Ptaki z dużych miast. Piękna aktorka.

Zapewne zwróciliście uwagę, że nasz cykl o miejskich ptakach dotyczy jak na razie tylko ptaków z rodziny krukowatych. Nie jest to przypadek, gdyż właśnie ta rodzina ptaków stanowi intelektualną elitę w ptasim świecie. Dzięki niezwykłej inteligencji ptaki te doskonale dają sobie radę w miejskiej dżungli i potrafią dostosowywać się do nowych sytuacji. Ta plastyczność zachowań pomaga im żyć obok nas. Mądrość, spryt, samodzielność, przedsiębiorczość to cechy, którymi powinien się charakteryzować prawdziwy mieszkaniec dużego miasta. I cechy te posiadają nasi skrzydlaci bohaterowie. Może nie wszystkie z nich są pozytywne czy przez nas pożądane, ale takie „rozpychanie się łokciami” gwarantuje tym ptakom przeżycie.
04.12.2011

Zapewne zwróciliście uwagę, że nasz cykl o miejskich ptakach dotyczy jak na razie tylko ptaków z rodziny krukowatych. Nie jest to przypadek, gdyż właśnie ta rodzina ptaków stanowi intelektualną elitę w ptasim świecie. Dzięki niezwykłej inteligencji ptaki te doskonale dają sobie radę w miejskiej dżungli i potrafią dostosowywać się do nowych sytuacji. Ta plastyczność zachowań pomaga im żyć obok nas. Mądrość, spryt, samodzielność, przedsiębiorczość to cechy, którymi powinien się charakteryzować prawdziwy mieszkaniec dużego miasta. I cechy te posiadają nasi skrzydlaci bohaterowie. Może nie wszystkie z nich są pozytywne czy przez nas pożądane, ale takie „rozpychanie się łokciami” gwarantuje tym ptakom przeżycie.

W kolejnych odsłonach spróbujemy sobie scharakteryzować dwóch ostatnich przedstawicieli tej „mądralińskiej” rodziny. Jeden, szczególnie mi bliski, gdyż głównie związany z lasami, do naszych miast zawitał stosunkowo późno, gdyż 20-30 lat temu. Drugi, to z kolei po kruku, jeden z najbardziej agresywnych ptaków w stosunku do mniejszych przedstawicieli innych rodzin jak i swojej własnej. Sójka i wrona, gdyż o nich mowa, będą naszymi kolejnymi skrzydlatymi gośćmi z dużych miast.

W błękitnym kubraczku

Uwielbiam sójki. Właściwie mógłbym nic więcej nie dodawać. Ale przecież wypadałoby przedstawić Wam powody mojej sympatii. Te ptaki cenię nie tylko przez ich mądrość i umiejętność rozwiązywania różnych problemów, czasami wręcz w zaskakujący sposób. Sójki najzwyczajniej w świecie bardzo mi się podobają. Nic więc dziwnego, że gatunek ten jest najbarwniejszym członkiem rodziny krukowatych, czym się zasadniczo wyróżnia od czarno-szarych kuzynów. Pamiętam, że największą przyjemność w dzieciństwie sprawiały mi jesienne poszukiwania błękitnych piór, tak charakterystycznych dla naszej bohaterki. To właśnie o tej porze roku dorosłe ptaki kończą pierzenie a błękitne, czarno-prążkowane cuda razem z liśćmi opadają na ściółkę leśną i parkowe ścieżki. Dlatego przeważnie moje leśne spacery wyglądały jakbym chodził zasmucony ze spuszczoną głową. Oczywiście wypatrywałem piór, ale o tym wiedziałem tylko ja.

Błękitne pióro sójki było dla mnie nie lada znaleziskiem. Traktowałem je wręcz jak skarb na miarę Świętego Graala, który na długo zdobił moją gablotkę, póki nie zjadły go mole. Jak się później okazało nie byłem pierwszą osobą, która ceniła sójki w sposób wyjątkowy. W starożytnej Grecji młode ptaki były wręcz ulubieńcami greków, którzy traktowali je jak domowe zwierzęta, ucząc nawet ludzkiej mowy. A że ptak jest inteligentny i ma doskonałą pamięć, nieraz zaskoczył publiczność ciętą ripostą, wzbudzając powszechny zachwyt i konsternację.

W rzeczywistości te piękne, charakterystyczne dla sójki piórka to pokrywy skrzydłowe, których błękitny odcień zawdzięczamy nie pigmentowi lecz tak naprawdę złudzeniu optycznemu. Pamiętacie opowieść o pięknych motylach z rodzaju Morpho, których błękit był powodowany załamywaniem się promieni światła pod odpowiednim kątem. Podobnie zjawisko towarzyszy błękitnym piórom sójki. W strukturze tych piór dochodzi do rozszczepienia wiązki światła i odbicia widma niebieskiego. To naprawdę rzadko spotykane u ptaków zjawisko, gdyż większość kolorowych gatunków ma pióra z zabarwieniem pigmentowym. Pigment to barwnik kumulujący się w ciałach ptaków, którego barwa ma często związek z pobieranym pokarmem. To tak jakbyśmy pili codziennie czysty sok z marchwi. Po pewnym czasie zauważycie, że nasza skóra staje się lekko pomarańczowa.

Charakterystyczne błękitne piórka sójki oraz białe plamy widoczne na zaokrąglonych skrzydłach tworzą tzw. lusterko, dobrze widoczne z daleka. Prócz sójki zaokrąglone skrzydła mają np. czajki i dudki.

Przybysz z lasu

Pierwotnie sójki zamieszkiwały przede wszystkim lasy liściaste i mieszane. I niewątpliwie jest to ich główny biotop lęgowy. Jednak już od jakiegoś czasu te piękne ptaki możemy również coraz częściej obserwować w dużych miastach. Śródmiejskie parki, starsze aleje czy nawet ogrody przydomowe dają im dobre schronienie a co najważniejsze dużo pożywienia. Miejskie sójki są również mniej narażone na presję drapieżników, głównie jastrzębi i kruków.

Gdy mieszkałem w Warszawie na ul. Marszałkowskiej, tak więc praktycznie w samym centrum miasta, by spotkać sójkę wystarczyło przejść kilkaset metrów do „Parku Ujazdowskiego” czy do „Łazienek”. Podobnie w Poznaniu, w parku powstałym po Starym Zoo, w samym sercu Poznania gatunek ten zadomowił się na dobre. Również do rzadkości nie należy już widok przelatującej sójki nad ruchliwymi ulicami, które dzieli np. aleja kasztanowa czy dębowa. Bardzo dużo sójek o tej porze roku możemy także obserwować na naszych ogrodach, zwłaszcza, jeśli rosną tam orzechy włoskie i leszczyny.

W warunkach miejskich jak i leśnych to właśnie orzechy i żołędzie uzupełniają zimową dietę tych ptaków. Z początkiem jesieni ptaki rozpoczynają gorączkowe poszukiwania swoich przysmaków. Charakterystyczny dla nich zwyczaj gromadzą pożywienie na zimę nie zawszę jednak okazuje się skuteczny. Mimo doskonałej pamięci ptakom zdarza się po prostu zapomnieć o swoich spiżarniach. Późniejsze zlokalizowanie takiego miejsca często uniemożliwia również zbyt gruba warstwa śniegu.

Na kryjówki dla ukochanych żołędzi i orzechów sójki wybierają różne zakamarki. Mogą schować je pod korą, w dziupli, w ściółce i mchu. Sami przyznacie, że i nam byłoby trudno zapamiętać wszystkie te miejsca, zwłaszcza bez zapisywania i wskazówek GPS-u. Jednak jak przysłowie głosi, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu, że pamięć sójki bywa zawodna, ptak ten jest wielkim sprzymierzeńcem lasu. Roznosząc żołędzie przyczynia się do rozsiewania w sposób naturalny drzew leśnych. A dąb należy do gatunków ciężkonasiennych, których nasiona bez pomocy sójki nigdy nie zdołałyby przemierzyć tak znacznych odległości. Właściwie to spadają one bezpośrednio pod matczyne drzewo i na tym kończą swoją wędrówkę.

Również latem miejskie sójki sobie świetnie dają radę. Głównym pożywieniem w okresie lęgowym są bezkręgowce jak również małe gryzonie. Podobnie jak w przypadku pozostałych kuzynów z rodziny krukowatych sójka potrafi wybrać z gniazd jaja i młode ptaki. Niestety, muszę przyznać, że ta cecha nie należy do moich ulubionych.

Moja towarzyszka

Mimo, iż sójka w kulturze od dawien dawna symbolizuje bezsensowne gadulstwo, co również potwierdza jej nazwa łacińska „garrulus”, czyli dosłownie tłumacząc „gadatliwość”, to dla mnie sójka wcale bez sensu nie gada. Wręcz przeciwnie, jej nadzwyczaj szeroki wachlarz wokalny nie raz dodawał mi otuchy podczas prac terenowych. Gdy kilka lat z rzędu inwentaryzowałem zimą gniazda ptaków szponiastych w Puszczy Noteckiej, często jedynym towarzyszącym mi odgłosem był właśnie głos sójki. Czasami narobił mi niezłego stracha, lecz w gruncie rzeczy bardzo się cieszyłem, że prócz mnie w Puszczy jeszcze coś żyje. A że sójka jest bardzo spostrzegawcza, to jako pierwsza alarmuje wszystkich mieszkańców lasu o obecności intruza. Zazwyczaj, zanim ją spostrzeżemy, jest już za późno i pozostaje nam w uszach jedynie echo jej charakterystycznego, skrzeczącego „kszaach”. Z tego też względu sójka bywa nazywana strażniczką lasu, gdyż reaguje na każdy podejrzany dla niej obiekt czy ruch.

Jak wspomniałem wcześniej, talent wokalny sójki odkryli już starożytni Grecy. Rzeczywiście, ptak ten posiada doskonały słuch i często naśladuje inne zwierzęta. Nie raz zdarzyło mi się pomylić miauczący głos myszołowa z sójką, która w ten sposób próbowała udawać większego od siebie drapieżnika. Ponoć równie często sójka potrafi naśladować miauczenie kota. Jednak najciekawsze są doniesienia o oswojonych sójkach, które potrafiły nauczyć się kilku słów w naszej mowie. Do tej pory myślałem, że jedynie niektóre gatunki papug i gwarek są do tego zdolne. Jak widzicie nawet ja, wielki miłośnik sójki, nie doceniłem jej licznych aktorskich talentów.

Rafał
rafal@erys.pl

 

Czy wiesz, że…

  1. Na świecie opisano łącznie około 30 podgatunków sójek. Z łatwością je poznacie, gdyż wszystkie posiadają takie same cechy: mniej lub bardziej rozległe plamy białych i niebieskich lusterek. Są oczywiście też wyjątki, do których zaliczamy sójkę syberyjską, zamieszkującą stare i gęste bory iglaste tajgi na dalekiej północy naszego kontynentu. W przeciwieństwie do sójki zwyczajnej sójkę syberyjską cechuje stonowane upierzenie z rdzawymi pokrywami zamiast niebieskich;

 

  1. W zależności od ilości i szerokości prążków na błękitnych piórach okrywowych możemy rozpoznać wiek sójki. Szersze, mniej regularne prążki mają ptaki młode. Jest ich też dużo mniej, zazwyczaj do dziewięciu. Natomiast wąskie, regularnie rozmieszczone prążki cechują ptaki dorosłe. U tych osobników prążków może być nawet dwanaście;

 

  1. Alarmujące i sygnalizujące skrzeczenie sójki powoduje, iż nie tylko osobniki tego samego gatunku, ale i inne leśne ptaki a nawet ssaki stają się czujne, wypatrując niebezpieczeństwa. Dlatego sójki nazywamy również strażniczkami lasu;

 

  1. „Wybiera się sójka za morze, ale wybrać się nie może”. W tym bardzo znanym wierszu Jana Brzechwy pt. „Sójka” autor opisuje przygody sójki, która chcąc odlecieć do ciepłych krajów odwiedza po drodze różne polskie miasta. Ostatecznie sójka zawitała do Warszawy, w której „zabawiła tydzień cały, miesiąc, kwartał, trzy kwartały. Gdy już rok przebyła w mieście, pomyślała sobie wreszcie: „Kto chce zwiedzać obce kraje, Niechaj zwiedza. Ja – zostaje.” Oczywiście nasze krajowe sójki są osiadłe, zdarza się jednak, szczególnie w ostrzejsze zimy, że ptaki mogą łączyć się grupy i koczować w poszukiwaniu pożywienia, nawet do 600 km od rodzimych stron. Zjawisko to obserwowane jest zwłaszcza u młodych ptaków. Sami przyznacie, że taka odległość  w sam raz odzwierciedla przesłanie wiersza Jana Brzechwy;

 

  1. Do naszego kraju podczas jesiennej wędrówki przylatują sójki ze wschodu i północy Europy. W bardzo ostre zimy notuje się olbrzymie stada tych niecodziennych przybyszów. Największe „stado” zaobserwowano pod koniec lat 80-tych XX wieku. Liczyło ponad 1 500 osobników;

 

  1. Dosłowne tłumaczenie łacińskiej nazwy sójki Garrulus glandarius oznacza kogoś gadatliwego, lubiącego żołędzie. Pierwsza część nazwy gatunkowej odnosi się do talentów wokalnych druga natomiast pochodzi od słowa glans, co oznacza żołędzia. W związku z tym, iż sójka rozprzestrzenia nasiona drzew leśnych drugi człon nazwy może być interpretowany również jako glandifer, czyli rodzący żołędzie.