Chciał podpalić las, nagrała go kamera

Nowoczesne urządzenia coraz częściej przydają się leśnikom w pracy. W ostatnią niedzielę (19 kwietnia) dzięki nagraniu z kamery udało się zatrzymać podpalacza.
22.04.2015

Nowoczesne urządzenia coraz częściej przydają się leśnikom w pracy. W ostatnią niedzielę (19 kwietnia) dzięki nagraniu z kamery udało się zatrzymać podpalacza.

Jedna z wielu leśnych fotopułapek została zamontowana na terenie Nadleśnictwa Krzystkowice (RDLP w Zielonej Górze). W niedzielne popołudnie urządzenie zareagowało na ruch i automatycznie się włączyło.

Kamera nagrała trzech młodych mężczyzn na rowerach. W pewnej chwili jeden z nich zsiada z roweru, rozgląda się, wyjmuje zapałki i schyla nad kupką chrustu. Po chwili widać dym, szybko pojawiają się płomienie. Zadowolony mężczyzna odjeżdża leśną drogą.

- Początkowo nasze wieże obserwacyjne nie zareagowały, gdyż dym ścielił się po ziemi - tłumaczy nadleśniczy Andrzej Staniszewski. - Jednak komendant straży leśnej ma podgląd na kamery i natychmiast zarządził akcję strażników leśnych i strażaków. Dzięki temu szybko udało się ugasić ogień – opowiada.
Sprawcę podpalenia szybko udało się odnaleźć, w trakcie zatrzymania był agresywny. Nie mógł uwierzyć, że został nagrany.

 

Co roku w Nadleśnictwie Krzystkowice dochodzi do kilkunastu pożarów. Niestety, jak dodaje Staniszewski w ciągu ostatnich niemal 30 lat udało się zatrzymać jedynie trzech podpalaczy. – Na terenie nadleśnictwa znajduje się dużo ubogich siedlisk, w których łatwo wzniecić pożar. Na szczęście ich powierzchnia jest coraz mniejsza i nie przekracza 10 ha – wyjaśnia nadleśniczy.

Dzięki sprawnej współpracy między leśnikami a strażą pożarnąprzeciętna powierzchnia jednego pożaru w Polsce wynosi 0,37 ha. W ostatnich latach na ochronę przeciwpożarową, w tym wyposażenie w sprzęt Lasy Państwowe przeznaczyły ok. 180 mln zł.