Chirurdzy drzew. Zaklinacz węży.

Witajcie Kochani Nadeszła długo oczekiwana pora na podróż w tajemniczy i niezwykły świat jednej z moich ulubionych rodzin ptaków. Związałem się z nią kilkanaście lat temu i do dziś wspominam wiele przygód, niezwykłych zdarzeń i uczucie ogromnej frajdy, towarzyszące obcowaniu i poznawaniu tych sympatycznych ptaków. Niektórzy nazywają je lekarzami lasu, ktoś inny powie, że to leśni inżynierowie, jeszcze inni, podchodząc do tematu bardziej z naukowego punktu widzenia, uzna je za wskaźniki zachowania starych, puszczańskich lasów, bez których nie byłoby możliwie egzystowanie wielu leśnych gatunków ptaków. Jak zauważyliście w każdym z tych określeń pojawia się słowo las. Nie ma chyba grupy ptaków bardziej związanej i zależnej od tego właśnie ekosystemu. Gdy pytam dzieci w przedszkolu z jakimi ptakami kojarzy się im las, to zdecydowanie nasi dzisiejsi bohaterowie są w pierwszej trójce. Zapraszam Was zatem na spędzenie kilku najbliższych tygodni z ptakami barwnymi, różnorodnymi, o niezwykle ciekawych i unikalnych zachowaniach, z dzięciołami.
20.05.2012

Witajcie Kochani Nadeszła długo oczekiwana pora na podróż w tajemniczy i niezwykły świat jednej z moich ulubionych rodzin ptaków. Związałem się z nią kilkanaście lat temu i do dziś wspominam wiele przygód, niezwykłych zdarzeń i uczucie ogromnej frajdy, towarzyszące obcowaniu i poznawaniu tych sympatycznych ptaków. Niektórzy nazywają je lekarzami lasu, ktoś inny powie, że to leśni inżynierowie, jeszcze inni, podchodząc do tematu bardziej z naukowego punktu widzenia, uzna je za wskaźniki zachowania starych, puszczańskich lasów, bez których nie byłoby możliwie egzystowanie wielu leśnych gatunków ptaków. Jak zauważyliście w każdym z tych określeń pojawia się słowo las. Nie ma chyba grupy ptaków bardziej związanej i zależnej od tego właśnie ekosystemu. Gdy pytam dzieci w przedszkolu z jakimi ptakami kojarzy się im las, to zdecydowanie nasi dzisiejsi bohaterowie są w pierwszej trójce. Zapraszam Was zatem na spędzenie kilku najbliższych tygodni z ptakami barwnymi, różnorodnymi, o niezwykle ciekawych i unikalnych zachowaniach, z dzięciołami.

Test spostrzegawczości

Rodzina dzięciołowate (Picidae) obejmuje w Polsce 10 gatunków. Naszą przygodę zaczniemy dzisiaj od gatunku zdecydowanie wyróżniającego się na tle swoich kuzynów. Wręcz niepasującego do całej reszty pod względem ubarwienia a nawet zachowania. Niektórzy stwierdzą, że nie widzą w nim nawet szczypty dzięcioła, cech wspólnych, charakterystycznych dla pozostałych 9 gatunków. A jednak ów gatunek do dzięciołów należy. Poznajcie krętogłowa (Jynx torquilla).

Z krętogłowem związana jest ciekawa historia, którą przeżyłem wiele, wiele lat temu, gdy jeszcze nie wiedziałem z jakim stworem mam tak naprawdę do czynienia. Na wiosnę wywiesiłem w swoim ogrodzie budki lęgowe dla sikor. Kilka umieściłem bliżej zabudowań a jedną skryłem na samym końcu działki, w gąszczu drzew owocowych. Gdy przyszła pora na zajmowanie lokum, z radością obserwowałem jak w poszczególnych budkach zaczyna się gwar budowania gniazd. Sikorki bogatki, modraszki i mazurki szybko uwijały się przy remontach nowych domów. Po jakimś czasie, gdy przyszła pora na kontrole, z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że ostatnia z budek, ta wywieszona najdalej od domu, wydaje się być pusta. Pierwsze podejrzenie padło na kuny, które jakimś cudem mogły się dostać po gałęziach i splądrować sikorcze gniazdo. Nie byłem jednak pewny, więc przysiadłem w pewnej odległości od budki i prowadziłem przez jakiś czas obserwacje. Nic się jednak nie wydarzyło.

Kilka dni później, pracując dzielnie przy grządkach usłyszałem bardzo dziwny, jęczący głos, przypominający powtarzane, głośnie i przenikliwe „tie-tie-tie-tie-tie”, bądź „kiee-kjee-kjee-kjee”. Uwierzcie mi, kto raz usłyszy tą dziwną pieśń z pewnością jej już nigdy nie zapomni. Mimo, iż źródło dźwięku wydawało się być koło ucha, nie byłem w stanie w gąszczu drzew wypatrzyć tego wyjącego właściciela. Coś mnie jednak pokusiło, by sprawdzić co słychać w opuszczonej budce. Ponownie zaczaiłem się nieopodal i po dłuższej chwili nie mogłem uwierzyć swoim oczom. Do budki przyleciał nie kto inny, tylko krętogłów we własnej postaci. Znałem jego wygląd z książek, więc udało mi się go szybko zidentyfikować. Nic więc dziwnego, że słysząc go tak blisko, nie byłem w stanie go zobaczyć. Krętogłów, w przeciwieństwie do pozostałych dzięciołów nie posiada w swoim ubarwieniu jaskrawych kolorów, czerwonego, żółtego czy zielonego. Co więcej, jego charakterystyczny szaro brązowy wzór układa się w ciąg plamek i pasków, upodabniając go do kory drzew. Właściwie nie sposób go wypatrzeć, gdy siedzi nieruchomo. Zdradza go jedynie ruch. Takie maskujące ubarwienie w świecie zwierząt, naśladujące otoczenie i chroniące tym samym przed drapieżnikami, nazywamy mimetyzmem, bądź kryptycznością upierzenia. Pod tym względem moglibyśmy przyrównać naszego krętogłowa do lelka oraz kilku gatunków sów. Maskujące szarobrązowe, „ziemne” upierzenie chroni również samice bażantów, przepiórki czy kuropatwy. Zazwyczaj dostrzegamy je dopiero, gdy podrywają się nam spod nóg. Tak więc test spostrzegawczości zdałem wyjątkowo kiepsko, ale jestem przecież po części usprawiedliwiony. Z takim przystosowaniem oko ludzkie nie ma szans.

Eksmisja

To nie koniec przygody z krętogłowem. Oczywiście nie muszę Was przekonywać, że kolejne dni po moim wielkim odkryciu spędzałem ukryty w krzakach z lornetką w dłoni. Mój mimetyzm był jednak zdecydowanie słabszy pod tym względem dlatego początkowo, nieufne krętogłowy podlatywały do budki bardzo ostrożnie, a ja musiałem się wycofywać, by ich nie płoszyć. Mimo wszystko miałem sporo szczęścia. Krętogłów to gatunek nieliczny, uznawany w Polsce nawet jako rzadki gatunek lęgowy. Jeśli dodamy do tego, że gatunek ten wybitnie nie rzuca się w oczy, to szanse na jego spotkanie są naprawdę niewielkie. Będąc w terenie najlepszą wskazówką jest zatem charakterystyczny głos.

Kolejną cechą odróżniającą go od innych rodzimych przedstawicieli rodziny dzięciołowatych jest niezdolność do wykuwania dziupli. Niezdolność to może złe słowo w świetle tego co zaraz Wam opowiem, jednak fakt jest taki, że krętogłów własnych dziupli nie wykuwa a gniazdo zakłada w już zastanych dziuplach i budkach lęgowych. Cóż, jak na dzięcioła, to faktycznie nietypowo. Pierwszym skojarzeniem po spostrzeżeniu krętogłowa przy mojej budce, było oczywiste stwierdzenie: „przecież otwór jest za mały!”. Budka była przeznaczona dla sikor a tu nagle zjawa się dzięcioł. Fakt jest taki, że krętogłów jest wyjątkowo mały jak na dzięcioła. Wielkość 16-18 cm długości ciała właściwie klasyfikuje go na przedostatnim miejscu pod tym względem. Mniejszy od niego jest tylko dzięciołek, i to naprawdę niewiele, gdyż o 1-2 cm. Mimo tego zauważyłem, że krętogłów ma wyraźnie problem, by zmieścić się do mojej skrzynki. W pewnym momencie myślałem, że się nawet w niej zaklinuje, i co wtedy? Wyglądało by to dość komicznie. W każdym razie samiec zaczął… kuć. Patrzyłem jak zahipnotyzowany jak ten ptak z uporem maniaka próbuje powiększyć otwór wlotowy. Jednak jego dziób i budowa czaski absolutnie się do tego nie nadają. Mocny, dłutowaty dziób i „wstrząsoodporna” czaszka to cechy charakterystyczne rodziny. Jednak u krętogłowa wszystko jest inne, a dziób jest krótki i szpiczasty i służy zupełnie do innych celów. W dodatku okazało się, że tak naprawdę nie jest się w stanie się odróżnić samca od samicy. To również cecha odmienna niż u pozostałych dzięciołów, u których odróżnienie płci jest stosunkowo łatwe. U krętogłowa w każdym razie nie jest. W przypadku takiego gatunku mówimy o braku dymorfizmu płciowego.

Po kilku dniach samcowi bądź samicy udało się nieco rozszerzyć otwór, mimo to miałem wrażenie, że jak ptak będzie po obiedzie to się najzwyczajniej w świecie tam nie zmieści. Wyjaśniła się tym samym zagadka budki w gąszczu drzew owocowych. Spytacie co się stało z rodziną sikorek, która wcześniej tam mieszkała? Cóż, krętogłowy są stosunkowo agresywne i potrafią przepędzić pierwotnych właścicieli gniazda. To w najlepszym wypadku. W najgorszym wyrzucają z dziupli zastane gniazda i jaja poprzednich lokatorów.

Do stołu podano… mrówki

Teraz pora na kilka cech unikalnych dla krętogłowa. Pierwsza to sposób odżywiania się. Większość dzięciołów żywi się owadami drążącymi drewno. Są wśród nich jednak dwa gatunki, które wyspecjalizowały się w jednej grupie ofiar – mowa o mrówkach. Mrówki to główny przysmak krętogłowa i jego kuzyna dzięcioła zielonego. Mimo, iż pozostałe dzięcioły, jak zielonosiwy czy czarny również mrówkami mogą się żywić to w przypadku krętogłowa te małe owady stanowią niemalże 100% diety. Mrówki zbierać jednak łatwo nie jest. Mimo to, krętogłów świetnie sobie z nimi radzi za pomocą niewiarygodnie wręcz długiego, lepkiego języka. Moglibyśmy go porównać do znanego nam z różnych bajek i ogrodów zoologicznych mrówkojada. Kiedyś widziałem niezwykle zdjęcie, przedstawiające żerującego krętogłowa. Nie mogłem uwierzyć, w jaki sposób tak długi język może mieścić się w czaszce tego ptaka. Jest to rzeczywiście zdumiewające przystosowanie.

W skórze węża

Zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się nazwa „krętogłów”.  Z pewnością ma ona coś wspólnego z kręceniem głową, prawda? Rzeczywiście, zarówno polska nazwa, jak i drugi człon łacińskiej torquilla odnosi się do jednego z najbardziej zdumiewających zachowań w świecie ptaków, nawiązując do ruchów szyi. Gdy ptaki są zaniepokojone, przestraszone czy też po prostu zostaną zaskoczone w dziupli przez żądnego obrączkowania ornitologa przyjmują pozycję obronną. Nie wiem, czy wówczas ujawniają swoją prawdziwą naturę, w każdym razie przyjmują postawę węża w ptasiej skórze. Zaczynają syczeć wydłużając przy tym szyję, pusząc się i kręcąc głową. Napastnik, w postaci innego ptaka czy ssaka, totalnie zdezorientowany zastanym widokiem woli pozostawić takiego węża w spokoju.

Przedziwny to ptak. Zupełnie odmienny od jakże znanych nam dzięciołów. Nie wykuwa dziupli, nie bębni w pień tylko jęczy, w obliczu zagrożenia syczy jak wąż lub żmija a na dodatek żywi się mrówkami, będąc osobliwą ptasią wersją mrówkojada. Wybierając się na spacer do lasu pamiętajmy o jego niezwykłych mieszkańcach. Ich obserwacja przyniesie Wam naprawdę niezwykłe przeżycia. Na dziś się już z Wami żegnam. Miłej i słonecznej niedzieli. W następnym odcinku poznamy bliżej największego przedstawiciela rodziny – dzięcioła czarnego.

Rafał

rafal@erys.pl

Fot. Antoni Kasprzak

Czy wiesz, że:

  1. Krętogłowa możemy spotkać w zacisznych lasach liściastych, na słonecznych obrzeżach, polanach, sadach, w luźnych zadrzewieniach i zagajnikach wśród pól. Czasami może pojawiać się również w większych parkach miejskich czy ogrodach. Wszędzie tam, gdzie znajdzie pod dostatkiem swojego ulubionego pożywienia, czyli mrówek;
  2. W przeciwieństwie do innych dzięciołów nie wspina się po pionowych powierzchniach, wspierając się na ogonie, przyjmując zachowanie podobne do ptaków wróblowych – siada w poprzek na poziomej gałęzi, skacze po ziemi z lekko zadartym ogonem w poszukiwaniu mrówek;
  3. Krętogłów wielkością zbliżony jest do małej dzierzby, również w locie można go pomylić z samicą gąsiorka;
  4. Łacińska nazwa Jynx pochodzi z greki i w odniesieniu do odgłosu godowego krętogłowa oznacza brzęczące urządzenie doczepiane do powozu z parą zakochanych;
  5. Krętogłów w odróżnieniu od pozostałych kuzynów z rodziny dzięciołowatych nie jest gatunkiem osiadłym tylko dalekodystansowym migrantem. Zimuje w tropikalnej Afryce.