Ptak o wielu symbolach

Kilka dni temu zadzwonił do mnie znajomy leśniczy podekscytowany zdarzeniem, którego był świadkiem. Późnym popołudniem, około godziny 18, jadąc blisko granicy lasu zauważył niezwykłe zjawisko. Zanim zdradzę co to było musicie wiedzieć, że obszar o którym opowiadam, czyli Sierakowski Park Krajobrazowy to jedno z najciekawszych miejsc naszej Wielkopolski, pod względem przyrodniczym a zwłaszcza ornitologicznym. Malownicze krajobrazy z łąkami, polami i lasami skrywają swoją największą perłę – jeziora. Nie jest przypadkiem, że Pojezierze Sierakowskie miejscowi nazywają „Krainą 100 jezior”. Gdy tamtędy przejeżdżam nie mogę oderwać wzroku od połyskujących niczym zwierciadło jezior i stawów. Ale ja się znów rozmarzyłem, a mam Wam do opisania przecież ciekawą historię.
22.07.2011

Kilka dni temu zadzwonił do mnie znajomy leśniczy podekscytowany zdarzeniem, którego był świadkiem. Późnym popołudniem, około godziny 18, jadąc blisko granicy lasu zauważył niezwykłe zjawisko. Zanim zdradzę co to było musicie wiedzieć, że obszar o którym opowiadam, czyli Sierakowski Park Krajobrazowy to jedno z najciekawszych miejsc naszej Wielkopolski, pod względem przyrodniczym a zwłaszcza ornitologicznym. Malownicze krajobrazy z łąkami, polami i lasami skrywają swoją największą perłę – jeziora. Nie jest przypadkiem, że Pojezierze Sierakowskie miejscowi nazywają „Krainą 100 jezior”. Gdy tamtędy przejeżdżam nie mogę oderwać wzroku od połyskujących niczym zwierciadło jezior i stawów. Ale ja się znów rozmarzyłem, a mam Wam do opisania przecież ciekawą historię.

Tak więc, znajomy nie mógł wyjść z podziwu i zaskoczenia, gdy ujrzał przed sobą kilkadziesiąt wielkich ptaków, dumnie kroczących po świeżym ściernisku i łąkach. Nie było możliwości pomyłki. Jak się później okazało leśniczy naliczył ich ponad 120! Czy już domyślacie się co mógł ujrzeć? Moi Kochani – to były żurawie. Przyznam się Wam szczerze, że taki widok nigdy nie był mi dany. Ostatnio, podczas naszej podróży nad Biebrzę, aż zaniemówiłem, gdy przed moimi oczami na małym skrawku łąki widziałem aż po horyzont nasze barwy narodowe! Mimo, iż w Wielkopolsce mamy sporo bocianów białych, to na Suwalszczyźnie widok na raz kilkudziesięciu osobników tych sympatycznych ptaków budził mój zachwyt. A co dopiero żurawie… To zupełnie inna liga.

Dostojne, piękne, majestatyczne, tajemnicze, oj mógłbym wymieniać bez końca. Zazwyczaj dane jest nam ujrzeć lub usłyszeć parę spłoszoną i przemykającą gdzieś nieopodal. Obserwacja kolegi wzbudziła we mnie ogromne zainteresowanie i zainspirowała mnie do dzisiejszego artykułu. Takie skupienie żurawi w jednym miejscu, niestety muszę to przyznać, oznacza już przygotowanie do nadchodzącej jesiennej wędrówki. To charakterystyczne zachowanie obserwujemy zazwyczaj dopiero w październiku, kiedy to żurawie zbierają się na tzw. zlotowiska, liczące czasami ponad dwa tysiące osobników. Na zlotowiskach żurawie z różnych rodzin tańczą, nawołując się i łączą w pary na długie lata. Cóż, o tym, że sezon lęgowy się skończył wiemy, więc z pewnością takie widoki będą nam coraz częściej towarzyszyły. A o tym, że żuraw to ptak niezwykły i warto go obserwować mam nadzieję, że przekona Was mój dzisiejszy artykuł.

...dumny arystokrata

Jak wspomniałem już wcześniej żuraw to jeden z nielicznych ptaków, który uosabia wiele wspaniałych cech. Jego dostojność potęguje nawet środowisko czy pora dnia, w której zazwyczaj obserwujemy te ptaki. Wyobraźcie sobie mglisty poranek snujący się nad zaspanymi łąkami nieopodal jezior i lasów. I parę żurawi, dostojną, majestatyczną, wyłaniającą się z bieli i poruszającą się z niezwykłą gracją, dodalibyśmy, jak na dworze królewskim. I rzeczywiście, żuraw to iście królewski ptak, któremu przypisuje się wręcz arystokratyczne maniery, niekoniecznie dobre, jak chociażby zadzieranie nosa. Cechy dostojności i wzniosłości zostały mu nadane z powodu pięknych, wysmukłych kształtów ciała i wytwornych ruchów. Od niepamiętnych czasów uwieczniany był w sztuce, na obrazach, rzeźbach, ceramice, w opowiadaniach, wierszach czy nawet przysłowiach. A wszystko to z powodu „ludzkich cech”, które są jemu przypisywane. Spotkałem się nawet z określeniem, że ptak ten, ze względu na swoje zachowanie wręcz uosabia wśród ludzi styl życia towarzyskiego i światowe obycie. By wytłumaczyć sobie niektóre z tych „ludzkich cech”  musimy sięgnąć do korzeni starożytnej Grecji i mitów z nią związanych.

…wszystko pochodzi od greki

W literaturze żuraw przedstawiany jest jako ptak symbolizujący szczęściedobrobytpłodność a takżedługowieczność. Był nie tylko wysłannikiem wielu bogów, lecz również stanowił ich nieodłączny atrybut. Przedstawiany był m.in. z Demeter, boginią płodności ziemi i urodzaju oraz Hermesem, posłańcem bogów, opiekunem podróżnych, wędrowców i pielgrzymów. Pojawienie się nad gospodarstwem żurawia traktowane było jak wróżba na dobry rok, zwiastująca urodzaj zbóż i wszelkich dóbr. Żuraw należy do ptaków wędrownych, jest wytrwałym lotnikiem i ta jego cecha również została dostrzeżona i odnaleziona w wielu mitach i legendach. W wierzeniach narodów słowiańskich żurawie pełniły rolę przewodników, znających dobrze drogi nad lądami i morzami. Wskazywały właściwy kierunek dla strudzonych wędrowców i były oznaką szczęśliwej i bezpiecznej podróży. Jednak to nie wszystko, żurawiom przypisywano także cechy nieśmiertelności i długowieczności. Postrzegano je, jako odprowadzające dusze zmarłych na miejsce ich przeznaczenia.

nie zawrócisz już dzikich żurawi

Musimy mieć świadomość, że niemal każdy aspekt z życia tego niezwykłego ptaka ma swoje odzwierciedlenie w historii i kulturze, również współczesnej. Któż z nas nie widział „kluczy żurawi”, czyli charakterystycznej litery V na niebie, utworzonej przez migrujące ptaki. Oczywiście klucze tworzą również inne gatunki, ale sami przyznacie, że lepiej brzmi:  „klucz żurawi na tle zachodzącego słońca”, niż „klucz gęsi na tle zachodzącego słońca”. Nie wiem czy wiecie, ale historia głosi, że mądry doradca Greków pod Troją, uzupełnił alfabet, biorąc za wzór do stworzenia liter właśnie kształty, które tworzą lecące klucze żurawi. Z kolei inna grecka legenda tłumaczy powstanie pisma, tym, że Hermes, zauroczony kluczami wędrujących żurawi, kreślił je na piasku. O uroku lecących żurawi do dziś dzień powstają piosenki. Nigdy nie zapomnę, gdy jakiś czas temu oglądając Teleexspress jako przebój lata przedstawiono polski utwór, którego refren „nie zawrócisz już dzikich żurawi” wyrażał tęsknotę za mijających latem i miłością. Już od wielu wieków ludzie interesowali się tym zjawiskiem i faktycznie lecące klucze żurawi traktowano jak wróżbę, symbolizującą w starożytności np. zakończenie wojny czy chociażby miły dla nas początek wiosny.

…roztańczony kochanek

Żuraw jest często spotykanym symbolem w poezji. Pamiętacie wiersz Jana Brzechwy „Żuraw i czapla”? Jaką cechę charakteru symbolizował w nim nasz bohater? Ponieważ ptaki łączą się w pary na całe życie żuraw uosabia wierność małżeńskąmiłość a nawet żądzę. W wierszu Brzechwy co prawda mamy do czynienia z inną cechą, ale to kolejny powód, by do niego jeszcze raz zajrzeć.

Najbardziej zaskoczyło mnie jednak to, że żuraw jest również symbolem…tańca! Do tej pory taniec kojarzył mi się z jednym gatunkiem, w dodatku pływającym na jeziorze, czyli jeziorem łabędzim. Choć z drugiej strony, gdy zacząłem się zastanawiać może faktycznie królem baletu powinien zostać żuraw. A to dlatego, że po przylocie z zimowisk, co następuje wczesną wiosną para ptaków wykonuje, niczym aktorzy na teatralnych deskach niezwykły spektakl. Taniec godowy tych ptaków to połączenie niezwykłych ukłonów, podskoków i przypominających objęcia partnerów, obejść  z rozpostartymi skrzydłami. Tylko nieliczni mogli obserwować ten zapierający dech w piersiach pokaz. Uwiecznić go na zdjęciu to chyba marzenie każdego fotografa. Jednak nie jest to łatwe, gdyż żuraw to również synonim ostrożności, spostrzegawczość i czujności, a wszystko dlatego, że jest bardzo płochliwy.

Kiedyś sam próbowałem podchodzić z aparatem parę żurawi i uwierzcie mi, nie jest to łatwe zadanie. Od tamtej pory zrozumiałem sens starych powiedzeń i porzekadeł: „Czujny jak żuraw”, czy też „Stoi jak żuraw na straży”. Ze strażą i czujnością wiąże się również kolejny starożytny mit. Otóż uważano, że zasypiając na jednej nodze żuraw w drugiej trzyma kamień. Była ona podkulona i schowana w piórach. Gdy zapadał w sen, kamień upadał na stojącą nogę i go budził. W ten sposób nasz dzielny wartownik nigdy nie stracił swej czujności. Możemy się nawet doszukać na średniowiecznych herbach i godłach wizerunku żurawia z nogą trzymającą kamień, z podpisem „Ut alii dormant”, czyli „aby inni odpoczęli”.

Wracając jeszcze do tańca rodem z baletu. Analogię jego wykonania odkryto także w mitologii greckiej. Zawiłości jego wykonania kojarzone są z labiryntem Minotaura. Rzekomo taniec taki, symbolizujący wydostanie się z labiryntu i jego kręte ścieżki, miał odtworzyć sam Tezeusz po uporaniu się ze stworem. Nazwano go „tańcem Słońca” lub jak sądzą inni „tańcem żurawia" (gr. geranikos). W Europie taniec ten przetrwał do XIX wieku i był wykorzystywany w rytuałach religijnych.

…hejnał nie mariacki lecz żurawi

Żuraw kojarzy mi się z porankiem, deszczem i nadchodzącą wiosną. I rzeczywiście, w literaturze również tak jest odbierany i symbolizowany. To przecież ptak, który jako pierwszy wita wschód słońca. Gdy w pobliżu naszego domu gniazduje para żurawi wsłuchajcie się w pewien niezwykły i bardzo charakterystyczny odgłos, który wraz z nastaniem świtu obwieszcza światu nadchodzący dzień. Trąbiący głos, zwany klangorem, wydawany jest przez ptaki często właśnie o poranku, podczas lotu i wędrówki, dlatego może symbolizować zarówno nadejście wiosny jak i nadchodzącą niestety zimę. Ptaki równie chętnie odzywają się klangorem podczas swoich zlotów i łączenia się w pary. Żurawie sygnalizują również donośnym głosem wszystko co je zaniepokoi (znów czujność!). Dla starożytnych Greków klangor żurawi był z kolei hasłem do siewu i rozpoczęcia żniw. Dla mnie hejnał żurawi to nieodłączny atrybut naszych wspaniałych łąk i mokradeł. Mam nadzieję, że zawsze będzie nam towarzyszył.

Na dziś to już wszystko co dla Was przygotowałem. Teraz wybaczcie, ale idę „zapuścić żurawia” do kuchni, bo bardzo zgłodniałem!

Rafał

Fot. Antoni Kasprzak