W samotności

Witam Was bardzo gorąco w ten deszczowy niedzielny poranek. Po kilku dniach wspaniałej, letniej pogody, dziś zdecydowanie odmienne klimaty. Na dworze smutno, ponuro i nieco nostalgicznie. W takim też nastroju będzie dzisiejsza opowieść o gatunku, który jest jak leśny duch. Skryty, odosobniony, żyjący w samotności. Niezwykle trudno go wypatrzeć, a spotkanie piskląt graniczy niemalże z cudem. To samotnik, wyjątkowy brodziec, którego zachowanie jest jakże odmienne od pozostałych gatunków z rodziny bekasowatych.
06.05.2012

Witam Was bardzo gorąco w ten deszczowy niedzielny poranek. Po kilku dniach wspaniałej, letniej pogody, dziś zdecydowanie odmienne klimaty. Na dworze smutno, ponuro i nieco nostalgicznie. W takim też nastroju będzie dzisiejsza opowieść o gatunku, który jest jak leśny duch. Skryty, odosobniony, żyjący w samotności. Niezwykle trudno go wypatrzeć, a spotkanie piskląt graniczy niemalże z cudem. To samotnik, wyjątkowy brodziec, którego zachowanie jest jakże odmienne od pozostałych gatunków z rodziny bekasowatych.

Podmokłe lasy, leśne strumienie, zalane rowy i bagniste sadzawki, starorzecza, ukryte w puszczy rozlewiska, to obszary zazwyczaj niedostępne, mało uczęszczane. By poruszać się po tak trudnym terenie jak łęgi czy olsy trzeba dysponować odpowiednim sprzętem a przede wszystkim należy wiedzieć na co zwracać uwagę, zwłaszcza, że „chodzenie po bagnach wciąga”. Takie właśnie zaciszne leśne ostępy są miejscem występowania samotnika (Tringa ochropus) - jedynego brodźca gniazdującego we wnętrzu lasów.

Jak pamiętacie siewkowce związane są z wodą, zamieszkują luźno zarośnięte wybrzeża, mokradła i torfowiska, głównie w biotopach tundry i tajgi północnej Europy i Syberii. W naszym kraju mamy okazję je obserwować zazwyczaj tylko podczas jesiennych i wiosennych przelotów. Samotnik należy jednak do tej nielicznej grupy, która i u nas jest lęgowa. Przez Polskę przebiega wschodnia granica jego areału lęgowego, który sięga dalej na północ, do Skandynawii oraz na wschód. Jego status krajowy ocenia się jako nieliczny, a większa populacja występuje w podmokłych lasach wschodniej części kraju.

Gniazda bekasowatych to przeważnie wykopany niewielki, płytki dołek w ziemi, który bywa dobrze zamaskowany. Pisze przeważnie, gdyż samotnik również jest pod tym względem wyjątkiem. W przeciwieństwie do wszystkich swoich kuzynów zakłada gniazdo nie na ziemi, lecz na drzewie! Nie buduje własnych, lecz zajmuje opuszczone gniazda drozdów, wron a nawet ptaków szponiastych. I to nawet bardzo wysoko położone – do 20 metrów nad ziemią. W dodatku samotniki są na tyle agresywne, że potrafią przepędzić pierwotnych lokatorów, oczywiście nie tych większych od siebie, ale z drozdem śpiewakiem czy kosem sobie poradzą bez większych problemów.

Samotnik to ptak bardzo skryty i płochliwy. Jeśli dopisze nam szczęście, to zazwyczaj dostrzegamy go dopiero po spłoszeniu. Wszystko za sprawą niezwykłej ostrożności samca. Gdy samica zajmuje się wysiadywaniem jaj samiec czatuje w pobliżu, śledzi okolicę i cały czas monitoruje bezpieczeństwo swojej rodziny. Gdy tylko coś go zaniepokoi od razu ostrzega swoją wybrankę a sam potrafi zwieść i odciągnąć intruza od gniazda. Wytropienie takiego gniazda jest niezwykle trudne. W dodatku młode od razu po wykluciu wyskakują z gniazda i wspólnie z rodzicami udają się na żerowiska, np. na śródleśne stawy. Może Was zastanawiać fakt, jak takie maluchy przeżywają skok z 20 metrów. Jednak są na tyle lekkie i „puchate”, że nawet tak długi lot nie powoduje uszczerbku na zdrowiu a lądowanie jest miękkie i bezpieczne. Gdy młode uzyskają już pełną lotność, co następuje po około 4 tygodniach, w razie niebezpieczeństwa również są w stanie skryć się w koronach drzew, w których mogą nawet nocować. Korony drzew to również doskonały punkt obserwacyjny dla samca, który ma wgląd na wodzącą pisklaki samicę jak i na całą okolicę. To prawdziwy samotny strażnik.

Łacińska nazwa samotnika, zwanego również brodźcem samotnym pochodzi od zabarwienia jego nóg, które są koloru szarawo-żółto-zielonego. Długość ciała samotnika waha się w granicach od 20-24 cm, należy więc do średniej wielkości bekasowatych. Gatunkiem, z którym najłatwiej go pomylić jest łęczak, który jednak jest u nas skrajnie nieliczne lęgowy, gniazdującym na torfowiskach i mokradłach w tajdze. Cechami odróżniającymi samotnika od łęczaka jest delikatnie kropkowany, dużo ciemniejszy wierzch skrzydeł w porównaniu do jaśniejszego, brązowawego, o dużych nakrapianych białych plamach łęczaka. Przez co wierzch ciała samotnika z daleka sprawia wrażenie wręcz jednolicie czarnego. Gdy przyjrzymy się ptakom z bliska zauważymy również, że samotnik nie posiada jasnej brwi za okiem, w przeciwieństwie do łęczaka a pierś samotnika jest ciemna i zazwyczaj wyraźnie odcina się od białego spodu ciała.

Wspaniałych zdjęć samotnika użyczył nam Antoni Kasprzak, któremu możemy tylko pozazdrościć obcowania „oko w oko” z tak tajemniczym gatunkiem. Zerkam za okno, a tu wciąż jeszcze chmury. Chyba czas na jakąś kawę i zaszycie się w samotności ostatków długiego weekendu.

Rafał
rafal@erys.pl