Chcieli być jak Indiana Jones

Kinowe hity o poszukiwaniu zaginionych skarbów rozpalają wyobraźnie nie tylko miłośników kina, ale przede wszystkim pasjonatów historii. Coraz częściej przekonują się o tym leśnicy.
11.05.2016 | Sławomir Kowalczyk, Nadleśnictwo Giżycko

Kinowe hity o poszukiwaniu zaginionych skarbów rozpalają wyobraźnie nie tylko miłośników kina, ale przede wszystkim pasjonatów historii. Coraz częściej przekonują się o tym leśnicy.

Podczas cieplejszych weekendów wielu pasjonatów historii wyrusza do lasu na tzw. wykopki. Tak też było 30 kwietnia w Nadleśnictwie Giżycko, gdzie czterech pasjonatów historii jednego ze stowarzyszeń z powiatu bartoszyckiego szukało pamiątek po dawnych mieszkańcach innego powiatu.

Należy pamiętać, przypominają leśnicy, że do prowadzenia poszukiwań nie wystarczą detektor metalu, łopaty, plecak na skarby i doskonały humor.

Do prowadzenia poszukiwań jest potrzebne pozwolenie wydawane w formie decyzji, na wniosek osoby zainteresowanej, przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Decyzja wydawana jest tylko wskazanej osobie, przeważnie nie dłużej niż na rok. W pozwoleniu jest również określony rodzaj poszukiwanych przedmiotów (monety, militaria) oraz rodzaj sprzętu, czyli rodzaj detektora używanego do prac. Wraz z wnioskiem poszukiwacz powinien mieć mapkę z dokładnym określeniem terenu eksploracji, której ważność potwierdził wojewódzki konserwator zabytków.

Członkowie bartoszyckie stowarzyszenia nie posiadali odpowiednich pozwoleń ani zgody właściciela gruntów (w przypadku gruntów Skarbu Państwa będących w zarządzie nadleśnictw, warto wiedzieć, że nadleśniczy może nie wyrazić zgody, jeśli uzna, że poszukiwania mogą zagrozić np. stanowiskom roślin chronionych, strefowym ochronom gniazd itd. Należy też pamiętać, że zgoda nadleśniczego nie upoważnia do prowadzenia prac na terenie leśnym).

Rozkopywanie terenów leśnych przez poszukiwaczy stało się prawdziwą zmorą leśników. Z roku na rok chętnych do własnoręcznego znalezienia artefaktów przybywa. Według informacji Instytutu Badań Historycznych i Krajoznawczych, wydawcy miesięcznika „Odkrywca”, w Polsce skarbów szuka nawet 60 tys. osób.  Szacunki te oparto na liczbie uczestników forów internetowych, czytelników branżowych magazynów oraz sprzedaży wykrywaczy metali.

Odzyskiwaniem znalezionych przedmiotów zajmują się policjanci ze specjalnych zespołów do zwalczaniem przestępczości przeciwko dziedzictwu narodowemu. Coraz częściej poszukiwaczy udaje im się namierzyć na forach i aukcjach, gdzie wystawiają znaleziska. Osoby takie popełniają przestępstwa ścigane z art. 108 i 109 ustawy o ochronie zabytków, czyli zarówno niszczenie jak i próba wywozu zabytku zagranice.

Nielegalna działalność poszukiwaczy to także łamanie zapisów ustawy o lasach. Według prawa zabronione jest robienie wykopów czy kopanie dziur, wszelkich czynności, które mogą doprowadzić do niszczenia ściółki leśnej. Osoby niszczące ściółkę mogą zostać ukarane grzywną do 5 tys. zł.