O leśnych kompleksach promocyjnych na konferencji w Rogowie

Na konferencji w Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej SGGW w Rogowie 13-14 listopada br. podsumowano prawie 20-letnią działalność leśnych kompleksów promocyjnych.
19.11.2013 | Tekst Marek Kwiatkowski, zdjęcie Paweł Fabijański

Na konferencji w Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej SGGW w Rogowie 13-14 listopada br. podsumowano prawie 20-letnią działalność leśnych kompleksów promocyjnych.

W obradach uczestniczył prof. Andrzej Szujecki, który w latach 1993-97 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Ochrony Środowiska i w ocenie leśników zasłużył na miano „ojca” LKP.

Obecni byli również: Janusz Zaleski, podsekretarz stanu w MŚ, i Adam Wasiak, dyrektor generalny LP. Referaty wygłosili: Maciej Jaguś z LKP „Puszcze Szczecińskie”, Aldona Perlińska, Zbigniew Filipek i Jacek Zadura z DGLP, Andrzej Antczak z LKP „Puszcza Białowieska”, Małgorzata Sławska - pracownik naukowy Wydziału Leśnego SGGW, Piotr Grygier - dyrektor RDLP w Poznaniu, Maria Palińska - przedstawicielka organizacji pozarządowych (Włocławskie Centrum Edukacji Ekologicznej).

Swoje prezentacje przedstawili również: Jan Mazur z LKP „Lasy Bieszczadzkie”, Miłosława Hyży z ORWLP w Bedoniu, Janusz Falkowski - dyrektor Leśnego Zakładu Doświadczalnego SGGW w Rogowie i Waldemar Sieradzki z LKP „Puszcza Knyszyńska”. Dyskusję, w której uczestniczyło kilkudziesięciu leśników i naukowców, prowadził Jan Szramka, zastępca dyrektora generalnego LP.

Trochę historii

Pierwsze LKP, powołane w 1994 r., wcielały w życie założenia ministerialnej „Polskiej polityki ochrony zasobów leśnych” i antycypowały prawne rozwiązania wprowadzone do ustawy o lasach trzy lata później. To w nich w pierwszej kolejności miało zostać wprowadzone ekosystemowe podejście do gospodarki leśnej. Jednak już w następnym roku stało się ono faktem na całym obszarze LP „na skutek politycznej, prawnej i ideologicznej potrzeby tamtych lat”- jak wspominał prof. Andrzej Szujecki - oraz woli samych leśników, wyrażanej przez Polskie Towarzystwo Leśne jeszcze na początku lat 80.

„Operacyjne” metody wdrożenia „ekologizacji” zawarte zostały w zarządzeniu 11 Dyrektora Generalnego LP zastąpionym cztery lata później przez zarządzenie 11a. Na skutek przyspieszenia leśnej historii LKP straciły wyjątkowe znaczenie dla realizacji niektórych założeń towarzyszących ich powstaniu. Można do nich zaliczyć: „wszechstronne rozpoznanie stanu biocenozy leśnej i warunków jej bytowania oraz trendów zachodzących w nich zmian”, „trwałe zachowanie lub odtwarzanie naturalnych walorów lasu metodami racjonalnej gospodarki leśnej prowadzonej na podstawach ekologicznych” czy też „integrowanie celów trwałej gospodarki leśnej i aktywnej ochrony przyrody”.

Edukacja dla dorosłych

Te zadania obowiązują wszystkie nadleśnictwa. Także „prowadzenie prac badawczych i doświadczalnictwa leśnego w celu wyciągnięcia wniosków dotyczących możliwości i warunków upowszechniania zasad ekorozwoju” może mieć miejsce na całym obszarze LP, chociaż szczególnie predestynowane powinny być do tego te LKP, w skład których wchodzą lasy Leśnych Zakładów Doświadczalnych (LZD).

Doświadczenie ubiegłych lat pokazało jednak, że LKP powinny się skupić na „promowaniu wielofunkcyjnej i zrównoważonej gospodarki leśnej przy wykorzystaniu wsparcia finansowego ze środków krajowych i zagranicznych”. Prowadzona w nich edukacja ekologiczna społeczeństwa powinna zaś stać się edukacją „leśną” - nie zastępującą dzieciom lekcji biologii, ale w większym stopniu uświadamiającą dorosłemu społeczeństwu, że LP dbają o ochronę przyrody nie tyle mimo prowadzonej gospodarki leśnej, ale dzięki niej.

Marka jak park narodowy

LKP powinny powalczyć o uzyskanie marki równej parkom narodowym. Jest to cel całkowicie realny, zważywszy że funkcje obu tworów niewiele się różnią. Gdyby LKP „Puszcza Białowieska” prowadził umiejętnie taką kampanię, a tamtejsi leśnicy uzyskali odpowiednie wsparcie z zewnątrz, dzisiaj zapewne nie musiałby być dotowany przez LP sumą rzędu kilkunastu milionów zł rocznie na skutek wprowadzenia na większej części jego obszaru zasad ochrony biernej.

Takie rozwiązanie wymogli działacze organizacji ekologicznych, zyskując poparcie sporego odłamu społeczeństwa, niewyedukowanego w porę przez leśników. Teraz ludzie nie mają pojęcia o tym, jaki skutek przyniesie np. zaniechanie ochrony przed kornikiem białowieskich świerków.

Podmiejskie „salony”

Tymczasem leśnicy z LKP „Lasy Bieszczadzkie” - jak mówił Jan Mazur - zbierają gratulacje od wycieczek z całego kraju, które po wędrówce przez Bieszczadzki Parki Narodowy przechodzą z obumarłych na skutek żeru korników świerczyn do lasów tego LKP, gdzie gradacja jest powstrzymywana, a wielkie powierzchnie podlegają ochronie czynnej polegającej m.in. na restytucji jodły.

Ankieta prezentowana przez Miłosławę Hyży pokazała, że dla odwiedzających lasy równie ważne, jak obcowanie z „dziką naturą” jest korzystanie z infrastruktury turystycznej. To powinny zagwarantować LKP, które - dla wygody społeczeństwa - tworzone są ostatnio w pobliżu większych miast. Do tych „salonów LP” powinno się zapraszać jak najwięcej gości.