Więziony bielik trafił pod opiekę leśników

Ma starte szpony, szczątkowy ogon, rozbity dziób, jest płochliwy, nie rozpościera skrzydeł. Widać, że był przetrzymywany w małym pomieszczeniu. Młody bielik znaleziony na drodze na terenie Nadleśnictwa Złoczew trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole.
20.06.2013 | Hanna Bednarek-Kolasińska, rzecznik RDLP w Łodzi

Ma starte szpony, szczątkowy ogon, rozbity dziób, jest płochliwy, nie rozpościera skrzydeł. Widać, że był przetrzymywany w małym pomieszczeniu. Młody bielik znaleziony na drodze na terenie Nadleśnictwa Złoczew trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole.

Bielika na drodze znalazł stażysta. W obawie przed wałęsającymi się psami i z powodu złej kondycji leśnicy zabrali ptaka do woliery w leśnictwie Pyszków.

Po kilku dniach obserwacji i wyraźnej poprawie kondycji ptaka podjęli próbę wypuszczenia go na wolność. Bielik wzbijał się jednak tylko na wysokość półtora metra i bezsilnie opadał. Nie był w stanie odlecieć, choć nie było widać uszkodzenia skrzydeł.

Po konsultacjach z Komitetem Ochrony Orłów leśnicy przekazali bielika do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole. Ptak przebywa tam od 19 czerwca. Leśniczy Paweł Kowalski, który takimi zwierzętami opiekuje się od lat, jednoznacznie stwierdził, że bielik przetrzymywany był w niewoli, prawdopodobnie w piwnicy. Jest płochliwy, prawie w ogóle nie ma szpon i ogona. Ptak nie przekroczył jeszcze piątego roku życia i nie ma obrączki. Najprawdopodobniej została mu zdjęta.

Leśniczy obserwuje stan bielika pod kątem infekcji. Kiedy ptak nabierze sił, sprawdzi czy potrafi on polować i żyć samodzielnie.