Uwag kilka na temat „raportu” Greenpeace o żubrze
Odpowiedź Wandy Olech-Piaseckiej, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Prezes Stowarzyszenia Miłośników Żubrów.
Z uwagą przeczytałam opublikowany 23 października 2017 r. raport Greenpeace „Polowanie, czyli ochrona żubra po polsku” i jestem pełna podziwu dla umiejętności wybierania informacji z przeanalizowanych dokumentów oraz stosowania porównań rzeczy nieporównywalnych.
Chcę się do niego odnieść, ponieważ moje nazwisko pojawia się w nim aż 30 razy, jako osoby winnej – tylko nie wiadomo czemu.
Na pewno moją winą jest, że populacja żubra w Polsce i Europie od kilkunastu lat stale rośnie, że żubr to jeden z nielicznych gatunków, których status na Czerwonej Liście IUCN zmienił się z zagrożonego (EN) na narażony (VU), także moją winą jest wzrost zainteresowania żubrem w wielu krajach i zakładania tam mniejszych i większych stad.
Moją winą jest wzbogacenie o cenne genetycznie osobniki przywiezione z zagranicy do stad bieszczadzkich, moją winą jest wypuszczanie żubrów w Rumunii. Moją winą jest łączenie środowisk zajmujących się żubrem zarówno praktyków jak i naukowców.
Moją winą jest organizacja corocznych międzynarodowych naukowych konferencji, podczas których omawiane są prace naukowe i projekty realizowane w całej Europie.
Moją winą jest skuteczna współpraca z leśnikami i lokalnymi społecznościami, aby możliwe było tworzenie nowych populacji.
Moją winą jest również pragmatyczne podejście do ochrony gatunku gwarantujące rozwój jego populacji. Z tego względu doceniam zwrócenie uwagi na moją aktywność. Zastanawiam się, czy Autorka raportu nie byłaby zainteresowana bezpośrednim spotkaniem z głównym winowajcą?
Napisałam, że można autorce gratulować umiejętności prezentacji fragmentów wybranych pism i ich kontrastowania. Jako przykład można podać brak odniesienia do pism Stowarzyszenia Miłośników Żubrów ze stycznia i marca 2016 roku w odpowiedzi na cytowaną opinię PROP z grudnia 2015 r.
Ale takie braki wynikają z bardzo jasno sformułowanej a priori (już w tytule) tezy raportu. Zapomina się, że wymieniane gremia liczą więcej osób, a wybór przewodniczącego dokonywany jest poprzez głosowanie.
Warto więc powtórzyć, że sytuacja żubra zdecydowanie poprawiła się w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
W 2000 roku populacja tego gatunku liczyła 2864 osobniki (717 w Polsce ), a na koniec 2016 roku 6573 (1698 w Polsce). Czy błędem jest uznawanie tego za sukces? Czy tworzenie nowych stad przez jednostki Lasów Państwowych to źle? Autorka raportu pomija takie drobne kwestie i pokazuje liczebności w ciągu ostatnich trzech lat nie wspominając, że 200 żubrów bytuje poza Puszczą Białowieską, gdzie powodują poważne szkody w uprawach rolnych.
Autorka liczy pieniądze uzyskiwane przez nadleśnictwa, ale nie pisze o wzroście kwot wypłacanych przez RDOŚ w Białymstoku za szkody czynione przez żubry ani o kwotach wydawanych z własnych zasobów przez te nadleśnictwa na ich utrzymanie.
Według autorki raportu jest bardzo źle, więc na końcu raportu rekomenduje, co trzeba zrobić. Na tych rekomendacjach chciałam się skupić i je omówić.
- Nie mam zamiaru doradzać, co ma robić GDOŚ, ale jeśli ma nie wydawać zgód na wywóz za granicę, to w jaki sposób zawieziemy żubry do hodowli w Europie? Chyba ta rekomendacja nie jest do końca przemyślana, bo od ponad 60 lat polskie żubry zasilają hodowle na całym kontynencie.
- Wspólna praca i dyskusja buduje i jest potrzebna, zapewniam jednak, że podmioty odpowiedzialne za żubra właśnie to robią. Szkoda, że autorka nie wzięła udziału w dorocznej konferencji poświęconej temu gatunkowi, podczas której można się wiele dowiedzieć.
- W rekomendacji na koniec raportu jest napisane, że „….należy dążyć do stworzenia rozległego obszaru występowania gatunku oraz tworzenia nowych populacji na obszarach pozwalających na minimalizację opieki człowieka….”. Bardzo proszę o podanie, jak i gdzie taki obszar „stworzyć” na terenie naszego kraju.
- Tam, gdzie to jest możliwe, młode samce są wypuszczane, ale nie jest takie proste jakby się wydawało i sporo kosztuje, a poza tym hodowla potrzebuje „remontu stad”, używając terminu zootechnicznego.
- Decyzje zawsze muszą być transparentne – z tym się całkowicie zgadzam, ale przywołanie statusu określonego w czerwonych listach jest świadomym wprowadzaniem w błąd. Może warto tylko wspomnieć, że Polska Czerwona Księga Kręgowców wydana była 15 lat temu i od tego czasu nie weryfikowano kategorii zagrożenia zwierząt w kraju. Nie tylko żubr zmieniły w tym okresie kategorię na niżej zagrożoną.
- Może warto, podać jaka (albo czyja) wiedza ekspercka ma być wykorzystywana? Lista ekspertów zajmujących się żubrem w Polsce nie jest długa, kogo według autorki pomijamy? Eksperci są członkami (razem ze mną) komisji hodowlanych, uczestniczą w projektach ochrony żubra i z ich wiedzy oraz opinii na co dzień korzystają zarządcy. W rekomendacji jest mowa o konieczności opiniowania przez odpowiednie instytucje. Czy można dowiedzieć się, o jakie instytucje chodzi?
- Łączenie czynności we wniosku wynika z przydzielonych poszczególnym organom ochrony przyrody kompetencjom i można się zgodzić, że czasem proces wnioskowania jest skomplikowany. Rekomendację trzeba przekazać zespołowi zajmującym się legislacją.
- Co to jest czysto komercyjne wykorzystanie tusz? Nie zgadzam się, że wykorzystanie części tusz gatunków chronionych szkodliwie wpływa na odbiór ochrony gatunkowej. Pozostawienie zwłok żubra (z obciętą głową, jak miewa to miejsce w Puszczy Białowieskiej) może być dopuszczone jedynie pod określonymi warunkami wynikającymi z ochrony zdrowia żubra i człowieka oraz na terenie mało penetrowanym przez ludzi.
- W stadach wolnościowych ustalanie pojemności poszczególnych obszarów opiera się o dostępną ewidencję naukową i ocenę poziomu akceptacji społecznej. Proszę o podanie publikacji, których nie uwzględniono przy podejmowaniu decyzji, bo tę uwagę słyszę od lat, ale jakoś „ewidencja naukowa” za tym nie idzie.
Na koniec raz jeszcze bardzo proszę o wskazanie konkretnych obszarów, w których możliwe jest rozprzestrzenienie populacji rosnącej corocznie o ponad 200 osobników. Jako osoba skutecznie przekuwająca plany w czyn, pomogę taki obszar „zażubrzyć”. A może tym obszarem mają być pola rolników? Może warto zapytać właścicieli zajętych przez żubry pól w okolicach Orli, co o tym sądzą?