Wakacje z książką. Raj utracony (część 2)

Osiem lat, osiemnaście ekspedycji, 39 gatunków rajskich ptaków sfotografowanych i sfilmowanych w ich naturalnym środowisku po raz pierwszy w historii, po raz pierwszy od czasów odkrywcy, podróżnika i kolekcjonera Alfreda Wallace’a.
27.07.2013

Osiem lat, osiemnaście ekspedycji, 39 gatunków rajskich ptaków sfotografowanych i sfilmowanych w ich naturalnym środowisku po raz pierwszy w historii, po raz pierwszy od czasów odkrywcy, podróżnika i kolekcjonera Alfreda Wallace’a.

Żadna z grup ptaków na całym świcie nie jest bardziej interesująca dla nauki niż ptaki rajskie. Zebranie takiej kolekcji zdjęć musiało zająć lata pracy, ale efekt końcowy zapiera dech w piersiach” – tak o książce, która dziś trafiła na półkę Skrzydlatych Myśli mówi Sir David Attenborough. Rzeczywiście, album zatytułowany „Birds of Paradise – revealing the world’s most extraordinary birds” jest doskonałym uzupełnieniem książki Sir Davida, którą omawialiśmy kilka dni temu. Tim Laman i Edwin Scholes dokonali rzeczy niezwykłej. Pod patronatem National Geographic i The CornellLab of Ornithology, jednej z najbardziej uznanych ptasich organizacji na świecie, której głównymi założeniami jest rozwój badań naukowych i promowanie nowych technologii na rzecz ochrony ptaków http://www.birds.cornell.edu/, podjęli się bardzo trudnego wyzwania. Poświęcili blisko dekadę na badania tej grupy ptaków w lasach deszczowych Nowej Gwinei.

Kompendium wiedzy

Album jest zapiskiem blisko 300 unikalnych i przepięknych fotografii, uzupełnionych bogatymi w informacje merytoryczne opisami. Każdy z rozdziałów poprzedzony jest ponadto wstępem, opisującym różne zagadnienia z życia tych niezwykłych ptaków. Dowiemy się gdzie żyją, czym się żywią, jakie mają zwyczaje godowe, jak powstały i do czego służą wymyślne barwne pióra zdobiące szatę samców. Sporo uwagi poświęcono oczywiście jedynym w swoim rodzaju studium tańców godowych i zachowań terytorialnych poszczególnych gatunków. Poznamy dokładną systematykę i znajdziemy odpowiedzi na pytania dotyczące ewolucji, doboru naturalnego i płciowego. W śledzeniu specjacji gatunków pomogą nam wspaniałe ryciny, z których wynika, iż 15 rodzajów rajskich ptaków (39 gatunków) wywodzi się od ptaków krukowatych. Co więcej, możemy porównać skalę wielkości poszczególnych gatunków dzięki odniesieniu do rysunku gołębia skalnego.

Smaku dodają działy „z lamusa”, opisujące w pięknej szacie graficznej historię odkrywców znaną nam z książki Sir Davida „Drawn from Paradise”. Niezwykłe miejsce zajmuje tu również postać Alfreda Wallace’a. Jak pamiętacie to on jako pierwszy w historii podglądał życie tych ptaków w naturze. Książka jest zarazem hołdem w stronę tego niezwykłego przyrodnika a i sami autorzy nie ukrywali, że podążali śladami Wallace’a, cytując wielokrotnie jego zapiski i porównując z czasami współczesnymi. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas przewinie się nam rozdział zatytułowany „In the footsteps of Wallace”.

To nie jedyny aspekt podróżniczy w tym albumie. Autorzy w kilku rozdziałach opisali swoje własne zmagania, wyzwania i przygody towarzyszące ekspedycjom. Czyta się je jednym tchem i bez wahania można powiedzieć, że są doskonałym urozmaiceniem książki. Co więcej możemy liczyć na unikalne opisy i fotografie a nawet rysunki rozplanowania platform, budowania czatowni, ukrytych kamer, obozowisk. Na bardzo szczegółowej mapie Archipelagu Malajskiego i Nowej Gwinei zaznaczono wszystkie miejsca badań, łącznie 51 obozów ornitologicznych, począwszy od pierwszej wyprawy w 2004 roku, skończywszy na 2011.

To co mnie urzekło to przede wszystkim ogromny format, podkreślający walory estetyczne i zdjęcia, którym towarzyszą przepiękne myśli znakomitych przyrodników i naukowców, związanych pośrednio lub bezpośrednio z tymi ptakami. Drukowane dużą czcionką cytaty z książek Charlesa Darwina, Alfreda Wallace’a, Davida Attenborough czy Dillona Ripley dodają magii w tym rajskim świecie i zapadają na długo w pamięci czytelnika.

O gatunkach słów kilka

Ostatni, specjalny rozdział książki poświęcono na opis wszystkich 39 gatunków ptaków rajskich. Każdy z nich został zilustrowany na zdjęciach w podziale na płcie, w tym z charakterystyczną pozą tokującego samca. Smaku dodaje piękna mapa z zasięgiem występowania poprzedzona wykresem obejmującym zajmowane siedliska w poszczególnych partiach górskich (metry n.p.m.). Opisy gatunków odnoszą się do wielu ciekawostek i unikalnych cech, wyróżniających gatunek nie tylko wśród swojego rodzaju ale czyniący go wyjątkowym wśród wszystkich ptaków na świecie. Dzięki temu czyta się je z pełną koncentracją i zaciekawieniem. Opisom towarzyszą również informacje na piktogramach, czyli skala wielkości w odniesieniu do gatunku, którego wszyscy znamy – gołębia oraz skala zagrożenia według IUCN. Autorzy pokusili się również o zapis fonetyczny głosów, przede wszystkim tokujących samców.

Absolutny brak drapieżników zarówno w powietrzu jak i na lądzie oraz brak konkurencji pokarmowej ze strony chociażby małp czy wiewiórek posilających się owocami i nasionami spowodował, że ptaki rajskie to gatunki długowieczne, dożywające nawet 30 lat. Samce nie uczestniczą w wychowywaniu młodych. Ich rola ogranicza się tylko do zwabienia i zapłodnienia samicy, co więcej nie jednej, lecz tylu ile się da. By zwrócić na siebie uwagę w drodze ewolucji wykształciły wiele cech, czyniących je unikalnymi w świecie ptaków. Dla nich liczy się tylko wygląd. Karol Darwin nazwał to zjawisko sexual selection, czyli dobór według par, płci lub wyglądu. Ujmując to zagadnienie nieco poetycko możemy potraktować je jako część naturalnej selekcji, będącej ewolucją piękna w naturalnym środowisku.

Tym samy cudowne, wyrafinowane ozdoby u samców ptaków rajskich nie pełnią żadnej funkcji ochronnej czy maskującej, nie mają związku z pożywieniem i lataniem. Brak naturalnych wrogów i konkurencji spowodował, że pióra tych ptaków ewoluowały tylko i wyłącznie w celach zwrócenia uwagi przyszłych partnerek. W książce poświęcono cały rozdział na opis nadzwyczajnych piór ozdobnych, ich budowy i funkcji.

Szkoła uwodzenia

Pióra służące uwodzeniu partnerek są tak niezwykłe i unikalne, że trwały nawet spory czy można nazwać je piórami. Bez promyków, grzebyków, zakończone wymyślnymi ozdobami, przypominającymi bardziej blaszki czy plastikowe kolorowe płytki, pióra te nie przypominają w żaden sposób znanej nam struktury. Różnorodność ich barw, wzorów i kształtów jest absolutnie zadziwiająca. I pomyśleć, że to wszystko tylko po to, by zaimponować partnerce. Panowie, a co my jesteśmy w stanie zrobić dla naszych dam? :)

Samce ptaków rajskich możemy podzielić ze względu na przeznaczenie i wykorzystanie piór w sztuce uwodzenia na dwie grupy. Pierwsza, do której zaliczamy głównie rodzaj Paradisaea, to gatunki zwracające uwagę swoimi barwami. Za wyraziste, rzucające się w oczy kolory w odcieniach czerwieni, pomarańczy, kasztanu i koloru żółtego odpowiadają barwy pigmentowe. Specyficzne wybarwienie piór związane jest z pobieranym wraz pożywieniem barwnikiem. A to wszystko dzięki owocom i zawartych w nich karotenoidom. Każde z takich piór ma swoje przeznaczenie w tańcu godowym, a ponieważ ptaki je często stroszą, wprowadzają w dziwny stan lewitacji i potrząsają, grupę tę nazwano „color-shakers” (shake – potrząsać, wstrząsać).

Przeznaczenie piór drugiej grupy jest zgoła odmienne. Ich atutem w zalotach bynajmniej nie są barwy. Z reguły gatunki te nie rzucają się w oczy. Ich upierzenie jest stonowane, przeważnie w metalicznych odcieniach czerni, granatu i błękitu. Niewielkie plamki barwne mają w tym wypadku jedynie funkcję wspomagającą w budowaniu napięcia podczas tańca godowego. Za mieniące się błękity, granaty i zielenie nie są odpowiedzialne pigmenty lecz barwy strukturalne. To istna gra światła, która polega na załamaniu i rozczepieniu promieni słońca w strukturach pióra, podobnie jak ma to miejsce w bezbarwnych kropelkach w zjawisku tęczy.

Jednak nie barwy strukturalne są tajną bronią tej grupy. Jak wspomnieliśmy to zaledwie dodatek do czegoś znacznie większego. Mowa o transformacji. Niczym roboty z filmów „Transformers” w mgnieniu oka gatunki z rodzaju Parotia i Lophorina ze zwyczajnego ptaka zaczynają przeobrażać się w kształty, które trudno sobie wyobrazić a nawet nazwać. Określono je zatem mianem „shape-shifters” (zmiennokształtnymi). Przeobrażeniu towarzyszy taniec, tak skomplikowany i dziwny, że skala trudności tańców latynoamerykańskich wydaje się banalnie prosta. Tym bardziej, iż każdy gatunek posiada swoją własną transformacje i jedyny unikalny ruch taneczny. Tej trudnej szkoły uwodzenia młode samce uczą się nawet kilka lat.

Mistrz transformacji

Parotie, jak na prawdziwych „shape-shifters” przystało stroszą pióra na kształt sukni baleriny, choć mi bardziej przypomina to lewitujący spodek UFO. Samiec biega z „zadartą kiecką” i kłania się to w lewo to w prawo na dodatek potrząsając przy tym głową, z której wychodzą długie dziwaczne i ozdobne pióra zakończone nadzwyczajnym „czymś”, wyrzucanym podczas pokazu w przód. Czegoś takiego świat nie widział. Nie wspominając o innym gatunku, który podczas pokazu przypomina wszystko tylko nie ptaka. Mowa o Lophorinie, która transformuje w coś na kształt czarnego talerza satelitarnego ze świecącymi na niebiesko oczyma kosmity pośrodku. Tak naprawdę świecące oczy to okrągłe plamki mieniących się piór o barwach strukturalnych.

Co więcej moi Kochani, pióra tych gatunków oraz schemat pokazu, zachowania i poruszania na arenie ewoluowały pod kątem kierunku, z którego obserwuje pokaz samica. Patrząc na pokazy Parotii z przodu wygląda ona zupełnie odmiennie niż patrząc na nią z góry – a więc z miejsca, w którym przesiaduje samica. Samce tego gatunku na arenę tokową specjalnie wybierają polanki na dnie lasu, nad którymi przechodzi gałąź. W ten sposób mają pewność, że ich występ i transformacje będą prawidłowo postrzegane z góry. Zjawisko to zbadali autorzy niniejszej książki jako pierwsi na świecie.

Za absolutnie fenomenalne uważam przedstawione w rozdziale „Extreme Selection” fazy opisanego przeze mnie wyżej tańca godowego Parotia wahnesi. Tim Laman i Edwin Scholes wokół areny tokowej ustawili kilka kamer, tak aby mieć jak najpełniejszy obraz, różne kąty widzenia i postrzegania tokującego samca. Kamerę przedstawiającą kąt widziany przez samicę, zawieszono nad gałęzią, na której przesiaduje partnerka, oceniając występ samca tokującego na ziemi. W ten sposób po raz pierwszy w historii udokumentowano oczami samicy taniec godowy z jej perspektywy. „Ballerina dance”, jak nazwano ten pokaz, gdy obserwowano go z pozycji kamery frontowej, patrząc z góry wygląda zupełnie inaczej.  Nie tylko pióra układają się inaczej ale pojawiają się nowe elementy ozdobne, nie widoczne w upierzeniu z innego ujęcia kamery. Zatem dzięki temu doświadczeniu naukowcy są w stanie powiedzieć w którym kierunku ewoluowały pióra i zachowanie samca, tak by z punktu widzenia partnerki wyglądał jak najbardziej atrakcyjnie. 

cd...

Rafał
rafal@erys.pl