Palmiry. Dzięki leśnikom wiemy, gdzie zapalić znicz

Ponad 80 lat temu w podwarszawskich Palmirach Niemcy rozstrzelali 368 osób. Była to największa egzekucja w tej miejscowości. Dzięki leśnikom pracującym w Kampinosie udało się odnaleźć miejsca masowych pochówków.
21.06.2021 | Piotr Celej

Ponad 80 lat temu w podwarszawskich Palmirach Niemcy rozstrzelali 368 osób. Była to największa egzekucja w tej miejscowości. Dzięki leśnikom pracującym w Kampinosie udało się odnaleźć miejsca masowych pochówków.

W dniach egzekucji Niemcy zachowywali w rejonach straceń środki ostrożności i stosowali różne techniki maskowania, by utajnić przed światem popełnione zbrodnie. Mimo to okoliczna ludność oraz pracownicy służby leśnej podpatrywali Niemców, obserwowali przybycie na miejsce straceń niemal każdego transportu, zaś po egzekucji oznaczali miejsce zbrodni.

Kora drzew rosnących przy „dołach śmierci” była nacinana, a w zagłębienia leśnicy wsadzali łuski po niemieckich nabojach. Dzięki temu, już po wojnie w 24 wskazanych przez leśników, miejscach rozpoczęto ekshumacje pomordowanych. Dzięki pracownikom Lasów Państwowych możliwe stało się upamiętnienie polskich bohaterów narodowych.

W latach 1939-1941 w Palmirach odbyło się 21 egzekucji, w których zginęło ponad 1700 osób. Miejsce egzekucji nieprzypadkowo wybrano. Teren ten znajdował się w lasach Kampinosu i był ogrodzony drutem kolczastym, ponieważ wcześniej mieścił się tam skład amunicji Wojska Polskiego. Odosobniony, zamknięty obszar był miejscem idealnym do popełniania zbrodni na ludności polskiej.

W dniach 20–21 czerwca 1940 r. Niemcy rozstrzelali w Palmirach 368 osób, w tym 82 kobiety. Była to największa egzekucja w tej miejscowości. Zginęło wówczas wielu wybitnych działaczy społecznych i politycznych, dziennikarzy, lekarzy, adwokatów, księży. Wśród nich znaleźli się długoletni poseł na Sejm RP – Mieczysław Niedziałkowski, marszałek Sejmu – Maciej Rataj, olimpijczyk – Janusz Kusociński, poseł na Sejm i senator RP – Halina Jaroszewicz, wiceprezydent Warszawy – Jan Pohoski.

Jedną z ofiar egzekucji w Palmirach prawdopodobnie był prezydent Warszawy Stefan Starzyński. We wrześniu 1939 r. wsławił się jako współorganizator obrony stolicy. Sprawował funkcję cywilnego komisarza przy Dowództwie Obrony Warszawy. Przez Niemców był postrzegany jako przywódca „aktywistów polskiego ruchu oporu”, który organizuje ludność cywilną Warszawy do aktywnej walki z Wehrmachtem i „zagraża bezpieczeństwu na zapleczu”. Ze swojego gabinetu w ratuszu został zabrany przez gestapo 26 października 1939 r. W więzieniu policji bezpieczeństwa na Pawiaku, gdzie osadzono go na początku listopada, został umieszczony w oddzielnej celi i był starannie izolowany od innych więźniów.

W kancelarii więziennej został wpisany do księgi rejestracyjnej jako więzień „N.N.”. W grudniu tego samego roku, bezpośrednio przed świętami Bożego Narodzenia, został zabrany z Pawiaka. Od tej pory wszelki ślad po nim zaginął. Najprawdopodobniej został zamordowany w Palmirach, jak wszyscy ci, których działanie miało „zagrażać bezpieczeństwu” władz okupacyjnych. Wszystko wskazuje na to, że zbrodni dokonano w tajemnicy, tak aby Starzyński nie był postrzegany przez rodaków jako męczennik i bohater narodowy.

Do warstwy przywódczej zostali zaliczeni członkowie tych organizacji politycznych i społecznych, które uzyskały status „nadzwyczaj niebezpiecznych”. W pierwszej kolejności zaliczono do nich Polski Związek Zachodni. „Wrogie usposobienie do Niemców” lub „działalność antyniemiecką” przypisywano także członkom Związku Powstańców Wielkopolskich i Związku Powstańców Śląskich, działaczom Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i Związku Strzeleckiego.

Wiele z osób, które rozstrzelano w Palmirach, miało żyć jeszcze podczas zasypywania w zbiorowych mogiłach. Po zakończeniu wojny gajowy z Palmir Adam Herbański opowiadał, że widział w czerwcu 1940 r. młodych ludzi ubranych w mundury w kolorze khaki, z czerwonymi opaskami ze swastyką na ramieniu, jak kopali bardzo głębokie doły. „Jeden to był chyba oficer" – wspominał gajowy. – „On stał na boku i słychać było, jak odliczał, potem padał strzał. Strzelało dwóch do jednego. Niemcy nie patrzyli, czy jest żywy, czy nie. Człowiek wpadał do dołu, zasypywali, udeptywali ziemię. To był dół zamaskowany, jak zaszedłem tam, to nie wiem, czy mnie złudzenie czy mnie strach przejął, bo zdawało mi się, że ta ziemia się ruszała" dodał.

Po zakończeniu wojny, w 1945 r. ekshumacji podjęły się kobiety: Stefania Siwiec, Jadwiga Boryta-Nowakowska i Zofia Rybicka. Po latach tak opowiadały o tamtych dniach: „Jeden dzień był szczególnie ciężki. Odkryto wtedy olbrzymią mogiłę, było w niej może ze 200 zwłok. To byłoby nie do wytrzymania, ale czułyśmy, że robimy to dla tych biednych zabitych ludzi".

Warto dodać, że Jadwiga Boryta-Nowakowska organizowała ekshumację zwłok pomordowanych w Palmirach ludzi i zaangażowała się budowę istniejącego cmentarza-pomnika.

Ekshumacje rozpoczną się w listopadzie 1945 r. Polski Czerwony Krzyż będzie pracować na miejscu zbrodni do czerwca 1946 r. Jeśli przy ciałach nie zostaną odnalezione dokumenty, to bliscy pomordowanych rozpoznają ich po ubraniach.

„Oględziny wykazały, że niemal w każdej mogile znajdowali się ludzie lekko tylko ranieni i zakopani żywcem" – czytamy w zapiskach Władysława Bartoszewskiego, który swoją książkę zatytułował „Warszawski pierścień śmierci 1939-1944” (oprócz egzekucji w Palmirach opisywał ona zbrodnie w Lesie Kabackim, Lesie Sękocińskim i Wólce Węglowej).
Czasami świadomi swojego losu skazańcy zapisywali przed śmiercią na kartce datę z dopiskiem „Palmiry. Rozstrzelany". Niektórzy podobne zapisy zostawili w książeczkach modlitewnych. Obecnie w miejscu rozstrzelań znajduje się cmentarz. Zbrodnia ta jest również wnikliwie zbadana w źródłach oraz archeologicznie. Historia więźniów Pawiaka przez lata stanowiła jeden z symboli rasistowskiej polityki niemieckiej III Rzeszy i powinna być przesłaniem dla pokoleń, jak kończy się popieranie myśli politycznej opartej na pogardzie dla drugiego człowieka.

Obecnie na miejscu wojennych egzekucji znajduje się cmentarz oraz muzeum upamiętniające Polaków.