Chory bielik wkrótce wróci do natury

Podtruty bielik, znaleziony 8 grudnia w okolicach Głubczyc na Opolszczyźnie, czuje się coraz lepiej. Właśnie trafił do woliery zewnętrznej, to ostatni etap adaptacji, przed ponownym wypuszczeniem go na wolność.
16.12.2019 | Sławomir Cichy, rzecznik prasowy RDLP w Katowicach

Podtruty bielik, znaleziony 8 grudnia w okolicach Głubczyc na Opolszczyźnie, czuje się coraz lepiej. Właśnie trafił do woliery zewnętrznej, to ostatni etap adaptacji, przed ponownym wypuszczeniem go na wolność.

Największym żyjącym w Polsce jastrzębiem, opiekują się pracownicy Nyskiego Pogotowia Opiekuńczo - Adopcyjnego dla Zwierząt „Łapa”. To właśnie w tym ośrodku bielik najpierw trafił do ciemni, w której miał się  wyciszyć, co ułatwiło   prowadzenie rekonwalescencji.

Przypomnijmy. Podczas prac na polanie sąsiadującej z lasem w leśnictwie Mokre, należącym do Nadleśnictwa Prudnik, członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego TRISKELION zauważyli bielika. Ptak był w złej kondycji i coś mu dolegało. Nie miał siły chodzić, a loty były krótkie, nieporadne, kończące się po kilku metrach. Osoby, które zauważyły bielika,  postanowili go złapać i sprawdzić jego stan.

- Ptak był apatyczny, nie bronił się, kiedy go podnosiłem – relacjonował dziennikarzom Jarosław Wilusz, pracownik leśny.

Wstępne badania krwi potwierdziły, ze bielik zatruł się jakąś toksyczną substancją, którą przyjął wraz z pożywieniem. Jego wątroba była w złym stanie.

Leśniczy Dariusz Setla, który wkrótce po znalezieniu bielika, przyjechał, aby zabrać ptaka i przechować w leśniczówce do czasu przyjazdu weterynarza, domyśla się, że zatrucie może mieć związek z plagą gryzoni, z jaką w tym roku borykali się tamtejsi rolnicy. - Prawdopodobnie ptak zjadł mysz albo nornicę, która była nafaszerowana trutką – mówi.

Niestety, to nie pierwszy przypadek znalezienia zatrutego bielika na terenie RDLP w Katowicach w ciągu ostatnich kilku lat.

Do podobnego zdarzenia doszło w  styczniu 2017 r. w Nadleśnictwie Brzeg. Ptak stał na ziemi przy skraju lasu, niedaleko miejscowości Rogalice. Wówczas pomocy prawnie chronionemu drapieżnikowi udzielili  Andrzej Andrzejczyk, leśniczy leśnictwa Stobrawa. Niestety, znalezionego ptaka nie udało się uratować.

Komentując sprawę śmierci bielika z Nadleśnictwa Brzeg  Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia w Mikołowie postawił hipotezę, że do zatrucia mogło dojść, gdy zimą rolnicy wykładają zatrutą padlinę. Chcą zmniejszyć straty spowodowane przez  lisy i wydry. Ptak był przypadkową ofiarą.

Z kolei Marek Kleczewski, inżynier nadzoru Nadleśnictwa Prudnik, przypomina zdarzenie z 2016 r., kiedy w jednym miejscu znaleziono cztery martwe bieliki i trzy myszołowy. Przyczyną ich śmierci także było zatrucie.

Tego samego roku na terenie leśnictwa Centawa w Nadleśnictwie Rudziniec został znaleziony kolejny bielik. Jak relacjonują pracownicy nadleśnictwa, był wyraźnie osowiały. Ptak prawdopodobnie cierpiał na zaburzenia układu nerwowego. W tym wypadku udało się go wyleczyć i przywrócić naturze.

Opisywany na początku bielik z Nadleśnictwa Prudnik, przed wypuszczeniem na wolność, zostanie zaobrączkowany. Dzięki temu w przyszłości będzie można go łatwo zidentyfikować.

- W Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach prowadzimy monitoring ptaków strefowych. To pozwala nam stwierdzić, że bieliki występują w nadleśnictwach: Brzeg, Gidle, Herby, Kluczbork, Kobiór, Kup, Lubliniec, namysłów, Opole, Prudnik, Rudziniec, Rudy, Strzelce Opolskie, Tułowice, Turawa i Ustroń - wymienia dyrektor RDLP w Katowicach Arkadiusz Wojciechowicz.

W Polsce jest trzecia pod względem liczebności populacja bielika w Europie, po Norwegii i europejskiej części Rosji. Obecnie, po dziesięcioleciach ochrony, liczebność bielika w Polsce szacuje się na około 1000-1400 par.

Jeszcze na początku XX w. bielików w Polsce było mało, zaledwie ok. 20 par lęgowych, a gatunek uznano za wymierający. Z tego względu w 1952 r. minister leśnictwa wydał rozporządzenie, dzięki któremu bieliki były pierwszym gatunkiem ptaków szponiastych objętym ochroną w naszym kraju. Właśnie dla bielików w latach 70. XX zaczęto tworzyć strefy ochronne.