Ptasi "Last Minute". To kolega prowadzi!

Nasz kraj leży w geograficznym środku Europy, co sprawia, że krzyżują się nad nim migracyjne korytarze z trzech kontynentów. Oznacza to, że w czasie przelotów mamy szansę zobaczyć na naszym niebie również wiele gatunków nielęgowych, obcych dla naszej awifauny. Oczywiście nie wszystkie ptaki podejmują taką podróż. Doskonale znamy przecież opowieść o sójce, co nie mogła wybrać się za morze. Wróble, sikorki, dzięcioły, kosy, kuropatwy, krogulce, myszołowy, puszczyki, to tylko niektóre z wielu gatunków, które zostaną u nas na zimę.
12.09.2011

Nasz kraj leży w geograficznym środku Europy, co sprawia, że krzyżują się nad nim migracyjne korytarze z trzech kontynentów. Oznacza to, że w czasie przelotów mamy szansę zobaczyć na naszym niebie również wiele gatunków nielęgowych, obcych dla naszej awifauny. Oczywiście nie wszystkie ptaki podejmują taką podróż. Doskonale znamy przecież opowieść o sójce, co nie mogła wybrać się za morze. Wróble, sikorki, dzięcioły, kosy, kuropatwy, krogulce, myszołowy, puszczyki, to tylko niektóre z wielu gatunków, które zostaną u nas na zimę.

Ze względu na prowadzony tryb życia ptaki możemy zatem podzielić na osiadłe, czyli te które przebywają na swoich terytoriach cały rok oraz wędrowne, które jesienią i wiosną  podejmują wędrówkę z terenów lęgowych na zimowiska i z powrotem. Gdybyśmy chcieli dopełnić naszą wiedzę to musimy wyróżnić jeszcze jedną grupę ptaków, zwaną gatunkami częściowo wędrownymi lub koczującymi. To ptaki, które w okresie zimowym w poszukiwaniu pożywienia opuszczają swoje terytoria lęgowe i przemieszczają się na niewielkie odległości. Ptaki te koczują w danym miejscu dopóki baza pokarmowa się nie wyczerpie. Gdy pożywienia zabraknie  poszukają nowych miejsc żerowych. Często ptaki koczujące przemieszczają się w stadkach a doskonałym tego przykładem są nasze kochane osiedlowe jemiołuszki czy kwiczoły.

Afryka - owadzi supermarket

Co skłania ptaki do podjęcia tak trudnej wyprawy? Odpowiedź nasuwa się sama - brak pokarmu. Bodźcem dla naszych skrzydlatych podróżników jest skracający się dzień. Jak wiecie im bliżej zimy tym dni stają się nie tylko coraz chłodniejsze ale przede wszystkim coraz krótsze. W godzinach popołudniowych, gdzie jeszcze nie tak dawno mogliśmy delektować się promieniami słońca, zapada pomału zmrok. Przekłada się to bezpośrednio na aktywność dobową ptaków. Krótszy dzień to mniejsza obfitość pokarmu, mniej czasu na jego zdobycie. A tym samym mniejsza ilość energii, która jest niezbędna do przetrwania zimnych nocy. Dlatego ptaki wędrują do ciepłych krajów, do miejsc bardzo zasobnych w pokarm, w których pora dnia trwa wystarczająco długo, by zaspokoić głód i zgromadzić odpowiednią ilość energii. Gatunki żywiące się owadami wędrują przeważnie do najbliższego owadziego raju, czyli Afryki. Muszę się Wam przyznać, że sam, jako miłośnik owadów chciałbym taką podróż odbyć, może nie koniecznie w celu ich degustacji, lecz obserwacji i sfotografowania, zwłaszcza spektakularnych chrząszczy i motyli.

Do stołu podano…

Zanim jednak ptaki do takiego „supermarketu” dolecą, muszą zgromadzić odpowiednie zapasy energii, które pozwolą na przelot nad pustyniami i morzami. Przed odlotem gatunki wędrowne intensywnie żerują, zwiększając swoją masę ciała. Dobrym przykładem jest rokitniczka, która tyje tak szybko, że waży dwa razy więcej niż w czasie okresu lęgowego. A w okresie lęgowym dominuje w diecie pokarm zawierający dużo białka, jak smaczne i chrupiące owady. Inaczej jesienią. By przybrać na wadze ptaki przestawiają się na bardziej kaloryczne jedzenie. Takim budulcem energetycznym są tłuszcze i cukry. Dlatego w jadłospisie dominują jesienią tłuste nasiona i owoce.

Klucz, chmara i…peleton

Najbardziej charakterystyczną podniebną formacją odlatujących ptaków jest oczywiście klucz. Z pewnością każdy z Was widział klucz odlatujących żurawi i gęsi, tworzących na niebie charakterystyczny układ w kształcie litery V. Nie wszystkie gatunki tworzą ten sam układ. Niektóre, jak ostrygojady, lecą w linii prostej, jeden za drugim. Inne zaś tworzą mniej lub bardziej regularne chmary. Typowym przykładem chmary są szpaki. Przyznam się Wam, że jest to dla mnie zdumiewające zjawisko. Obserwując wzbijającą się w powietrze chmarę szpaków zawsze jestem pełen podziwu dla ich koordynacji, pozwalającej całej „kuli” skręcić jednocześnie nie doprowadzając przy tym do kolizji między poszczególnymi osobnikami.

Poruszyliśmy tym samym niezwykle istotny temat grupowania się ptaków przed czekającą ich podróżą. To wyjątkowo gorący okres dla naszych wędrowców. Na ten czas nikną wszelkie waśnie i spory między ptasimi rodzinami, kuzynami i sąsiadami, których teraz łączy wspólny cel. Zbieranie się ptaków w grupy ma także swoje charakterystyczne nazewnictwo. Pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, jak na zbierające się przed odlotem szpaki mówiono, że zaczynają tworzyć ptasie sejmiki. Nazwa ta zawsze kojarzyła mi się gwarnym zebraniem ludzi i debatami w sejmie. Stąd łatwo ją zapamiętać i skojarzyć. Mianem sejmików określamy również ptasie zebrania bocianów białych, z kolei podobne zbiórki u żurawi nazywamy zlotowiskami.

Często lubimy przypisywać zwierzętom ludzkie cechy ale sami przyznacie, że podobieństwo jest uderzające. Na sejmikach podniecone ptaki przekrzykują się wzajemnie, jakby kłóciły się między sobą, która droga do Afryki jest krótsza. Każdy ma swoje zdanie i musi głośno je wykrzyczeć. Polecam Waszej uwadze obserwacje takiej ptasiej "szpaczej" społeczności, to naprawdę niezwykłe przeżycie.

Nie tylko szpaki tworzą tak hałaśliwe chmary, jaskółki dymówki zbierają się w grupy liczące nawet do kilku tysięcy ptaków. Często, podobnie jak u szpaków, możemy spotkać je oblegające trzcinowiska wokół jezior. Ukrywają się wnich skrzętnie, tylko ptasi harmider zdradza ich obecność. Rano i w ciągu dnia często podrywają się całą chmarą lecąc na żerowiska do czasu aż nadejdzie dzień prawdziwej podróży. Przez to właśnie nieoczekiwane zniknięcie, dawniej wierzono, że jaskółki wcale nie odlatują, ale zimują zagrzebane na dnie mulistych stawów.

Współpraca się opłaca

Obserwując jesienne zachowania ptaków przyszło mi na myśl jeszcze jedno porównanie. Czy wiecie jaki jest sens zbierania się ptaków w tak liczne grupy przed wędrówką, tworzenia chmar czy kluczy? Można by przypuszczać, że powodem jest rodzina. W przypadku żurawi i gęsi hipoteza ta ma w sobie część prawdy, gdyż ptaki te lecą całymi rodzinami a młode uczą się od rodziców jak wędrować i którą drogą. Jednak zdecydowana większość ptaków migruje niezależnie od rodziców, według wrodzonego kompasu. Zatem musi być inny powód. I jest moi kochani, a chodzi jak zwykle o fizykę :) By wytłumaczyć Wam to zjawisko posłużę się wspomnianym wcześniej porównaniem.

Z pewnością zauważyliście, obserwując w telewizji wyścigi kolarskie, jak nasz polski Tour de Pologne czy Tour de France, że zawodnicy podróżują przez wiele kilometrów, ustawiając się jeden za drugim. W dodatku co pewien czas lider takiej kolejki zjeżdża na sam koniec, a na prowadzenie wysuwa się kolarz jadący bezpośrednio za nim. Wytłumaczenie tego zjawiska jest dosyć proste. Zawodnik jadący na prowadzeniu ma do pokonania największy opór powietrza, zatem musi wydatkować również najwięcej energii. Kolarz jadący za jego plecami ma do pokonania już zdecydowanie mniejszy opór, gdyż porusza się w korytarzu powietrznym tego pierwszego, a ponadto może się łatwiej dostosować do tempa swojego kolegi – nie musi cały czas pedałować. Tak samo jest w ptasim kluczu. Ptaki lecą jeden za drugim w korytarzu powietrznym utworzonym przez członków stada, a wszystko po to, by zminimalizować wydatek energetyczny. A zmniejszony wysiłek skutkuje możliwością pokonania dłuższego dystansu bez zbędnych przerw.

Ponadto kolarze, by osiągnąć sukces muszą ze sobą współpracować, mimo, iż należą do różnych drużyn. Taka chwilowa współpraca rywalizujących ze sobą zawodników daje na tak długich dystansach wymierne korzyści. Tak samo jest u ptaków, które rywalizują ze sobą większość część roku, natomiast na czas wędrówki, jak wspomnieliśmy wcześniej, kłótnie i waśnie ustają, gdyż wszyscy mają wspólny cel - dolecieć bezpiecznie jak najszybciej do mety.

Przyjmijmy, że chmara szpaków to peleton. Kolarze, podobnie jak ptaki muszą utrzymywać jedno tempo i uważać na kolegę po boku. Gdy jeden skręca, cała chmara i cały peleton również musi w tym samym momencie wykonać skręt. Inaczej doszłoby niewątpliwie do kolizji. Czyż to nie zadziwiające podobieństwo? Różnica polega tylko na tym, że ptaki mają tę technikę opanowaną do perfekcji, my natomiast próbujemy je tylko naśladować, nie znając jeszcze wszystkich mechanizmów rządzących tym zachowaniem.

Ucieczka z peletonu pojedynczego kolarza, który sam będzie zmagał się z oporem powietrza i sam nadawał tempo zazwyczaj kończy się niepowodzeniem. Peleton go dogoni, gdyż siła tkwi we współpracy zawodników. Natomiast ucieczka kilku kolarzy, którzy będą ze sobą współpracować, jadąc jeden za drugim i zmieniając się na pozycji lidera ma już duże szanse powodzenia. Zatem współpraca się opłaca, w grupie nie tylko raźniej ale i zdecydowanie bezpieczniej. A kto ma najgorzej, oczywiście lider, to na nim spoczywa największa odpowiedzialność i największy wysiłek. Dlatego często się zdarza, że nie zawsze są chętni do przejęcia prowadzenia, bo przecież... to kolega prowadzi! :) Wiecie co, nabrałem ochotę na rower, ale czy jadąc samemu taki wydatek energetyczny mi się opłaca? ;)

CDN…

Rafał

rafal@erys.pl

Ciekawostki:

Pokonując tak dalekie dystanse ptaki wykształciły pewne zachowania przystosowawcze. Odnosząc się do wspomnianych kilka dni temu gatunków wykorzystujących ciepłe prądy wznoszące, o wiele więcej korzyści odnoszą ptaki podróżujące w grupie niż pojedyncze osobniki. Udowodniono, że w przypadku podróży w pojedynkę ptak musiałby wydatkować na poszukiwania prądów dużo więcej energii niż całe stado. W trakcie prowadzonych z helikoptera badań nad sępami, ornitolodzy zauważyli, że osobniki lecą co prawda gromadnie lecz w pewnej odległości od siebie, wzajemnie się obserwując. Gdy któryś zacznie się wznosić, oznacza to, że znalazł odpowiedni prąd wstępujący i reszta natychmiast podąża do komina kolegi. W ten sposób w jednym kominie może wznosić się kilkadziesiąt ptaków. Gdy już osiągną odpowiednią wysokość, opuszczają prąd i szybują, wykorzystując opadanie jako siłę napędu. Takie zjawisko obserwujemy np. u migrujących bocianów.