Przyroda potrzebuje śniegu

Śnieg i niskie temperatury są niezbędne przyrodzie, niektóre gatunki roślin bez niego nie mają szansy przetrwać. W „Echach Leśnych” można przeczytać o tym, dlaczego przyroda potrzebuje śnieżnej czapy.
24.01.2018

Śnieg i niskie temperatury są niezbędne przyrodzie, niektóre gatunki roślin bez niego nie mają szansy przetrwać. W „Echach Leśnych” można przeczytać o tym, dlaczego przyroda potrzebuje śnieżnej czapy.

Śnieżne i mroźne zimy odciskają swą pieczęć na naszym krajobrazie, przyrodzie a nawet dziejach od tysięcy lat. Po cofnięciu się czoła lodowca i ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, dłuższe okresy oziębienia nadal wielokrotnie nawiedzały ziemie polskie – zauważa Przemysław Barszcz w „Świecie bez śniegu”. I dodaje, że  długie, surowe, śnieżne zimy były regułą, a w polskich górach, nie tylko w Tatrach, nie brak było całorocznych lodowców.

Całość tekstu w „Echach Leśnych”

Według autora śnieg i mróz nadają kształt całemu środowisku przyrodniczemu i warunkują jego istnienie. Jeżeli zabrakłoby białego puchu i dłuższych okresów zimna, świat wokół nas czekałyby fundamentalne i często bardzo niekorzystne zmiany.

Elementem polskiej przyrody, który w sposób szczególny uprzytamnia jak bardzo pożądane są śnieżne zimy, jest roślinność lasów.

Gatunkiem wymagającym corocznego „przemrożenia” jest świerk pospolity (Picea abies), jedyny rodzimy gatunek świerka a zarazem jeden z podstawowych gatunków lasotwórczych w Karpatach i Sudetach oraz na rozległych obszarach północno-wschodniej Polski. Wraz ze wzrostem wysokości nad poziomem morza jego udział w drzewostanach wzrasta, aż w końcu staje się jedynym gatunkiem budującym las.

Regiel górny Karpat i Sudetów, podobnie zresztą jak wielu innych łańcuchów górskich naszego regionu, pokrywa bezmiar borów świerkowych. To jeden z tych przypadków, kiedy jednogatunkowość wynika z natury - w surowym, wymagającym górskim klimacie tylko świerk radzi sobie na tyle dobrze, żeby być w stanie tworzyć zwarty las.

Autor zauważa, że gdyby zima przestała być zimą w wyżej położonej krainie świerka, wysokogórskie bory przestałyby istnieć. Bez ochronnego lasu, wiatry i deszcze błyskawicznie zlikwidowałyby cienką, z trudem wytworzoną warstwę gleby. Świerk nie zostałby więc zastąpiony przez „wspinające” się z dołu wraz z ociepleniem, inne gatunki drzew. Góry wylesiałyby się, stałyby się nagie. Tym samym przestałyby pełnić rolę rezerwuaru, zasilającego ziemię wodą pochodzącą ze śniegu. Bezleśne, nie chroniłyby też przed powodziami.

Konsekwencje braku śniegu i mrozów, nawet jeżeli zjawisko dotyczyłoby tylko tak niewielkiego w końcu wycinka Polski, jakim są wysokie góry i skutkowałoby utratą jednego tylko gatunku drzewa - świerka pospolitego - byłyby niezwykle istotne.

 

Niestety, jak dodaje autor tekstu w „Echach Leśnych”, zachodzące zmiany klimatyczne w wielu regionach Europy wymuszają „ucieczkę”   gatunków wymagających śniegu i mrozu, na północ lub wyżej w góry.

Mróz i śnieg jest również barierą, chroniącą nasze lasy przed inwazją owadów. Przemysław Barszcz jako przykład podaje ćmę korowódkę dębówkę, której gąsienice żerują nocami, objadając dębowe liście.