Czy z czarciego jaja wykluwa się licho?

Kolejny artykuł z grzybowego cyklu, który został zamieszczony przez Nadleśnictwo Stare Jabłonki (RDLP w Olsztynie). Tym razem można przeczytać o śmierdziuchach prosto z lasu.
14.03.2017 | Łukasz Paprocki, Nadleśnictwo Stare Jabłonki, Artur Jeżewski

Kolejny artykuł z grzybowego cyklu, który został zamieszczony przez Nadleśnictwo Stare Jabłonki (RDLP w Olsztynie). Tym razem można przeczytać o śmierdziuchach prosto z lasu.

Spacerując po lesie niejednokrotnie można wyczuć brzydki zapach. Od razu na myśl przychodzi nam swąd podobny do padliny. Jednak na próżno będziemy się rozglądali za martwym zwierzęciem, ponieważ nieciekawy zapach to sprawa sromotnika smrodliwego.

Grzyb ten regionalnie opisywany był pod różnymi, raczej niezachęcającymi nazwami: śmierdziak, śmierdziuch, śmierdziel, smrodnik, smrodziuch, bedłka pańska, jajczak, czubosz, gazówka, smrodlica, śmierdząca panna, świeczka  czy węże jajo. W każdym przypadku nazwa nie była zbyt pochlebna, ale na pewno wiele mówiąca o tym gatunku, który najpierw się czuje, a potem widzi.

Sromotnik smrodliwy (Phallus impudicus), do niedawna sromotnik bezwstydny, poszedł w ślady pachnących kwiatków i zaprzągł do rozmnażania owady. Tyle tylko, że pachnie „inaczej", bo jego celem nie są pszczoły i trzmiele, lecz muchy. Zapach jest bardzo intensywny, dla ludzi bardzo przykry - coś pośredniego między padliną a gazem do butli turystycznych - wydziela główka, a dokładniej galaretowata masa z zarodnikami.

 Zwabione muchy zjadają masę, którą jest pokryta główka, by potem wydalić zarodniki, część z nich przenoszą również na swoim ciele. Na początku owocnik jest kulisty, tworzy tzw. czarcie jajo. W dogodnych warunkach „jajo" pęka i wyrasta z niego receptaculum.

Wprawdzie grzyb wygląda na niejadalny. Tymczasem w fazie „czarciego jaja" nie tylko jest jadalny, ale prawdopodobnie zawiera mnóstwo substancji działających prozdrowotnie. W wielu źródłach autorzy podają, że nalewka z czarcich jaj ma zastosowanie lecznicze zarówno zewnętrznie (gojenie ran, wrzody, odleżyny, reumatyzm, ukąszenia, ból zębów), jak i wewnętrznie (m. in. choroby nerek, astma, gruźlica, hipercholesterolemia, nadciśnienie). Określany jest jako najbardziej leczniczy grzyb w Europie.

Jeśli chodzi o walory kulinarne: białe rdzenie wyjęte z „jaja" można chrupać na surowo (smak jest określany jako „ziemisto-rzodkiewkowy"), plasterki (po usunięciu osłony i galaretowatej warstwy) można jeść smażone. Co ciekawe, przy smażeniu nie miękną (jak większość grzybów), lecz wręcz nabierają większej chrupkości. 

Nazwa grzyba jest mylnie kojarzona, większość ludzi słysząc „sromotnik" utożsamia go z najniebezpieczniejszym muchomorem sromotnikowym.

Kolejnym ciekawym, ale na pewno lepiej pachnącym gatunkiem,  jest purchawica, a właściwie czasznica olbrzymia (Langermannia, a właściwie Calvatia gigantea).  

Ta wielka „purchawka" (zwykle dorasta do kilku kilogramów, największy zmierzony owocnik miał ponad 2 metry obwodu i masę ponad 20 kilogramów) przez niektórych uważana jest za przysmak. Smażone plastry mają smak podobny do kani i rozpływają się w ustach. Oczywiście, jak w przypadku innych podobnych grzybów, do jedzenia nadają się tylko owocniki jeszcze białe w przekroju.

Do 2014 r. grzyby te były pod ścisłą ochroną, to niestety nie uchroniło ich przed wandalami, którzy bezmyślnie je niszczyli.

Przy okazji warto zaznaczyć, że właśnie teraz - na początku przedwiośnia - zaczynają owocować czarki szkarłatne.