Ptaki z dużych miast. Miejski rozbójnik.
„W powietrzu roziskrzonym siedzą na drzewie wrony, trzyma je gałąź gruba. Śnieg właśnie zaczął padać, wronom się nie chce latać, śnieżek wrony zasnuwa.”. W ten oto zabawny sposób kontynuujemy nasz cykl o ptakach z miasta. Dziś przyszła kolej na bohaterkę wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, czyli tytułową wronę.
Chciałoby się powiedzieć, że po sójkach, kawkach i gawronach nadeszła pora na opowieść o wronach. Tę historię celowo zostawiłem na sam koniec. Powodem jest zła sława, która towarzyszy temu gatunkowi. Według powszechnej opinii, wszystko co złe i kracze a w dodatku maskuje się w czarnych barwach nazywane jest właśnie wroną. Czy słusznie? Oczywiście nie, choć od razu uprzedzam, że wrona do aniołków w ptasim świecie nie należy a posądzenia o wyrządzanie znacznych szkód w lęgach innych ptaków są jak najbardziej uzasadnione.
Miejski rozbójnik
To zacznijmy od tej złej strony. Wrony plądrują gniazda innych ptaków, zwłaszcza wodnych, w tym nawet kaczek i łysek. Zdaje się, że jest to domena większości ptaków krukowatych. Jednak cechą charakterystyczną dla wron jest również duża agresja wobec swojego gatunku, przejawiająca się w plądrowaniu gniazd swoich kuzynów. Stadka nielęgowych rozbójników, łączących się w zorganizowane grupy są jedną z głównych przyczyn strat wronich rodzin.
Szeroko znana w złodziejskim fachu jest współpraca wron w zespole, której pozazdrościłby nie jeden miejski rozbójnik. Podczas ataku na gniazdo, wrony dzielą się na osobniki odciągające uwagę właściciela gniazda oraz na grupę plądrującą. Wywabiony z gniazda gospodarz pozostawia bez opieki swoje domostwo. Splądrowanie takiego gniazda to już czysta formalność.
Na rabowanie gniazd własnego gatunku można spojrzeć w ten sposób, że wrony same regulują swoją liczebność. Jest to strategia znana w świecie zwierząt. Wrona ma jednak również wrogów naturalnych, wśród których dominuje kruk, kuna oraz jastrząb. Z tego też powodu łatwiej temu gatunkowi wyprowadzić lęgi w mieście niż konkurować z krukiem na terenach rolniczych. Dlatego liczebność populacji wron terenów otwartych zaczyna stopniowo spadać.
W okresie wychowywania młodych i opuszczania przez nie gniazd, wrony są w stanie przegonić ze swojego otoczenia koty a nawet psy. Znane są również niewiarygodne przypadki odstraszania ludzi. Nie mają z nimi łatwego życia również ptaki przebywające w ogrodach zoologicznych czy ptasich azylach. Wrony są bardzo agresywne w stosunku do współtowarzyszy i terroryzują inne ptaki, zwłaszcza pozostałych przedstawicieli rodziny krukowatych.
Wśród gawronów
Przechadzając się o tej porze roku po mieście, wrony można z łatwością wypatrzeć wśród dużych grup gawronów. Zazwyczaj są mniej licznie od swych mniejszych kuzynów. Po trawnikach spacerują sobie w małych grupkach, często tylko po dwie. Wyróżniają się przede wszystkim szarym grzbietem pokrywami skrzydłowymi i brzuchem. I to ta cecha związana jest również z jej nazwą. Możecie się spotkać z określeniem naszej wrony jako wrony siwej. Takie nazewnictwo ma ułatwić odróżnienie jej od bardzo blisko spokrewnionego kuzyna, czyli czarnowrona. Obydwa gatunki mogą się krzyżować i do niedawna były uważane za dwa podgatunki jednego gatunku.
Wrony w mieście świetnie sobie radzą. Są praktycznie wszystkożerne i podobnie jak inni przedstawiciele rodziny krukowatych odznaczają się wybitną inteligencją w rozwiązywaniu różnych zagadek. Na przykład, jeśli nie wiecie skąd wzięły się dziury w serze, polecam Wam wiersz Jana Brzechwy „Wrona i ser”. To właśnie wrona pomaga rozwikłać innym zwierzętom zagadkę owych dziur. Jak się domyślacie, zagadka zostaje rozwiązania przede wszystkim z korzyścią dla samej zainteresowanej, która cały ser na oczach przerażonych zwierząt po prostu zjadła. Na wrony skarżą się również mieszkańcy dużych miast. Te sprytne ptaki rozbijają orzechy włoskie, zrzucając je z dużej wysokości na asfalt. Niestety często zamiast asfaltu taki orzech ląduje na karoserii samochodu.
Wrony, które obserwujemy zimą w miastach to w przeważającej części nasze rodzime, osiadłe osobniki. Zdarzają się jednak u nas zimowiska ptaków zza wschodniej granicy, które mogą tworzyć nawet dość spore stada. Również wrony z terenów pozamiejskich, rolniczych, mogą podejmować takie wędrówki na zachód, do Francji, Czech czy Austrii.
Kończąc opowieść o naszej wronie, musicie wiedzieć jeszcze jedną ważną rzecz. Przeżyć wronę to nie lada sztuka. Wrona to gatunek długowieczny i może dożyć nawet kilkudziesięciu lat!
Ps. Piękne zdjęcie miejskich rozbójników dostarczył nam nasz niezawodny ornitolog-fotograf Antoni Kasprzak. Dzięki! :)
Rafał
rafal@erys.pl