Jednym z najbardziej znanych zbiorników wodnych w Polsce, położonym na trasie ptasich wędrówek, jest zbiornik Jeziorsko. Wybudowano go w 1986 roku na rzece Warcie, na granicy województwa łódzkiego i wielkopolskiego. Cechą charakterystyczną tego akwenu jest jesienne obniżenie poziomu wody i odsłonięcie tym samym ogromnych połaci błotnistego dna. To prawdziwy raj dla migrujących siewek – biegusów, brodźców czy bekasów. Powierzchnia zbiornika zmniejsza się w tym czasie z 4700 ha (przy najwyższym poziomie wody w kwietniu) do 1700 ha, osiągając maksymalną głębokość 2,5 metra.
W czasie przelotów obserwacja ptaków jest dużo łatwiejsza, są mniej płochliwe, skupione na poszukiwaniu pokarmu. Jest to też wspaniała okazja, by obserwować gatunki rzadkie i nielęgowe. Poszukując materiału do dzisiejszego tematu natknąłem się na folder zatytułowany „Pogorzelica 2010 r”. Dokładnie rok temu spędzałem tam wrześniowe wakacje. Pogorzelica to mała miejscowość nad Bałtykiem, położona na uboczu od wielkich kurortów, otoczona lasami i przybrzeżnymi jeziorami. We wrześniu milknie zgiełk miasteczka, nie jest to co prawda miasto duchów, ale jest na tyle spokojnie, że spacerując po pustej plaży można zaobserwować wiele interesujących gatunków ptaków. Dla mnie była to wspaniała okazja, by przyjrzeć się bliżej siewkom, tuż przed odlotem na zimowiska.
Nasz kraj leży w geograficznym środku Europy, co sprawia, że krzyżują się nad nim migracyjne korytarze z trzech kontynentów. Oznacza to, że w czasie przelotów mamy szansę zobaczyć na naszym niebie również wiele gatunków nielęgowych, obcych dla naszej awifauny. Oczywiście nie wszystkie ptaki podejmują taką podróż. Doskonale znamy przecież opowieść o sójce, co nie mogła wybrać się za morze. Wróble, sikorki, dzięcioły, kosy, kuropatwy, krogulce, myszołowy, puszczyki, to tylko niektóre z wielu gatunków, które zostaną u nas na zimę.
Długo się zastanawiałem od czego zacząć opowieść o ptasich wędrówkach i zupełnie nieoczekiwanie pomogło mi pewne zadanie, które miałem dziś do wykonania. Z samego rana otworzyłem skrzynkę pocztową w poszukiwaniu służbowego maila, a tu nagle pojawiła się wiadomość od mojego kolegi ornitologa, który przesłał mi informację o pierwszych w tym roku odczytach dotyczących migrujących bocianów czarnych. Słowo do słowa i już po chwili nie mogłem się doczekać, by zacząć pisać dla Was pierwszy artykuł z wrześniowego cyklu o ptasich wędrówkach, który zatytułowałem, nieco przewrotnie „Ptasi Last Minute”. Jest co opowiadać, więc bez zbędnej zwłoki zapraszam do lektury.
Witajcie Kochani, Nie mogę uwierzyć, że ten dzień już nadszedł, jeszcze nie tak dawno zaczynały się przecież wakacje, dwa miesiące słodkiego wypoczynku na słoneczku. No, może z tym ostatnim w tym roku było nieco gorzej, ale nie ma co przecież narzekać. Wypoczywają jeszcze studenci, którzy rok akademicki zaczynają dopiero z początkiem października, czego oczywiście bardzo im zazdrościmy. :)