Niesmaczne insynuacje OKO.press

W środę 27 września serwis OKO.press opublikował tekst o tym, jakoby jeden ze strażników leśnych w Puszczy Białowieskiej „nagrywał aktywistkę podczas czynności intymnej”. W rzeczywistości sytuacja taka nie miała miejsca.
28.09.2017

W środę 27 września serwis OKO.press opublikował tekst o tym, jakoby jeden ze strażników leśnych w Puszczy Białowieskiej „nagrywał aktywistkę podczas czynności intymnej”. W rzeczywistości sytuacja taka nie miała miejsca.

Tego dnia grupa aktywistów blokowała forwarder w Nadleśnictwa Białowieża. Jeden z obecnych na miejscu strażników leśnych dokumentował blokadę robiąc zdjęcia telefonem komórkowym. W pewnym momencie zauważył, że przypięty do maszyny mężczyzna zasłania kurtką spiętą z nim kobietę.
Strażnik uznał, że prawdopodobnie protestujący zmieniają ręce, które mieli zablokowane w metalowej tubie.

Takie momenty Straż Leśna wykorzystuje do odciągania protestujących i likwidowania blokad. Strażnik pochylił się i zajrzał pod forwarder (nie wczołgał), ale niczego nie dostrzegł. Okrążył więc maszynę i wtedy zobaczył, że kobieta ma rozpięte spodnie. Odwrócił się więc i odszedł.

Insynuacje aktywistki, że strażnik leśny filmował ją podczas załatwiania potrzeby fizjologicznej są co najmniej niesmaczne. Podczas blokad aktywiści często informują strażników leśnych, że muszą się załatwić, a ci zawsze w takich sytuacjach odwracają się.

Żądanie innej aktywistki, by wezwać karetkę do odciśnięcia na ręku jest niepoważne. Mimo to, strażnik leśny, w trosce o komfort protestującej, wezwał lekarzy. Ci nie stwierdzili u kobiety żadnych poważnych obrażeń.

Rozczarowujący także jest fakt, że serwis OKO.press, który deklaruje się jako „portal sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa” nie poprosił o swoją wersji wydarzeń przedstawiciela Lasów Państwowych.