Kolejny pożar lasu w Bieszczadach
W leśnictwie Wola Górzańska (Nadleśnictwo Baligród) 11 listopada gaszono pożar, który zniszczył prawie hektar lasu. Już po raz drugi w ciągu ostatnich tygodni walczono z pożarem w bieszczadzkich lasach.
Ogień, około godz. 20, zauważył przejeżdżający trasą Baligród - Wołkowyja kierowca. Natychmiast zaalarmował straż pożarną. Akcja była bardzo trudna, ponieważ pożar powstał w znacznej odległości od drogi, a dojazd był możliwy jedynie szlakiem zrywkowym.
Nadleśnictwo zorganizowało sprzęt do podwozu wody na miejsce pożaru. Ciągnik udostępnił miejscowy Zakład Usług Leśnych. Ogień został stłumiony około północy. Spaleniu uległa ściółka i martwe drewno nagromadzone na dnie lasu.
W ostatnim okresie w Bieszczadach było bardzo sucho, a opadłe liście pokrywały grubą warstwą dno lasu, co w połączeniu z wiejącym tego dnia wiatrem znacznie zwiększał ryzyko powstania pożaru. Akcję utrudniały przerzuty ognia przez wiejący wiatr, a dodatkowo zarzewia podsycały pnie wyschniętego martwego drewna, którego sporo jest w bieszczadzkich lasach.
Na terenie pożarzyska nie znaleziono śladów świadczących o przyczynie powstania pożaru. W akcji uczestniczyły jednostki Państwowej Straży Pożarnej w Lesku, OSP Baligród, Polańczyk, Górzanka, Wołkowyja, Myczkowce, Bukowiec oraz miejscowi leśnicy.
W ubiegłym miesiącu pożar wybuchł na terenie leśnictwa Zawój (Nadleśnictwo Cisna) w pasmie Falowej. Spłonęło wtedy 80 arów poszycia i ściółki oraz pojedyncze drzewa. Szkody od ognia będą się ujawniać również później, bowiem żyjące stare drzewa uległy oparzeniu, co w kolejnych latach może skutkować ich usychaniem. Spłonęły też młode drzewka pochodzące z naturalnego obsiewu.
Pożary lasu w Bieszczadach to duża rzadkość, większa powierzchnia poszycia spłonęła w okolicy Ustrzyk Dolnych w 2012 r.