Włochate grubaski w „Echach Leśnych”

Wiosna to czas pobudki, także tych mniejszych zwierząt. O małych, ale bardzo pożytecznych i pracowitych trzmielach można przeczytać w „Echach Leśnych”.
19.04.2017 | Paweł Oglęcki

Wiosna to czas pobudki, także tych mniejszych zwierząt. O małych, ale bardzo pożytecznych i pracowitych trzmielach można przeczytać w „Echach Leśnych”.

Paweł Oglęcki w okładkowych tekście „Włochate grubaski” zaprasza czytelników do fascynującego świata trzmieli. Owady te, mylnie nazywane bąkami, różnią się od pszczół czy os – są znacznie bardziej korpulentne, latają wolniej i dostojniej.

Trzmiele są owadami z rodziny pszczołowatych. Zasięg ich występowania jest szeroki – od koła podbiegunowego po tropiki. W Polsce zajmują dość zróżnicowane siedliska - przeważnie otwarte, ale niektóre gatunki można spotkać również w lasach, przede wszystkim na obrzeżach, polanach i w przecinkach. Skoro już mowa o gatunkach tych owadów – w naszym kraju jest ich około czterdziestu.

Spośród stwierdzonych w Polsce gatunków za związane z lasami można uznać następujące trzmiele: wschodniego, tajgowego, leśnego, ogrodowego, ciemnopasego, grzbietoplama, zmiennego, czarnopaskowanego i szarego - wylicza autor. 

Warto pobrać „Echa Leśne” na tablet lub telefon. 

Przypatrzmy się teraz budowie ciała – składa się ono z trzech podstawowych części: głowy, tułowia i wspomnianego już odwłoka. Na głowie znajdują się oczy z wieloma tak zwanymi fasetkami, o rozległym kącie widzenia, za to niepozwalające ostro widzieć kształty. Dlatego ogromne znaczenie dla żerujących trzmieli ma barwa kwiatu i jej intensywność. Pomocniczą rolę przy pozyskiwaniu nektaru odgrywają czułki, zaś funkcję bezpośredniego „zasysacza” pełni charakterystyczna trąbka.

Od tułowia odchodzą trzy pary odnóży oraz dwie pary skrzydeł. Odwłok ma budowę segmentową, przy czym u samic wyróżniamy sześć, a u samców siedem członów - ostatni zakończony jest aparatem kopulacyjnym.
Trzmiele cechuje dymorfizm funkcjonalny – największe są królowe, mniejsze - samce, zaś najmniejsze – robotnice. To zaś oznacza, że mamy tu do czynienia z systemem kastowym, charakterystycznym dla owadów społecznych. Tak jest w rzeczywistości.

Kasty są trzy – królowe, czyli samice zdolne do rozrodu, robotnice, także będące samicami, ale z niedorozwojem jajników (w przypadku śmierci królowej jej funkcje przejmuje robotnica z najmniej uwstecznionymi gonadami) oraz samce. Robotnice – podobnie jak u innych owadów społecznych – zajmują się opieką nad potomstwem oraz zdobywaniem pokarmu. Żyjące najkrócej samce mają przed sobą tylko jedno zadanie – zaplemnić królową podczas lotu godowego i przekazać geny potomstwu.

Paweł Oglęcki zachęca do prześledzenia roku z życia trzmieli, tym bardziej, że w tym czasie następują naprawdę szybkie zmiany. Jeśli marzec jest wystarczająco ciepły, mniej więcej w jego połowie z podziemnych ukryć wychodzą królowe. To jedyne osobniki, które przeżyły zimę i to na nich spoczywa obowiązek założenia nowych rodzin.

 

Okres, kiedy samotne królowe-matki rozpoczynają nowy cykl rozrodczy, jest dla nich wyjątkowo trudny. Muszą nie tylko znaleźć odpowiednie miejsce na gniazdo (w ostatnim czasie z pomocą przychodzi im człowiek, wywieszając specjalnie przygotowane skrzynki lęgowe) i złożyć w nim jaja. Muszą też zdobywać coraz więcej pokarmu dla siebie oraz rozwijających się larw i ogrzewać je własnym ciałem. Mało ruchliwe larwy, zwane czerwiami, kilka razy linieją, by po trzech, czterech tygodniach stać się wreszcie zdolne do samodzielnego odżywiania się. Jako pierwsze z gniazda wylatują robotnice, od tej pory będą się troszczyć o nowe „porcje” jaj i larw.

Cały tekst o trzemielach

Zwykle w połowie lata na świat przyjdą samce, a na końcu młode królowe. Różnią się one od robotnic większymi rozmiarami, a ich jajniki rozwijają się bez żadnych zahamowań.
Królowa-matka przez cały czas utrzymuje w gnieździe porządek, za pomocą feromonów wydając odpowiednie rozkazy przedstawicielom pozostałych kast.  Nie jest to tak trudne, jak w wypadku innych pszczołowatych, gdyż w najlepszym przypadku w gnieździe trzmieli przebywa nie więcej niż kilkaset osobników, a zwykle jest ich tylko około setki.

We wrześniu, a niekiedy na początku ciepłego października, odbywają się loty godowe tych owadów. Różnią się nieco u poszczególnych gatunków, ale generalna zasada pozostaje ta sama. Młoda królowa (te stare nie przystępują już do lotów godowych, lecz spokojnie kończą żywot) wybiera w powietrzu jednego z samców, sczepia się z nim, opada na ziemię i kopuluje, zazwyczaj na miękkim łożu z roślin. Potem znów wzbija się w powietrze, znajduje kolejnego zalotnika, po czym cały rytuał się powtarza. I tak jeszcze kilka razy. Komórki jajowe zostają zaplemnione przez kilka różnych samców, co gwarantuje różnorodność genetyczną potomstwa. Część gamet pozostaje „dziewicza” – z tych jaj wyklują się samce.

Po odbyciu lotów godowych samce giną, zaś zaplemnione samice przystępują do poszukiwania kryjówek na zimę. Jednocześnie zaczynają magazynować zapasy na trudny okres hibernacji – w wolu odkłada się nektar, zaś w odwłoku powstaje specjalne ciałko tłuszczowe. Same zimowe kryjówki mają postać jamek, ulokowanych na głębokości od kilkudziesięciu centymetrów do półtora, dwóch metrów w miękkiej glebie, pod korzeniami drzew, czasem w spróchniałym drewnie. Cykl życiowy zamyka się – do kolejnej wiosny.