Upamiętnienie śmierci leśniczego

89 lat temu w lesie koło warmińskiego Barczewa złodzieje drewna zamordowali miejscowego leśniczego. Leśnicy z Nadleśnictwa Wipsowo odnowili właśnie kamień, który stoi w miejscu zbrodni.
28.10.2013 | Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie

89 lat temu w lesie koło warmińskiego Barczewa złodzieje drewna zamordowali miejscowego leśniczego. Leśnicy z Nadleśnictwa Wipsowo odnowili właśnie kamień, który stoi w miejscu zbrodni.

Przy dźwiękach myśliwskiej sygnałówki leśnicy z Nadleśnictwa Wipsowo odsłonili odnowiony kamień, upamiętniający Ericha Bohla, niemieckiego leśniczego, który został zamordowany 4 listopada 1924 roku.

Wtedy te ziemie były niemieckie, dziś są polskie. Leśniczy, który zginął w lesie, który obecnie znajduje się na terenie Nadleśnictwa Wipsowo, był człowiekiem lasu, tak jak my. To był prostu leśnik. Jeden z nas. Dlatego uznaliśmy, że naszym moralnym obowiązkiem jest zadbać o pamięć o nim – tłumaczy Małgorzata Błyskun, nadleśniczy Nadleśnictwa Wipsowo.

Kamień, który zaraz po śmierci niemieckiego leśnika został ustawiony w miejscu zbrodni, był już mocno zniszczony, a ktoś ukradł tablicę informującą o tym, co się tutaj kiedyś wydarzyło. Leśnicy z Wipsowa zamontowali na kamieniu nową tablicę. Uporządkowali teren i ogrodzili naturalnymi dębowymi gałęziami.

***

Tragiczną historię Ericha Bohla znamy dokładnie dzięki niemieckiej książce „Wilddieberei und Foerstermorde”. Jej autorem był Otto Busdorf, niemiecki komisarz policji, specjalizujący się w ściganiu sprawców przestępstw, których ofiarami byli leśnicy. To właśnie on doprowadził do ujęcia morderców Ericha Bohla.  Byli nimi 54-letni Franz Masuch i jego 23-letni syn Viktor. Franz i Viktor Masuch mieszkali na terenie leśnictwa „Czerwony Bór” za które odpowiadał Erich Bohl. Obaj doskonale znali zwyczaje leśniczego. Wiedzieli, że Bohl wychodzi z leśniczówki około godziny 6 i zawsze zaczyna pracę od sprawdzenia pułapek na lisy. 4 listopada 1924 roku Erich Bohl złamał jednak swój rutynowy plan dnia. I to go zgubiło. Leśniczy wyruszył z leśniczówki w kierunku odwrotnym niż zazwyczaj. Przyłapał Masuchów na gorącym uczynku. Ścinali właśnie świerk. Erich Bohla chciał wyrwać siekierę młodszemu Masuchowi. Doszło do szarpaniny. W jej trakcie Franz Masuch zaszedł leśniczego od tyłu i powalił na ziemię. Chwilę później Viktor Masuch obezwładnił nieszczęsnego leśnika.

Śmiertelny cios siekierą zadał leśnikowi Franz Masuch. 54-latek był kryminalistą i siedział w więzieniu sześć razy. Trafił tam między innymi za to, że uderzył siekierą w twarz swojego sąsiada.  W toku śledztwa okazało się, że Franz Masuch zdecydował, że leśniczego trzeba jeszcze… powiesić, co we dwójkę uczynili. Ojciec i syn przeciągnęli więc bezwładne ciało nieszczęśnika pod oddalony o 30 metrów świerk. Franz Masuch założył pętlę na szyję Bohla i podniósł ciało. W tym samym czasie Viktor Masuch zaczepił drugi koniec liny o gruby sęk.

Sprawcy tej bestialskiej zbrodni zostali surowo ukarani. 23-letniego Viktora Masucha sąd skazał na dożywotnie, ciężkie więzienie. Franza Masucha 26 sierpnia 1925 roku w Olsztynie kat skrócił o głowę.