowadzić obserwacje ptaków nie tylko przy karmnikach, ale też często zdarza się, że widzimy ptaki migrujące ze wschodu lub północy w poszukiwaniu lepszych warunków do przetrwania zimy.

Dla wielu osób intrygujące są obserwacje ptaków drapieżnych przy drogach. – Najczęściej są to myszołowy, które wykorzystują duże drzewa jako czatownie podczas polowania na gryzonie na terenach otwartych przyległych do dróg. Czasami zdarza się, że są to ptaki, które przylatują do nas ze wschodu lub północy tj. myszołowy włochate z tundry, które tu próbują zimować. W czasie ciężkich, mroźnych zim możemy też spotkać koczujące sowy, częściowo nasze, a częściowo przemieszczające się ze wschodu – wyjaśnia Jerzy Zawadzki.