Manyłowa – memento wielkiej wojny

Leśnicy, przewodnicy górscy i członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja” wzięli udział w spotkaniu przypominającym o bitwie, jaka 12 marca 1915 roku rozegrała się na górze Manyłowa (teren Nadleśnictwa Baligród). Jego celem było uczczenie poległych 107 lat temu żołnierzy walczących armii.
16.03.2022 | Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

Leśnicy, przewodnicy górscy i członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja” wzięli udział w spotkaniu przypominającym o bitwie, jaka 12 marca 1915 roku rozegrała się na górze Manyłowa (teren Nadleśnictwa Baligród). Jego celem było uczczenie poległych 107 lat temu żołnierzy walczących armii.

Na szczyt dotarła ponad 40 osobowa grupa leśników, eksploratorów, przewodników i historyków.  Na cmentarzu, w asyście  żołnierzy z grup rekonstrukcyjnych, złożono wiązankę jedliny, oddając hołd poległym.

Więcej na www.krosno.lasy.gov.pl/de/ii-w-s

Dokładnie 107 lat temu w wyniku akcji minerskiej miała tu miejsce wielka detonacja i atak wojsk austro-węgierskich na pozycje rosyjskie. Według relacji wojskowych w tym dniu na samej Manyłowej zginęły setki żołnierzy rosyjskich, a wojska Austro-Węgier wzięły do niewoli 1260 jeńców. Kolejne tysiące ofiar pochłonęły walki na sąsiednich grzbietach górskich. Poległych chowano naprędce w zbiorowych mogiłach, zaś wielu nigdy nie doczekało się pochówku. O ich upamiętnienie zabiegali od kilku lat społecznicy, również spoza naszego kraju.

- Prowadzone przez nas prace pozwoliły ustalić miejsce podkopu i detonacji, która wstrząsnęła górą. W trakcie kilkuletnich poszukiwań znajdowano tu między innymi elementy broni obu armii, klamry od pasów, fragmenty skórzanych ładownic, tzw. bączki z czapek, bagnety, manierki czy saperki i sporo innego wyposażenia używanego przez żołnierzy w tamtym okresie – wylicza Artur Hejnar, wiceprezes Stowarzyszenia „Galicja”, którego członkowie uprawnieni są do poszukiwań. – W prace angażuje się kilkadziesiąt osób, ale nie wszyscy dziś mogli tu być, bo nasi członkowie są też na granicy, pomagając uchodźcom.

– W ubiegłym roku we współpracy z samorządem i stowarzyszeniem „Galicja”  udało się doprowadzić do urządzenia cmentarza wojennego, na którym sukcesywnie są chowane szczątki żołnierskie znalezione w kolejnych fazach poszukiwań – mówi Wojciech Głuszko, nadleśniczy Nadleśnictwa Baligród. -  Planujemy oznakowanie i turystyczne udostępnienie ścieżki do Manyłowej. Góra ta zwana była też Łysym Wierchem, zapewne stąd, że przed wiekiem las był tam po prostu zdemolowany w trakcie walk, a ocalałe z wojennej masakry buki i jawory wciąż noszą ślady tamtych tragicznych wydarzeń.

O szczegółach walk bardzo sugestywnie opowiadał prof. Andrzej Olejko, historyk od lat zajmujący się tematyką wojenną. Uczestnicy połączyli się też internetowo z dr. Jurijem Fatułą z Użhorodu (Ukraina), ukraińskim historykiem dokumentującym dzieje 85 pułku piechoty, który poniósł ciężkie straty na Manyłowej, złożonego w dużej mierze z Ukraińców z okolic Użgorodu. Dr Fatuła, z uwagi na działania wojenne, nie mógł przybyć do Polski. W jego przekazie wybrzmiały słowa wdzięczności za pamięć o żołnierzach Wielkiej Wojny i podziękowania dla Polaków za postawę wobec uchodźców wojennych z Ukrainy.

Nadleśnictwa z terenu RDLP w Krośnie w ubiegłym roku zrealizowały projekt „Szlak Wielkiej Wojny”. Jego efektem są tablice edukacyjne ustawione w 67 miejscach w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, przypominające o krwawych wydarzeniach sprzed ponad wieku.