Podkarpacie: bezlitośni kłusownicy zatrzymani
W ciągu jednego miesiąca w kolbuszowskich lasach doszło do kolejnych przypadków kłusownictwa, jednak tym razem sprawcy zostali ujęci. Okazali się nimi 67-letni mieszkaniec Lipnicy i 56-latek z Domatkowa, którzy trudnili się tzw. wnykarstwem.
Wnyk znaleziony przez leśników
W miejscach zamieszkania mężczyzn znaleziono odciętą głowę jelenia z porożem i kawałki tuszy zwierzyny łownej. Obaj sprawcy usłyszeli już zarzuty.
Proceder wnykarstwa polega na ustawianiu w miejscach przejść zwierzyny pętli, która zaciska się na ciele ofiary. - Agonia zwierzęcia, które wpadnie w pętlę jest straszliwa – mówi Bartłomiej Peret, nadleśniczy Nadleśnictwa Kolbuszowa. - Przeraźliwy krzyk uwięzionego stworzenia słychać z kilku kilometrów. Kiedy się do niego podchodzi, jest tak zestresowane i zmęczone, że na widok człowieka często umiera na zawał serca.
Leśnicy stale przeprowadzają akcje mające na celu likwidację kłusowniczych sideł. Jednak ten proceder przybiera niejednokrotnie postać „rodzinnej tradycji”, a wzmaga się w okresach przedświątecznych.
- Przyłapanym kłusownikom, którym udowodniona zostanie wina, grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, grzywna do 20 tys. zł i przepadek mienia wykorzystywanego do wykonywania czynu zabronionego – wyjaśnia Mariusz Kobylarz, komendant posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Kolbuszowa.