W oczekiwaniu na Noc Sów

Już za kilka tygodni Noc Sów, święto tych, których fascynują ci nocni łowcy. Warto przygotować się do wydarzenia czytając o tych ptakach. Na początku kilka słów o puchaczu, największej sowie Europy.
15.02.2018 | Rafał Śniegocki, RDLP w Poznaniu

Już za kilka tygodni Noc Sów, święto tych, których fascynują ci nocni łowcy. Warto przygotować się do wydarzenia czytając o tych ptakach. Na początku kilka słów o puchaczu, największej sowie Europy.

Dla ptaków osiadłych, które na zimę nie odfrunęły do ciepłych krajów, przełom stycznia i lutego to bardzo intensywny czas łączenia się w pary i przystąpienia do lęgów.
Mimo iż takie zachowanie kojarzy się wyłącznie z przedwiośniem to w przypadku dużych drapieżników, przywiązanych do swoich rewirów, jak bieliki czy puchacze, łagodna zima nie jest żadną przeszkodą do rozpoczęcia sezonu.

Więcej o sowach na www.poznan.lasy.gov.pl Do końca marca, co tydzień, będą publikowane ciekawostki o tych niezwykłych stworzeniach.

Puchacz (Bubo bubo) jest prawdziwym sowim rarytasem. W skali kraju jego liczebność ocenia się zaledwie na 250 par. Występowanie w wielkopolskich lasach ogranicza się praktycznie wyłącznie do Puszczy Noteckiej. Wśród dziesięciu gatunków lęgowych sów stwierdzonych w Polsce, puchacz zdecydowanie wiedzie prym, nie tylko pod względem wielkości, ale i terminu lęgowego.

Nierzadko sowy składają jaja na śniegu, jeszcze w lutym. I pod tym względem puchacz jest również wyjątkowy. Nie gniazduje w dziuplach jak większość sów tylko w otwartych dużych gniazdach zbudowanych przez ptaki szponiaste i bociany czarne.

Nic dziwnego, gdyż puchacz jest ogromny, to największa z europejskich sów. Samica, która jest większa od samca, może ważyć nawet do 4 kg, osiągając przy tym 180-centymetrową rozpiętość skrzydeł. Dla porównania najmniejsza sowa, sóweczka, mieści się w ludzkiej dłoni, ma rozpiętości skrzydeł zaledwie 35 cm i waży 75 g.

Puchacz jest również jedyną leśną sową, która gniazduje także na ziemi, nieckę robi w niedostępnym i zacisznym miejscu pod wykrotem lub pniem. Niestety takie naziemne gniazda są zdecydowanie częściej atakowane przez drapieżne ssaki.

Co ma wspólnego sowi wzrok z kinem 3D? Dlaczego płomykówka widzi 35 razy lepiej od człowieka? Co to są fałszywe uszy i do czego służą? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w cyklu o sowach w Wierzę w leśne zwierzę

W sierakowskich lasach Puszczy Noteckiej, by czynnie chronić ten gatunek leśnicy włączyli się w akcję sowiego projektu „Bubobory”, budując sztuczne gniazda dla puchaczy. Tym samym zwiększa się prawdopodobieństwo bezpiecznego odchowania lęgu. Gniazda są  pod ścisłym nadzorem kadry leśnej i ornitologów, a ich stanowiska lęgowe objęto specjalną formą ochrony przyrodyochroną strefową. W ten sposób wyłącza się obszar wokół gniazda z prowadzenia gospodarki leśnej i ruchu turystycznego.

Puchacz jest polifagiem, co oznacza, iż w jego menu znajduje się niemal  wszystko, co lata i biega w okolicy. Zwykle żywi się zwierzętami średniej wielkości, np. karczownikami, wiewiórkami, drozdami czy grzywaczami.

Potrafi upolować również większe zwierzęta, np.kaczki, zające a nawet myszołowa czy inną sowę. Znany jest również ze zręcznego skalpowania i oprawiania jeży. O diecie danego osobnika można przekonać się przeglądając wypluwki i resztki pokarmu pod gniazdem. Można znaleźć tam liczne ślady po ofiarach, w tym charakterystyczne pióra ptaków szponiastych i sów, kolce jeży a nierzadko pióra ptaków krukowatych i kaczek.

Bywa, że w pobliżu gniazda składowane są także ofiary pozbawione głów, przeznaczone do późniejszej konsumpcji. W tym wypadku nazwanie puchacza „łowcą głów” wydaje się być uzasadnione.

 W tym roku Noc Sów zaplanowano na 24-25 marca

Puchacz jest agresywny również w stosunku do swojego gatunki. To bardzo terytorialna sowa, która w okresie lęgowym broni obszaru o powierzchni 1-1,5 km2, a przez pozostałą część roku nawet kilka razy większego, do 20 km2.

Nie są znane przypadki atakowania pod gniazdem człowieka, jak to czyni puszczyk uralski. Na widok ludzi puchacz ucieka, co może się wiązać nawet z opuszczeniem gniazda i stratą lęgów.

Puchacz lubi różnorodność, im bardziej zróżnicowany stary las, poprzeplatany jeziorami, polami i łąkami, tym łatwiej o zasobny pokarm. Drzewostan musi być w miarę prześwietlony, by przy dużej rozpiętości skrzydeł ptak mógł łatwo manewrować między drzewami. Daleko mu jednak do zwinności jastrzębia czy krogulca, przeciskających się wręcz w akrobatycznych lotach na pełnej prędkości między pniami i koronami drzew w gęstym lesie.

Sowy, w tym puchacz spełniają bardzo ważną funkcję w ekosystemach leśnych, ograniczając populację myszy czy norników. Ich obecność świadczy również o różnorodności lasu, różnej strukturze wiekowej i gatunkowej z zachowaniem bardzo ważnych starszych drzewostanów. Warto wybrać się nocą w takie miejsce.

Mimo dużych rozmiarów trudno jest dostrzec puchacza w lesie. To skryty i płochliwy gatunek, zdecydowanie łatwiej jest ją usłyszeć. Przy odrobienie szczęścia można usłyszeć donośny głos, niosący się na odległość nawet 4 km.  W określaniu rewirów lęgowych poszczególnych gatunków również ornitologom pomaga metoda nasłuchu. To zdecydowanie łatwiejszy i mniej inwazyjny sposób, zwłaszcza w przypadku gatunków o nocnym trybie życia, jak puchacz.

Puchacz jest najbardziej aktywny wokalnie po zachodzie słońca. Dawniej wierzono, że pohukuje wieczorem na pogodne dni zaś w nocy na deszcz. Naukowe wytłumaczenie jest zupełnie inne. Poprzez takie pohukiwania puchacz oznajmia na przedwiośniu zajęte terytorium lęgowe, którego broni przed rywalami oraz komunikuje się z przyszłym partnerem lub partnerką. Jego pohukiwanie nie ma jednak nic wspólnego ze znanym nam odgłosem z horrorów, do którego wykorzystuje się odgłos puszczyka. Posłuchajcie!

Z puchaczem, jako największym przedstawicielem rzędu sów, jest związanych dużo legend i zabobonów. Od jego łacińskiej nazwy „Bubo" pochodził nazwa popularnego demona z wierzeń słowiańskich „bobo". W Wielkopolsce bobo nazywany był bobokiem, a na Górnym Śląsku bebokiem. Bobo był małą, brzydką i złośliwą istotą, którą straszono dzieci w celu ich zdyscyplinowania. Krył się w ciemności i wyrządzał w domu różne szkody. Wykorzystywali to chętnie rodzicie - w Wielkopolsce i Małopolsce straszono dzieci powiedzeniem: „Cicho bądź, bo cię bobok weźmie", albo "Jak nie bedzies jot, to ciebie bobo zjy". O powiązaniu beboka z puchaczem możemy wyczytać w XIX - wiecznym traktacie „Studia o gusłach, czarach, zabobonach i przesądach ludowych” Ryszarda Berwińskiego.
Z kolei w średniowieczu puchacz symbolizował błędną naukę oraz piekielny znak. Wierzono również, iż puchacz powstał z człowieka, który w postny dzień jadł mięso.

Leśnicy nie tylko włączają się w ochronę gatunkową sów,  ale również, na przełomie marca i kwietnia, prowadzą zajęcia edukacyjne połączone z wieczornymi warsztatami i nasłuchami dla grup szkolnych. Warto skontaktować się z lokalnym nadleśnictwem, by nie przegapić tegorocznej Nocy Sów. Wydarzenie to jest  organizowane od kilku lat. Inicjatorem akcji jest Stowarzyszenie Ptaki Polskie. To niepowtarzalna okazja, by poznać zwyczaje tych drapieżników, a nawet stanąć z nimi oko w oko.