Witajcie Moi Drodzy Już za kilkanaście dni Walentynki. Dokładnie rok temu zaczynaliśmy nasz miłosny cykl o zakochanych ptakach, w którym podróżowaliśmy po całym świecie w poszukiwaniu najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych i najokazalszych popisów godowych. Tym, którym nie udało się załapać na wspólną podróż polecam dziennik Skrzydlatych, skrzętnie zachowany w archiwum. Tymczasem często bywa tak, że podróżujemy daleko a pod naszym nosem znajduje się tak naprawdę to czego szukamy. I w ten oto sposób zakończymy dzisiaj nasz głuszcowy cykl, bo przecież czy jest coś bardziej miłosnego w naszej rodzimej przyrodzie od zachowania godowego głuszców? Zapraszam do lektury.
W dzisiejszej, trzeciej już z rzędu odsłonie cyklu prześledzimy drogę linii produkcyjnej małych głuszców. Zobaczymy krok po kroku co takiego dzieje się na taśmie fabryki hodowlanej we Wiśle, poznamy obróbkę i produkt końcowy w postaci wspaniałego, zdrowego i lśniącego głuszca :) :) :)
Głuszec jest gatunkiem bardzo wymagającym i wrażliwym na wszelkie zmiany środowiska. Od zawsze kojarzył mi się z zimnymi i niedostępnymi borami w Skandynawii. I rzeczywiście jest w tym dużo prawdy. Wymaga on bowiem wnętrza rozległych lasów borealnych i górskich.
Witam Was Kochani po długiej noworocznej przerwie. Mam nadzieję, że się za mną stęskniliście. Dla mnie przełom roku był bardzo pracowity, zwłaszcza na polu zawodowym. Liczne sprawozdania, podsumowania za miniony okres to zawsze bardzo wrażliwy i ważny czas. Zazdroszczę Wam ferii, które w mojej rodzinnej Wielkopolsce nadal trwają. Mam nadzieję, że spędzacie je niezwykle miło, gdyż śniegu naprawdę nie brakuje. W dzieciństwie ferie zimowe były moimi ulubionymi i nie było dnia, żebym nie spędzał ich na sankach.
Kochani! Na nadchodzący Nowy Rok życzę Wam przede wszystkim odkrywania kolejnych sekretów fascynującego świata przyrody, który nas otacza. Rozwijajcie skrzydlate pasje, nie zniechęcajcie się w zdobywaniu wiedzy o nowych gatunkach i metodach ich rozpoznawania. Bądźcie odważni i realizujcie marzenia! A ja dziękując Wam za wspólnie spędzony czas zapraszam na kolejne ornitologiczne podróże na łamach Skrzydlatych Myśli w 2013 roku.
Witam Was serdecznie w niedzielny poranek. Zabójcza godzina prawda :) Ale w sam raz na ogłoszenie wyników konkursu, na które z niecierpliwością czekacie. Rzeczywiście konkurs nie był łatwy dlatego dla każdego z Was należą się ogromne gratulacje za odwagę a przede wszystkim za wiedzę. Jesteście rewelacyjni. Zatem nie przedłużając poniżej lista laureatów, a odpowiedzi znajdują się na zdjęciu głównym.
Witajcie Kochani Dziś mam ogromny zaszczyt przedstawić Wam niezwykłą osobę, obdarzoną unikalnym talentem i wrażliwością artystyczną na otaczający nas świat przyrody, świat ptaków - Kingę Jakubowską. Tym bardziej się cieszę, gdyż miałem okazję Kingę poznać osobiście, czym mnie niezwykle urzekła, a jej prace „na żywo” po prostu oczarowują. Co to za prace? Już zapewnie się domyślacie, nie mogąc oderwać wzroku od zdjęć - to malunki ptaków wykonywane na piórach! Nie ma osoby, która przeszła by obok nich obojętnie, są absolutnie fantastyczne, po prostu piękne. Życząc zatem niezapomnianych artystycznych wrażeń zapraszam Was do przeczytania wywiadu, którego Kinga udzieliła specjalnie dla czytelników Skrzydlatych Myśli… uchylając rąbka tajemnicy swojej twórczości.
Witajcie Za oknem ciemno już. a ja dopiero co wróciłem ze spaceru. Drzewa olśniewają w światłach latarni białymi igiełkami. Dziś naprawdę było na dworze cudnie. Kończy się piękny zimowy dzień. Jakie macie plany na sobotni wieczór? W moich samotnych wieczorach ostatnio towarzyszy mi trylogia Chritophera Nolana, czyli z niezwykłym rozmachem zrealizowana wszystkim nam znana opowieść o Batmanie. Jej ostatnią część "The Dark Knight Rises" mogliśmy podziwiać niedawno w kinach. Jeden z moich ulubionych aktorów, Christian Bale, to nie jedyny powód, dla którego skusiłem się na ten film. Nie przepadałem za poprzednimi "old batmanami", ze względu na przesadzoną dawkę nierzeczywistych postaci. W trylogii Nolana jest zupełnie inaczej. Mimo, iż nadal pozostajemy w kręgu fantastyki, to wykreowane postacie i czarne charaktery są nad wyraz realne, osadzone w naszym świecie. Przykładem jest niezapomniana rola Heatha Ledgera czy Toma Hardy, to po prostu trzeba zobaczyć.
Witajcie Kochani Pozostając w mikołajkowych nastrojach ogłaszam długo wyczekiwany konkurs. Waszym zadaniem jest rozpoznanie wszystkich gatunków ptaków, które umieściłem na zdjęciu głównym. Żeby nieco utrudnić zadanie, rozpoznać należy je po piórach! Ale uważajcie, odpowiedzi negatywne również liczą się do ogólnego bilansu. Zatem jeśli nie jesteście pewni, przekalkulujcie ryzyko. Oczywiście ryzyko również może się opłacić, gdyż wygrywa osoba z największą liczbą zgromadzonych punktów (jeden gatunek = jeden punkt). Odpowiedzi przesyłajcie na rafal@erys.pl do 15.12.2012 roku. Nagrody wyśle już w poniedziałek, 17 grudnia, zatem powinny trafić w sam raz pod choinkę.
„czarny na tle rozbłyskującego nieba blok zamku zapłonął nagle jaskrawymi ślepiami okien. Była bowiem wewnątrz pozornej ruiny wielka, wysoko sklepiona sala rycerska. Oświetlające ją świeczniki, kandelabry i płonące w żelaznych obejmach pochodnie wydobywały z mroku freski na surowych murach… Przez otwarte okno wleciał na fali wiatru wielki pomurnik. Ptak zatoczył koło, rzucając widmowy cień na freski, usiadł, strosząc pióra, na oparciu jednego z krzeseł. Rozwarł dziób i zaskrzeczał, a nim skrzeczenie przebrzmiało, na krześle siedział już nie ptak, ale rycerz. W płaszczu i kapturze, bliźniaczo podobny do pozostałych. Adsumus – przemówił głucho Pomurnik. Echo przebiegło przez zamek jak dudniący grom, jak odgłos dalekiej bitwy, jak gruchot taranu o grodową bramę. I nikło powoli wśród ciemnych korytarzy… „
Gdy uczęszczałem do liceum, pamiętam, że niektóre z pytań na konkursach wiedzy przyrodniczej odnosiły się do pełzacza i kowalika. Pytania na zasadzie testu wyboru dotyczyły niezwykle charakterystycznego kierunku poruszania się po pniach drzew. Który z nich, żerując schodził w dół, a który wspinał się do góry? Wbrew pozorom to łatwe teraz pytanie, wówczas nie wydawało się aż tak proste i często wprowadzało w błąd. Dziś rozstrzygniemy raz na zawsze ten Salomonowy spór.
Moi Drodzy Na zakończenie tego weekendu zupełnie coś odmiennego, w sam raz na długie jesienne wieczory.