Leśne skrzaty
Witam Was serdecznie w niedzielny poranek. Za oknem pierwszy śnieg! Jeszcze nie zdążyłem się przyzwyczaić do jesieni a tu już z nieba sypią się białe płatki. Dziś chciałbym Wam opowiedzieć kilka słów o najmniejszych ptakach Europy – mysikróliku (Regulus regulus) i zniczku (Regulus ignicapilla).
Przełom października i listopada to bardzo wyjątkowy czas w życiu tych miniaturowych wędrowniczków. Podczas jesiennej wędrówki najłatwiej je zaobserwować, gdyż w sezonie lęgowym spędzają większość życia na świerkowych gałązkach, wysoko w koronach. Mysikróliki mają wręcz tendencję do masowych przelotów i mogą pojawiać się w bardzo licznych grupach, migrując całym frontem. Jak na tak maleńkie ptaszki, ważące zaledwie kilka gram, potrafią pokonać dość spore odległości a nawet przelecieć Morze Bałtyckie. To właśnie populacje ze Skandynawii i zza wschodniej granicy przylatują do nas na zimę. Nasze krajowe maluszki są częściowo osiadłe i koczujące ale niektóre osobniki przemieszczają się dalej na zachód i południe Europy. Podczas Akcji Bałtyckiej czy niedawnych Europejskich Dni Ptaków mysikrólik jest jednym z najliczniej obserwowanych ptaków. W tym roku w EDP zajął 16 miejsce z liczbą obserwacji wynoszącą ponad 3000 rekordów. Zdecydowanie najwięcej obserwacji dotyczy Wybrzeża, wzdłuż którego przemieszczają się ptaki z północy kontynentu.
Żółty berecik i szara obwódka oka to cechy charakterystyczne samiczki mysikrólika (fot. Antoni Kasprzak). |
Czytając jedną z opowieści dr Kruszewicza o liczeniach mysikrólików nad Bałtykiem utkwiła mi w pamięci pewna niezwykła informacja. Jeden z osobników został pomierzony i zaobrączkowany na początku swojej wędrówki, w Szwecji. Gdy wpadł w sieci po stronie polskiej, zważono go ponownie. Podczas przelotu nad morzem stracił zaledwie 3 gramy, czyli jakąś połowę wagi swojego ciała. To niezwykle mało jak na ptaka o takich rozmiarach.
Ptasie przytulanki
Obydwa gatunki z wyglądu przypominają pluszaki, wzbudzają bardzo pozytywne emocje i skojarzenia. Przez krótką szyję i dużą głowę, wyglądają wręcz jak małe napuszone kulki, z czarnymi węgielkami zamiast oczu. Wbrew pozorom rozróżnienie zniczka i mysikrólika nie powinno przysporzyć nam trudności. Mimo zewnętrznych podobieństw najważniejszą cechą odróżniającą obydwa gatunki jest czarna przepaska, biegnąca przez oko i wyraźna biała brew nad okiem u zniczka. W przypadku mysikrólika oko otoczone jest jasno szarymi piórkami bez żadnego kontrastu.
Najbardziej charakterystyczne dla obydwu gatunków są oczywiście niezwykłe czapeczki. To one zwracają naszą uwagę i wywołują zachwyt. U obydwu gatunków to samce mają intensywniejsze kolory czapeczki w barwach pomarańczowych. Kolor berecików u samiczek pozostaje żółtawy. Ważną wskazówką odróżniającą mysikrólika od zniczka są również czarne paski, biegnące po bokach paska ciemieniowego, zwanego przeze mnie berecikiem. U zniczka paski te łączą się na czole. Zniczek generalnie sprawia wrażenie bardziej kontrastowego, kolorowego. Ma jaskrawą plamę na boku szyi w kolorze zielonkawo-żółtym z pomarańczowym nalotem. U mysikrólika jest ona szarozielona. Ponadto zniczek ma wierzch ciała zdecydowanie jaskrawiej wybarwiony. Uroku w obudowy przypadkach dodaje wygląd od przodu, tzw. „en face”. To tak gdybyśmy wpatrywali się tym stworzeniom w oczy. Specyficzny błagalny, smutny wyraz twarzy mysikrólika i złowieszcze spojrzenie zniczka w połączeniu z pomarańczowo-żółtymi irokezami na głowie jest wręcz niewiarygodne!
Obydwa gatunki razem. Czy wiecie który jest który? fot. Antoni Kasprzak |
Giganci w mikroskali
Mysikrólik i zniczek to miniaturki o długości ciała około 9 cm. Ich waga waha się w granicach 4,5-7 gram! Wielkościowo zbliżony jest do nich tylko strzyżyk. Dla porównania najmniejsza z sikor, modraszka, mierzy zaledwie średnio 11 cm, a to i tak o 2 cm więcej.
Obydwa gatunki związane są przede wszystkim z lasami. Można je co prawda spotkać czasami w większych ogrodach czy parkach, ale to właśnie las jest miejscem ich życia. Mysikrólik występuje w lasach iglastych, głównie borach świerkowych i jodłowych. Zniczek natomiast preferuje lasy liściaste i mieszane. Co nie znaczy, że nie możemy go również spotkać na drzewach iglastych. Czasami obydwa gatunki gniazdują obok siebie. A są to ptaki wybitnie towarzyskie, parki są bardzo do siebie przywiązane, grzeją się nawzajem a młode pozostają długo w rewirach dorosłych. Późną jesienią wszystkie mysikróliki czy zniczki z okolic łączą się w stadka i wspólnie koczują, często ze stadkami sikorek. Co do samego gniazda to jest ono tak skryte w świerkowej gęstwinie, że praktycznie niewykrywalne.
Niezwykle ciekawą nowiną jest wyodrębnienie rodziny mysikrólikowate (Regulidae). Jeszcze do niedawna zniczek i mysikrólik należały do rodziny pokrzewkowatych. Jednak w świetle nowych badań genetycznych wyodrębniono je w nową rodzinę o tej niezwykle, jak dla mnie, nieco śmiesznej nazwie. A skąd się wzięła polska nazwa? Nie zastanawiało Was nigdy to dziwne połączenie myszy i królika? Kto wpadł na ten pomysł i dlaczego? Wpisujcie swoje propozycje!
I jeszcze z innego ujęcia. Czy teraz macie już pewność? fot. Antoni Kasprzak |
Ps. Zdjęcia nadesłał nam Antek Kasprzak. Muszę się Wam przyznać, że miałem nie lada orzech do zgryzienia. Antek zasugerował mi zdjęcie z opisem „zniczki”. Ale wpatrując się w samca coś mi w nim nie pasowało. Brak białej brwi, brak czarnej opaski przez oko i jaskrawej plamy na szyi. Czarne paski ciemieniowe też nie do końca są połączone na czole. Chociaż w tym wypadku jestem skłonny zaliczyć tą cechę jednak do zniczka. Ale pozostałe przemawiają za mysikrólikiem! A cóż ten mysikrólik wyprawia? Tokuje z samiczką zniczka? Co o tym sądzicie? Czy faktycznie te dwa ptaszki na zdjęciu należą do różnych gatunków, czy raczej jest to para zniczków?
Rafał
rafal@erys.pl