Orły z bagien. Kłopotliwi bracia.

Uważni czytelnicy erysiowego cyklu o orlikach wiedzą, że dziś przed nami niełatwe zadanie. Spróbujemy nauczyć się odróżniać obydwa gatunki. Pamiętajmy, że będąc w terenie nie zawsze jesteśmy w stanie zauważyć cechy diagnostyczne. Nieodpowiednie światło, zachmurzenie, duża odległość dzieląca nas od obiektu często uniemożliwią prawidłową identyfikację. Przy tak podobnych gatunkach decydują szczegóły, a przecież często mamy zaledwie kilka sekund, by zdiagnozować skrzydlaka. Jak to zrobić? O tym dzisiejszy poradnik.
12.07.2011

Uważni czytelnicy erysiowego cyklu o orlikach wiedzą, że dziś przed nami niełatwe zadanie. Spróbujemy nauczyć się odróżniać obydwa gatunki. Pamiętajmy, że będąc w terenie nie zawsze jesteśmy w stanie zauważyć cechy diagnostyczne. Nieodpowiednie światło, zachmurzenie, duża odległość dzieląca nas od obiektu często uniemożliwią prawidłową identyfikację. Przy tak podobnych gatunkach decydują szczegóły, a przecież często mamy zaledwie kilka sekund, by zdiagnozować skrzydlaka. Jak to zrobić? O tym dzisiejszy poradnik.

Orliki to zdecydowanie ptaki dużo większe od myszołowa, o rozpiętości skrzydeł od 164 do 181 cm u orlika grubodziobego i 145-168 cm u orlika krzykliwego. Jak zauważyliście orlik krzykliwy jest mniejszy od grubodziobego, jednak cecha ta bywa trudna do zdefiniowania, zwłaszcza gdy widzicie jednego ptaka z dużej odległości. Jednym słowem do obserwacji terenowych nie nadaje się. Jednak Waszą czujność powinien wzmóc zdecydowanie każdy drapieżnik większy od myszołowa.

Odróżnienie orlików od innych ptaków szponiastych jest stosunkowo łatwe. Sylwetka orła, a więc szerokie, deskowate skrzydła, wyraźnie zaakcentowanych i rozłożonych 7 palców, krótki, szeroki i zaokrąglony ogon i krępy, zwarty wygląd. W locie sprawiają wrażenie masywnych i co charakterystyczne dla orlików podczas szybowania ściągają skrzydła w dół, wyginając je w łuk. Cecha ta jest bardziej zauważalna u orlika grubodziobego, który wygina je głębiej w porównaniu z orlikiem krzykliwym. Porównując lot obu orlików można również zauważyć, że krzykliwy lata lżej i szybciej uderza skrzydłami podobnie jak czynią to myszołowy.

Zatem jedynymi gatunkami, z którymi można nasze orliki pomylić to inne gatunki z rodzaju orłów właściwych, czyli Aquila. Orzeł przedni (Aquila chrysaetos) jest jednak od orlików dużo, dużo większy a orzeł stepowy (Aquila nipalensis) i orzeł cesarski (Aquila heliaca) nie są naszymi rodzimymi gatunkami, choć zdarzały się niezwykłe przypadki obserwacji pojedynczych osobników.

Pozostało nam zatem dwóch braci, gatunki bliźniacze, których odróżnienie stanowi jedno z największych wyzwań w terenowej identyfikacji ptaków. Zaczniemy od cech charakterystycznych, zakładając, że uśmiechnęło się do nas szczęście i pozuje nam na błękitnym niebie osobnik dorosły czystej linii genetycznej, w dodatku typowo ubarwiony.

Generalnie orlik grubodzioby od krzykliwego jest ciemniejszy, masywniejszy, o lekko szerszych skrzydłach, które na końcach są bardziej kwadratowe z wyraźnie zaznaczonymi, rozłożonymi 7 palcami (u krzykliwego bardziej zaokrąglone, palce blisko siebie). Przy identyfikacji ptaka szybującego najważniejsza dla nas jest pierwsza cecha. Jednolity ciemno-brązowy wierzch skrzydeł z nieznacznym kontrastem pomiędzy jaśniejszymi pokrywami i ciemnymi lotkami to główna cecha diagnostyczna. Przy podstawie lotek pierwszorzędowych możemy zauważyć białą plamę, która jest mało widoczna, lekko rozmyta, wręcz szara, ograniczona tylko do stosin (w przeciwieństwie do wyraźnej okrągłej białej plamy u orlika krzykliwego). Gdy obserwujemy ptaka z daleka mamy większą szansę na jego prawidłową identyfikację diagnozując wierzchnią stronę skrzydeł (np. przy nawrotach). Spodnia strona skrzydeł z takiej odległości bywa myląca. Powinniśmy zwracać na nią uwagę gdy ptak znajduje się bliżej nas.

Spód skrzydeł różni się od orlika krzykliwego dużo ciemniejszym zabarwieniem, z bardzo ciemnym, prawie czarnym nadgarstkiem. Obserwując ptaka z bliska, w dobrym świetle, odnosimy wrażenie, że mimo tak mrocznego ubarwienia ciemniejsze od spodu wydają się pokrywy od lotek. Cechą diagnostyczną spodniej strony skrzydeł orlika grubodziobego jest jeden wyraźny, rzucający się w oczy biały półksiężyc na nadgarstku – przy podstawie najbardziej zewnętrznych lotek pierwszorzędowych.  U orlika krzykliwego występują dwa półksiężyce, które są węższe, mniej widoczne, wręcz rozmyte, a cały spód skrzydeł jest jaśniejszy, kontrastujący z wyraźnie ciemniejszymi od pokryw lotkami. Wierzch skrzydeł u mniejszego brata orlika grubodziobego jest również wyraźnie rozdzielony  na jasne pokrywy i ciemne lotki. Ponadto z daleka łatwo zaobserwować odcinającą się owalną białą plamę przy podstawie lotek pierwszorzędowych oraz na pokrywach ogonowych.

Młode orliki grubodziobe są zdecydowanie łatwiejsze do identyfikacji. Wszystkie wymienione wyżej przeze mnie cechy są dobrze widoczne. Cechą diagnostyczną wierzchu pokryw u młodych ptaków są ponadto białe pasma i plamy (kropkowania). Ich ilość zależna jest od wieku, nie mniej zawsze będzie występować co najmniej jeden szeroki i wyraźny biały pas na końcówkach dużych pokryw naskrzydłowych. Charakterystyczne dla młodych ptaków jest również regularne prążkowanie lotek (brak u osobników dorosłych), które zakończone są białymi końcówkami. W ten sposób tworzy się jasno-płowa linia na całej krawędzi skrzydeł i ogona. To świetna cecha terenowa, którą z łatwością dostrzeżemy. W przeciwieństwie do grubodziobych młode orliki krzykliwe mająrudawo-płową plamą na karku. To cecha diagnostyczna, którą często możemy zauważyć na zdjęciach. Ale uwaga, plama ta może występować również u mieszańców.

U młodych orlików krzykliwych białego kropkowania na pokrywach naskrzydłowych jest dużo mniej, w dodatku ma ono żółtawe zabarwienie, łącznie z pasem przebiegającym na końcówkach dużych pokryw. Angielskie nazwy „lesser spotted eagle” (mniej nakrapiany orzeł), czyli orlik krzykliwy i „greater  spotted eagle” (bardziej nakrapiany orzeł), czyli orlik grubodzioby odnoszą się właśnie do tej cechy młodych ptaków obydwu gatunków.

Gdy dopisze nam już niezwykłe szczęście i będziemy mieli możliwość obserwacji orlika z bliska warto zwrócić uwagę na tęczówkę. W przypadku młodych i większości dorosłych orlików grubodziobych tęczówka ma kolorciemno brązowy w przeciwieństwie do jasno brązowej, bursztynowej a wręcz żółtawej tęczówki dorosłego orlika krzykliwego. Ciekawa praktyczna zasada - jeśli dostrzegamy w terenie źrenicę orlika to możemy mieć pewność, że właścicielem tych oczu jest orlik krzykliwy. Po prostu przy ciemnych tęczówkach orlika grubodziobego (i u młodych krzykliwych) trudno dostrzec źrenicę.

Oczywiście rzeczywistość przedstawia się mniej kontrastowo niż pokrywy i lotki orlika krzykliwego. Obydwa gatunki, jak już wiemy tworzą formy mieszane z cechami pośrednimi rodziców, lecz to nie wszystko. Nawet w obrębie gatunki spotykamy różne formy barwne, gdzie cechy diagnostyczne nie są już tak wyraźnie. Forma jasna fulvescens oraz forma ciemna u orlików wcale nie należy do rzadkości. Często ptaki młode jednego gatunku orlika mają cechy dorosłych drugiego z gatunków, co dodatkowo wprowadza obserwatora w błąd. Dodajmy do tego 5 klas wieku z dorosłym upierzeniem od piątego roku kalendarzowego wzwyż.  Niemniej różnice, które Wam dzisiaj przedstawiłem pozwalają na identyfikację wielu cech. I taka jest moja rada, obserwując tak problematyczny gatunek o bardzo dużym zróżnicowaniu osobniczym starajcie się zapamiętać jak najwięcej cech, gdyż część z nich przy głębszej analizie może zostać wykluczona, będąc wspólna dla obu gatunków.

Ps. W dzisiejszym artykule wykorzystałem wiedzę zaczerpniętą z książki Dicka Forsmana „The Raptors of Europe and The Middle East”. Jest to moim zdaniem jedna z najlepszych pozycji na europejskim rynku traktująca  o sztuce rozpoznawania gatunków szponiastych. Nie tylko szczegółowe opisy i porównania są jej wartością. W zdobyciu niezbędnej wiedzy pomaga nam ponad 700 zdjęć, ilustrujących zróżnicowanie wiekowe upierzenia, płeć i nietypowe formy barwne. Niestety książka jest w języku angielskim i nie jest tania. Ale naprawdę warto na nią zbierać, a i przy okazji podszkolimy język. Dla ciekawskich link: http://www.nhbs.com/the_raptors_of_europe_and_the_middle_east_tefno_51691.html

Z przykrością muszę stwierdzić, że to już ostatnia część cyklu „Orły z bagien”. Powoli żegnamy się z orlikami, ale tylko „na papierze”. Przed nami jeszcze sporo czasu do jesiennej wędrówki, zatem lornetki w dłoń i do boju! Życzę Wam ekscytujących obserwacji i zachęcam do dzielenia się orlikowymi obserwacjami.

Rafał

rafal@erys.pl