Zakochane ptaki. Z obrączką czy bez?

Kończy się miesiąc zakochanych. Wiosna budzi się pomału do życia. Sikorki zaczęły już na dobre godowe śpiewy a sroki znoszą gałęzie na gniazda. Na niebie coraz większy ruch. Wiele gatunków wraca już z zimowisk. Czy również czujecie wiosnę w sercu? Muszę się Wam przyznać, że ja pomału tak, a codzienny śpiew zakochanych ptaków tylko mi dodaje otuchy. Zachęcam Was serdecznie do obserwacji zachowań godowych naszych skrzydlatych pupili. Marzec bowiem to czas łączenia się w pary, budowania lub remontów ptasich gniazd. Zjawisko dobierania się ptaków w pary będzie również naszym dzisiejszym tematem. To zarazem ostatni odcinek cyklu o zakochanych ptakach. Wracamy z dalekich podróży po Papui Nowej Gwinei i na celownik wybierzemy tym razem polskie gatunki.
29.02.2012

Kończy się miesiąc zakochanych. Wiosna budzi się pomału do życia. Sikorki zaczęły już na dobre godowe śpiewy a sroki znoszą gałęzie na gniazda. Na niebie coraz większy ruch. Wiele gatunków wraca już z zimowisk. Czy również czujecie wiosnę w sercu? Muszę się Wam przyznać, że ja pomału tak, a codzienny śpiew zakochanych ptaków tylko mi dodaje otuchy. Zachęcam Was serdecznie do obserwacji zachowań godowych naszych skrzydlatych pupili. Marzec bowiem to czas łączenia się w pary, budowania lub remontów ptasich gniazd. Zjawisko dobierania się ptaków w pary będzie również naszym dzisiejszym tematem. To zarazem ostatni odcinek cyklu o zakochanych ptakach. Wracamy z dalekich podróży po Papui Nowej Gwinei i na celownik wybierzemy tym razem polskie gatunki.

Rodzaje związków

Zanim przejdziemy do przykładów musimy sobie wyjaśnić pewne ważne pojęcia. Generalnie możemy rozróżnić dwie strategie zakładania rodziny w ptasim świecie. Większość gatunków jest monogamiczna, co oznacza, że samiec i samica łączą się w parę i zostają ze sobą przynajmniej na jeden okres lęgowy. Czasami związki monogamiczne są jednak trwalsze niż jeden rok i ptaki pozostają ze sobą przez kilka sezonów lęgowych a nawet przez całe życie. Przeciwieństwem monogamii jest poligamia. Gatunki poligamiczne to takie, w których samiec ma wiele wybranek w trakcie sezonu lęgowego. Jak się słusznie domyślacie ta strategia ma na celu przekazania swoich genów jak największej liczbie potomstwa. Rzadko jednak idzie to w parze z jego późniejszym wychowywaniem. By sprostać takim wymaganiom u samców poligamicznych często możemy obserwować pewne przystosowania w budowie anatomicznej. Ale o wychowaniu seksualnym w rodzinie nieco później. Pewną odmianą poligamii jest bardzo rzadko spotykana w świecie ptaków poliandria. Zjawisko to jest jakby odwróceniem poligamicznych ról i to samica w tym wypadku współżyje z wieloma samcami.

Na całe życie

Wydawałoby się, że naszym krajowym ptasim symbolem miłości są łabędzie. Długie, zgrabne szyje połączonej pary, wygięte w charakterystyczny kształt litery „S”, nie raz były przedstawiane w opowieściach i na obrazach jako symbol serca. Niestety wbrew stereotypowi łabędzie, gdy są wystawione na próbę w postaci kuszących innych dorosłych osobników przebywających w ich rewirze, wcale wierności nie dotrzymują. Dużo łatwiej im to przychodzi, gdy trzymają się w izolacji. Czy nie ma zatem ptaków, które byłyby sobie wierne na śmierć i życie? Bez obaw Kochani, spieszę z odpowiedzią, że są takie gatunki a najbardziej znanym przykładem są żurawie.

Żurawie łączą się w pary na całe życie. Nie ma się co dziwić, że w wielu kulturach uosabiają wierność małżeńską, miłość a nawet żądzę kochanków. Trochę mniej poetycko opisane ale również pozostające sobie wierne są bieliki czy bociany. Taka długoletnia monogamia, trwająca często aż do śmierci jednego z partnerów jest bardzo charakterystyczna dla większości dużych ptaków szponiastych (orły, orliki). Stałe małżeństwa monogamiczne występują jednak nie tylko u tych największych przedstawicieli ptasiego świata. Dobrym tego przykładem są chociażby mandarynki (Aix galericulata). Te wspaniałe, wielobarwne kaczki również symbolizują wierności, tylko że w kulturze chińskiej. Wszystkim ciekawskim polecam spacer po warszawskich Łazienkach. Mandarynki są tam cudnym elementem ptasiego krajobrazu.

Małżeństwa sezonowe, a więc również monogamiczne tylko trwające do czasu odchowania piskląt są z kolei charakterystyczne dla kowalików i pokrzewek. Po skończonym sezonie lęgowym dotychczasowa para szuka sobie nowych partnerów. Ale są i takie gatunki, które za swój cel uważają uwodzenie jak największej liczby potencjalnych partnerów.

Im więcej tym lepiej

Biebrza słynie z trzech rzeczy. Największego kompleksu torfowisk niskich w Europie, największej populacji orlika grubodziobego i gatunku, który ma własne, wyjątkowe  spojrzenie na relacje damsko-męskie, czyli wodniczki. Tłumacząc jej nazwę łacińską, Acrocephalus paludicola, otrzymamy w dosłownym znaczeniu mieszkańca bagien. Jest to gatunek zagrożony w skali globalnej a jego główne i najliczniejsze stanowiska znajdują się m.in. w Dolinie Biebrzy. Wodniczka jest wyjątkiem w świecie ptaków śpiewających, gdyż nie tworzy par. Samce bronią swoich terytoriów, na których zazwyczaj przebywa kilka samic, które z kolei kojarzą się z wieloma sąsiednimi samcami. Prowadzi to do sytuacji, że w lęgu złożonym np. z 5 jaj, każde jajo mogło być zapłodnione przez innego samca. Oczywiście samice starają się mieć dzieci z samcem najlepszym w okolicy a celem samców jest zapłodnienie jak największej ilości samic. Strategia prosta ale i wymagająca. By jej sprostać można odnieść wrażenie, że życie seksualne u tych ptaków jest wyjątkowo aktywne. Jak podaje Andrzej Kruszewicz, który nad Biebrzą i wodniczkami spędził niejedną godzinę badań, w sezonie lęgowym jądra wypełniają niemal całą jamę ciała dorosłych samców! Kusząc się o analogię to tak jakby człowiek, a dokładniej mężczyzna dźwigał dwa wielkie arbuzy. Niewiarygodne, prawda? W świecie drobnych ptaków śpiewających jest to zdumiewające zjawisko. Nie musimy jednak jechać aż nad Biebrzę, by go doświadczyć. Możecie się zdziwić, ale podobnie wyglądają samce wróbli w okresie godowym. Z zazdrości o partnerkę potrafią kopulować z nią kilkadziesiąt razy na godzinę. A wszystko po to, by mieć pewność, że to właśnie ich geny zostaną przekazane potomstwu. Tak na wszelki wypadek.

Oparte na zasadach poligamii związki charakteryzują również rodzinę kuraków. Samce głuszcy, cietrzewi, jarząbków czy pospolitych bażantów kojarzą się z wieloma samicami.

To nie moje!

Został nam zatem jeszcze jeden przykład do omówienia. Czy w rodzimej awifaunie znajdziemy gatunek uprawiający poliandrię? Odpowiedź może Was zaskoczyć. Jest taki jeden i muszę się Wam przyznać, że to niezłe ziółko. Kukułka (Cuculus canorus) kojarzy się nam przede wszystkim z jedną, bardzo niechlubną czynnością, czyli podrzucaniem własnych jaj do gniazd innych ptaków. To jedyny w Europie Środkowej tego typu pasożyt lęgowy. Kukułki nie budują zatem własnych gniazd, nie wychowują też piskląt i nie łączą się w pary. Samica w okresie godowym kopuluje z kilkoma samcami, zatem w tym wypadku mamy do czynienia właśnie z typową i niezwykle rzadką poliandrią. Zjawisko to odzwierciedla nawet struktura populacyjna płci. Samców kukułki jest bowiem znacznie więcej niż samic, co sprzyja takiej a nie innej strategii rozrodczej, w której ptaki nie łączą się w pary.

Poliandrię możemy również zaobserwować u płatkonogów (Phalaropus ssp.). W tym wypadku strategia samic jest nieco inna. Można powiedzieć, że ofiarą w tym krótkotrwałym małżeństwie padają uwiedzione samce. Po skonsumowaniu związku i złożeniu jaj przez samicę, opiekę nad potomstwem przejmuje bowiem samiec. W ten sposób samica zostaje zwolniona z obowiązku opieki nad potomstwem i poszukuje kolejnego partnera, z którym mogłaby założyć gniazdo, zwiększając tym samym swój sukces rozrodczy. Po złożeniu jaj z drugim partnerem, podobnie jak w przypadku pierwszego, pozostawia jego samego, można by rzec, z jajami i ucieka dalej w świat.

Nie wiem jak Wam, ale patrząc z męskiego punktu widzenia, taka strategia nie przypada mi do gustu.

Tym humorystycznym akcentem kończymy cykl o zakochanych ptakach. Jutro już marzec, a więc spotkamy się kolejnym razem już we wiosennych klimatach.

Rafał

rafal@erys.pl