Rośnie zagrożenie pożarami w lasach

Zaledwie kilka cieplejszych dni wystarczyło, aby w lasach wybuchły pożary. W ostatni weekend leśnicy i strażacy wielokrotnie brali udział w akcjach gaśniczych. Od początku sezonu do ostatniego weekendu, na terenach administrowanych przez jednostki organizacyjne LP, powstały 104 pożary.
09.04.2018

Zaledwie kilka cieplejszych dni wystarczyło, aby w lasach wybuchły pożary. W ostatni weekend leśnicy i strażacy wielokrotnie brali udział w akcjach gaśniczych. Od początku sezonu do ostatniego weekendu, na terenach administrowanych przez jednostki organizacyjne LP, powstały 104 pożary.

Pierwsze informacje o wiosennych pożarach lasów zaczęły pojawiać się już w sobotę. Na terenie Nadleśnictwa Bytów (RDLP Szczecinek) spłonęło 1,5 ha lasu. Jak wynika z analizy Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL w większości lasów było średnie zagrożenie pożarowe lasu.

Jednak czyjeś nieodpowiedzialne działanie doprowadziło do pożaru. Pomimo bardzo szybkiej akcji służ leśnych i strażaków ogień objął powierzchnię ponad 9 ha., spłonęło też 1,5 ha lasu – napisali na profilu leśnicy z Nadleśnictwa Bytów.



Leśnicy opisują na swoim profilu, że dwa dni po pożarze nadal czuć  swąd spalenizny, pomimo porannego deszczu jeszcze widać unoszący się niewielki dym. I dodają, że mrówki, które straciły mrowisko, niemrawo poszukują swojego miejsca.

Kolejnego dnia, czyli w niedzielę 8 kwietnia, także na terenie szczecineckiej dyrekcji LP doszło do dwóch kolejnych pożarów. Rano wybuchł pożar w okolicach Międzyborza, kilka godzin później płonął las niedaleko Czarnego (Nadleśnictwo Czarne Człuchowskie).

Według nadleśniczego Zbigniewa Wełmińskiego najprawdopodobniej doszło do bezmyślnego podpalenia. Ze wstępnych szacunków wynika, że w okolicach Międzyborza spaliło się ok. 40 arów lasu i 4-5 ha łąk, a w Czarnem spłonęło ok.  60-80 arów młodnika.

Do walki z ogniem wykorzystano samolot Dromader oraz śmigłowiec. W akcji wziął udział także wóz bojowy nadleśnictwa oraz siedem jednostek straży pożarnej.

Niestety, ogień nie ominął również zniszczonego przez ubiegłoroczny huragan Nadleśnictwa Lipusz, na terenie którego, przez niedogaszone ognisko, w ciągu pół godziny spłonęło ponad 3 ha lasu.

Pożar udało się opanować tylko dzięki sprawnej akcji gaśniczej strażaków „naziemnych" i „powietrznych".



Warto przypomnieć, że już od połowy marca leśnicy pełnią dyżury przeciwpożarowe, ponieważ to przełom zimy i wiosny należy do jedynych z najbardziej niebezpiecznych w ciągu roku.

W tym roku  w ciągu zaledwie kilku tygodni lasy paliły się już 447 razy. W marcu doszło do 105 pożarów, a w ciągu pierwszego tygodnia kwietnia aż do 342 pożarów.

W ubiegłym roku w ciągu tych dwóch miesięcy (marzec-kwiecień) lasy płonęły 629 razy. W 2017 r. najwięcej pożarów zanotowano w maju (24 proc.) oraz w czerwcu (25 proc.), kolejnymi palnymi miesiącami były kwiecień (15 proc.) i sierpień (14 proc.).

Wiosną, jak wyjaśniają leśnicy, jeszcze nie ma soczystej roślinności, a na polach i łąkach zalegają zeschnięte i łatwopalne zeszłoroczne liście oraz trawy. W tym okresie wiele osób wypala trawy, a taki niekontrolowany ogień często przenosi się dalej, powodując pożar lasu.

Niestety, jak wynika z raportu opracowanego przez Wydział Ochrony Lasu DGLP, główną przyczyną pożarów lasu są podpalenia. W 2017 r. w  przypadku aż 34 proc. pożarów umyślne działanie ludzi było przyczyną tragedii. Natomiast w wyniku zaniedbania wybuchło 13 proc. pożarów. Nadal wysoki jest odsetek pożarów, których przyczyna nie została ustalona (45 proc.).
W ubiegłym roku na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe zanotowano 1005 pożarów, łącznie spłonęło 201,85 ha powierzchni leśnej.

Informacje na temat zagrożenia pożarowego w lasach na terenie niemal całego kraju można śledzić na stronie Instytutu Badawczego Leśnictwa. Od kwietnia do końca października dwa razy dziennie jest podawana aktualna informacja na temat zagrożenia pożarami.