Pilotaż bushcraftowy na półmetku

Pół roku po utworzeniu przez Lasy Państwowe specjalnych obszarów, gdzie można legalnie biwakować „na dziko”, ich użytkownicy oraz zarządzający nimi leśnicy podsumowali doświadczenia. Miłośnicy aktywnego kontaktu z naturą bardzo wysoko oceniają atrakcyjność przyrodniczą wyznaczonych stref, ich dostępność, wielkość. Najbardziej brakuje im miejsc, gdzie można rozpalać ogień. Aż 70 proc. leśników z nadleśnictw zaangażowanych w pilotaż jest za przekształceniem go w stały program.
04.06.2020 | Anna Pikus, DGLP

Pół roku po utworzeniu przez Lasy Państwowe specjalnych obszarów, gdzie można legalnie biwakować „na dziko”, ich użytkownicy oraz zarządzający nimi leśnicy podsumowali doświadczenia. Miłośnicy aktywnego kontaktu z naturą bardzo wysoko oceniają atrakcyjność przyrodniczą wyznaczonych stref, ich dostępność, wielkość. Najbardziej brakuje im miejsc, gdzie można rozpalać ogień. Aż 70 proc. leśników z nadleśnictw zaangażowanych w pilotaż jest za przekształceniem go w stały program.

Od 21 listopada 2019 r., na mocy decyzji dyrektora generalnego, w 15 regionalnych dyrekcjach Lasów Państwowych funkcjonuje 41 specjalnych obszarów o łącznej powierzchni 65 tys. ha, gdzie fani bushcraftu, survivalu i intensywnego outdooru mogą uprawiać swoje hobby bez obaw o naruszenie ustawy o lasach.

Projekt pilotażowy ma potrwać rok, po podjęta zostanie decyzja o jego dalszej przyszłości. Jak wynika ze spotkań leśników z przedstawicielami środowiska bushcrafterów oraz przeprowadzonej ankiety, na półmetku wnioski płynące ze współpracy są obiecujące. 

Ankiety wypełniło blisko 700 osób, które już nocowały w lesie albo zamierzają to zrobić (wciąż jest dostępna). W zdecydowanej większości byli to mężczyźni w wieku 25-44 lat. Chęć biwakowania w lesie dla 82 proc. wynika z potrzeby bliskiego kontaktu z naturą, 71 proc. chce w ten sposób uciec od zgiełku miasta, a 38 proc. uważa tę formę spędzania czasu za zdrową. Wbrew pozorom, bardzo mało osób stwierdziło, że w lesie szukają przygód, adrenaliny (1 proc.). Badani zwykle nocują w lesie z przyjacielem lub grupą kilku znajomych, ale 17 proc. zabrało na taką wyprawę swoją rodzinę. Najlepiej oceniono atrakcyjność przyrodniczą leśnych terenów (92 proc.), ich dostępność komunikacyjną (75 proc.) oraz wielkość (69 proc.).

- Jesteśmy na półmetku pilotażowego projektu skierowanego do miłośników surwiwalu i buschracftu. Dzięki prowadzonej ankiecie dysponujemy danymi, pozwalającymi wyciągnąć pierwsze wnioski - podkreśla Przemysław Płoskonka, Stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu. - Mimo początkowych obaw, dziś zarazem leśnicy, jak i sami surwiwalowcy i bushracterzy pozytywnie oceniają pierwsze półrocze trwania projektu. Jednak jeszcze nie ogłaszamy sukcesu, gdyż każda zmiana wymaga czasu. Jesteśmy jednak dobrej myśli i z pozytywnym nastawieniem wchodzimy w drugie półrocze trwania projektu!

Tym, co użytkownicy chcieliby w pierwszej kolejności zmienić w regulaminie obowiązującym na pilotażowych obszarach, jest dopuszczenie możliwości pozyskiwania drewna potrzebnego do biwakowania (57 proc.). Z kolei 29 proc. chciałoby móc używać ogień także poza miejscami do tego wyznaczonymi, których, ich zdaniem, brakuje lub jest zbyt mało.

Warto przy tej okazji przypomnieć o istotnej nowości wprowadzonej przez Nadleśnictwo Gdańsk w regulaminie tamtejszej strefy bushcraftowej. Sporo osób uważa też, że niepotrzebny jest obowiązek uprzedzania nadleśnictwa o planowanym noclegu (co ciekawe, podobnie uznali leśnicy).  

Nie sprawdziły się obawy poprzedzające start pilotażu, zarówno leśników, jak i biwakujących. Aż 88 proc. tych ostatnich przyznało, że nocując w lesie leśników spotykają rzadko, a jeśli do tego dojdzie, kontakty te oceniają bardzo pozytywnie. Ankietowani byli także pracownicy nadleśnictw biorących udział w pilotażu. Aż 95 proc. leśników nie zauważyło żadnych negatywnych zjawisk na specjalnych obszarach w związku z biwakowaniem turystów ani wpływu tego na swoją pracę. Tylko 5 proc. spotkało się z paleniem przez użytkowników ognisk w niedozwolonych miejscach, choć była to początkowo największa obawa leśników.  
Co najważniejsze, ogromna większość leśników ocenia pilotaż pozytywnie, a 70 proc. opowiada się za przekształceniem go w stały program