Witajcie Czy u Was również za oknem zielona trawa? Wygląda na to, że śnieg ustąpił, przynajmniej na jakiś czas. Zrobiło się wietrznie i nieprzyjemnie. Ale za to jest szansa dzisiaj na słońce! :)
Witajcie Moi Drodzy Już za kilkanaście dni Walentynki. Dokładnie rok temu zaczynaliśmy nasz miłosny cykl o zakochanych ptakach, w którym podróżowaliśmy po całym świecie w poszukiwaniu najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych i najokazalszych popisów godowych. Tym, którym nie udało się załapać na wspólną podróż polecam dziennik Skrzydlatych, skrzętnie zachowany w archiwum. Tymczasem często bywa tak, że podróżujemy daleko a pod naszym nosem znajduje się tak naprawdę to czego szukamy. I w ten oto sposób zakończymy dzisiaj nasz głuszcowy cykl, bo przecież czy jest coś bardziej miłosnego w naszej rodzimej przyrodzie od zachowania godowego głuszców? Zapraszam do lektury.
W dzisiejszej, trzeciej już z rzędu odsłonie cyklu prześledzimy drogę linii produkcyjnej małych głuszców. Zobaczymy krok po kroku co takiego dzieje się na taśmie fabryki hodowlanej we Wiśle, poznamy obróbkę i produkt końcowy w postaci wspaniałego, zdrowego i lśniącego głuszca :) :) :)
Głuszec jest gatunkiem bardzo wymagającym i wrażliwym na wszelkie zmiany środowiska. Od zawsze kojarzył mi się z zimnymi i niedostępnymi borami w Skandynawii. I rzeczywiście jest w tym dużo prawdy. Wymaga on bowiem wnętrza rozległych lasów borealnych i górskich.
Witam Was Kochani po długiej noworocznej przerwie. Mam nadzieję, że się za mną stęskniliście. Dla mnie przełom roku był bardzo pracowity, zwłaszcza na polu zawodowym. Liczne sprawozdania, podsumowania za miniony okres to zawsze bardzo wrażliwy i ważny czas. Zazdroszczę Wam ferii, które w mojej rodzinnej Wielkopolsce nadal trwają. Mam nadzieję, że spędzacie je niezwykle miło, gdyż śniegu naprawdę nie brakuje. W dzieciństwie ferie zimowe były moimi ulubionymi i nie było dnia, żebym nie spędzał ich na sankach.