Martwa jodła „żyje w klonie"

Przez wiele lat najpotężniejsza jodła polskich lasów szumiała w leśnictwie Procisne na terenie Nadleśnictwa Stuposiany (RDLP w Krosno). Gdy padła pod naporem huraganu, leśnicy, chcąc uratować geny „matki lasu zebrali końcówki jej gałęzi i wysłali do Leśnego Banku Genów w Kostrzycy.
03.04.2017 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

Przez wiele lat najpotężniejsza jodła polskich lasów szumiała w leśnictwie Procisne na terenie Nadleśnictwa Stuposiany (RDLP w Krosno). Gdy padła pod naporem huraganu, leśnicy, chcąc uratować geny „matki lasu zebrali końcówki jej gałęzi i wysłali do Leśnego Banku Genów w Kostrzycy.

Pod koniec marca tego roku otrzymali sadzonkę, która jest klonem tej starej jodły, bowiem naszczepiona została na ukorzenionej podkładce. Ten niezwykły szczep posadzono przy pawilonie ekspozycyjnym Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem. 

Bieszczadzka „matka lasu”, jak nazywano potężną jodłę rosnącą na stoku góry Kosowiec koło Pszczelin, miała 527 cm obwodu, 172 cm średnicy i 42 metrywysokości. Jej potężna dziupla mogła pomieścić trzech dorosłych mężczyzn i z powodzeniem być gawrą  niedźwiedzia.

Jej górny otwór leśnicy zabezpieczyli dranicami, aby uchronić wnętrze drzewa przed zalewaniem przez wody opadowe. Ta wspaniała jodła szumiała przez ponad 200 lat. Niestety, w listopadzie 2013 r. powalił ją huragan.

- Z przekazanych pędów wierzchołkowych udało się nam wyhodować więcej takich okazów, które podarowaliśmy znaczniejszym arboretom Polsce, by tam mogły przetrwać i świadczyć o potężnej jodle z Pszczelin - mówił Czesław Kozioł, dyrektor LBG w Kostrzycy podczas spotkania w Mucznem,

- Wierzymy, że wkrótce na gałązce pojawią się szyszki, bo przecież ta 200-letnia jodła ciągle obradzała i obsiewała las swymi nasionami - mówił Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany.

A jodłę z Pszczelin wciąż można oglądać. Martwe drzewo pozostało bowiem w lesie do naturalnego rozkładu. Pięciometrowy kikut jej pnia wciąż budzi podziw. Prowadzi tędy ścieżka przyrodnicza o nazwie „Jodła”, której największą atrakcją była właśnie martwa obecnie „matka lasu”.