Jesienne migracje (cz.2)

Witajcie Ptakoluby :) Temperatury w ostatnich dniach dość znacznie spadły, co spowodowało znaczny ruch w powietrzu u tych mniej zdecydowanych podróżników. Jak podają różne ptasie stowarzyszenia od wschodu i z północy obserwuje się nalot czeczotek, jerów, grubodziobów i gili. Czyżby były to pierwsze zwiastuny zimy? Również w akcji na Mierzei Wiślanej prowadzonej przez Stowarzyszenie Ochrony Sów mocno drgnęło, ostatnie noce to prawdziwy nalot uszatek i błotnic. Sprawdźmy i przypomnijmy sobie jak to z tymi wędrówkami tak naprawdę jest.
11.11.2013

Witajcie Ptakoluby :) Temperatury w ostatnich dniach dość znacznie spadły, co spowodowało znaczny ruch w powietrzu u tych mniej zdecydowanych podróżników. Jak podają różne ptasie stowarzyszenia od wschodu i z północy obserwuje się nalot czeczotek, jerów, grubodziobów i gili. Czyżby były to pierwsze zwiastuny zimy? Również w akcji na Mierzei Wiślanej prowadzonej przez Stowarzyszenie Ochrony Sów mocno drgnęło, ostatnie noce to prawdziwy nalot uszatek i błotnic. Sprawdźmy i przypomnijmy sobie jak to z tymi wędrówkami tak naprawdę jest.

Strategia
Nasz kraj leży w geograficznym środku Europy, co sprawia, że krzyżują się nad nim migracyjne korytarze z trzech kontynentów. Oznacza to, że w czasie przelotów ptaków mamy szansę zobaczyć na naszym niebie również wiele gatunków nielęgowych, obcych dla naszej awifauny. Oczywiście nie wszystkie ptaki podejmują taką podróż. Doskonale znamy przecież opowieść o sójce, co nie mogła wybrać się za morze. Wróble, sikorki, dzięcioły, kosy, kuropatwy, krogulce, myszołowy, puszczyki – to tylko niektóre z wielu gatunków, które zostaną u nas na zimę. Ze względu na prowadzony tryb życia ptaki możemy zatem podzielić na osiadłe, czyli te, które przebywają na swoich terytoriach cały rok, oraz wędrowne, które jesienią i wiosną podejmują wędrówkę z terenów lęgowych na zimowiska i z powrotem. Gdybyśmy chcieli dopełnić naszą wiedzę, to musimy wyróżnić jeszcze jedną grupę ptaków, obejmującą gatunki częściowo wędrowne lub koczujące. To ptaki, które w okresie zimowym w poszukiwaniu pożywienia opuszczają swoje terytoria lęgowe i przemieszczają się na niewielkie odległości. Ptaki te koczują w danym miejscu dopóki baza pokarmowa się nie wyczerpie. Gdy pożywienia zabraknie, poszukują nowych miejsc żerowych. Często ptaki koczujące przemieszczają się w stadkach, a doskonałym tego przykładem są nasze kochane, osiedlowe jemiołuszki czy kwiczoły.

 

Afryka – owadzi supermarket
Co skłania ptaki do podejmowania tak trudnych wypraw? Odpowiedź nasuwa się sama – brak pokarmu. Bodźcem dla naszych skrzydlatych podróżników jest skracający się dzień. Im bliżej zimy, tym dni stają się nie tylko coraz chłodniejsze, ale przede wszystkim coraz krótsze. Już w godzinach popołudniowych, kiedy to jeszcze nie tak dawno mogliśmy się cieszyć promieniami słońca, zapada pomału zmrok. Przekłada się to bezpośrednio na aktywność dobową ptaków. Krótszy dzień to mniejsza obfitość pokarmu, mniej czasu na jego zdobycie. Tym samym mniejsza ilość energii, która jest niezbędna do przetrwania zimnych nocy. To dlatego ptaki wędrują do ciepłych krajów, do miejsc bardzo zasobnych w pokarm, w których pora dnia trwa wystarczająco długo, by zaspokoić głód i zgromadzić odpowiednią ilość energii. Gatunki żywiące się owadami wędrują przeważnie do najbliższego owadziego raju, czyli Afryki. Muszę się przyznać, że sam jako miłośnik owadów chciałbym taką podróż odbyć, lecz w innym celu – obserwacji i sfotografowania spektakularnych chrząszczy i motyli.

 

Do stołu podano…
Zanim ptaki do swego „supermarketu” dolecą, muszą zgromadzić odpowiednie zapasy energii, które pozwolą na przelot nad pustyniami i morzami. Przed odlotem gatunki wędrowne intensywnie żerują, zwiększając swoją masę ciała. Dobrym przykładem jest rokitniczka (Acrocephalus schoenobaenus), która tyje tak szybko, że tuż przed podróżą waży dwa razy więcej niż w okresie lęgowym. By przybrać na wadze, ptaki jesienią przestawiają się na bardziej kaloryczne jedzenie w porównaniu z letnią dietą białkową. Takim budulcem energetycznym są tłuszcze i cukry. Dlatego w jadłospisie owady zastępowane są tłustymi nasionami i owocami.

 

Klucz, chmara i… peleton
Najbardziej charakterystyczną podniebną formacją odlatujących ptaków jest oczywiście klucz. Z pewnością każdy z nas widział klucz odlatujących żurawi i gęsi, tworzących na niebie charakterystyczny układ w kształcie litery V. Nie wszystkie gatunki ten sam układ tworzą. Niektóre, np. ostrygojady, lecą w linii prostej, jeden za drugim. Inne gromadzą się w mniej lub bardziej regularne chmary. Typowym przykładem chmary są szpaki. Przyznam się, że jest to dla mnie zdumiewające zjawisko. Obserwując wzbijającą się w powietrze chmarę szpaków, zawsze jestem pełen podziwu dla ich koordynacji, pozwalającej całej chmurze ptaków skręcić jednocześnie, nie doprowadzając przy tym do kolizji między poszczególnymi osobnikami.

 

Poruszyliśmy niezwykle istotny temat grupowania się ptaków przed czekającą ich podróżą. To wyjątkowo gorący okres dla naszych wędrowców. Na ten czas nikną wszelkie waśnie i spory między ptasimi rodzinami, kuzynami i sąsiadami, których teraz łączy wspólny cel. Zbieranie się ptaków w grupy ma swoje charakterystyczne nazewnictwo. Pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, jak na gromadzące się przed odlotem szpaki mówiono, że zbierają się na ptasie sejmiki. Nazwa ta zawsze kojarzyła mi się z głośnymi debatami w sejmie. Stąd łatwo ją zapamiętać i skojarzyć. Mianem sejmików określamy również ptasie zebrania bocianów białych. Natomiast podobne zbiórki u żurawi nazywamy zlotowiskami.

 

Lubimy przypisywać zwierzętom ludzkie cechy, nie zawsze słusznie, sami jednak przyznacie, że w tym wypadku podobieństwo jest uderzające. Na sejmikach podniecone ptaki przekrzykują się nawzajem, jakby kłóciły się między sobą, która droga do Afryki jest krótsza. Każdy ma swoje zdanie i musi głośno je wykrzyczeć. Polecam Waszej uwadze obserwacje takiej ptasiej społeczności szpaczej. To naprawdę niezwykłe przeżycie.

 

Nie tylko szpaki tworzą tak hałaśliwe chmary, jaskółki dymówki (Hirundo rustica) zbierają się w grupy liczące nawet do kilku tysięcy ptaków. Możemy je spotkać, podobnie jak szpaki, oblegające trzcinowiska wokół jezior. Ukrywają się w nich skrzętnie, tylko ptasi harmider zdradza ich obecność. Rano i w ciągu dnia podrywają się całą chmarą, lecą na żerowisko, i tak do chwili, kiedy nadejdzie ostatni dzień podróży. Przez to właśnie nieoczekiwane znikanie wierzono dawniej, że jaskółki wcale nie odlatują, ale zimują zagrzebane na dnie mulistych stawów.

 

Współpraca się opłaca
Obserwując jesienne zachowania ptaków, przypomniałem sobie jeszcze jedno porównanie. Czy wiecie, jaki jest sens zbierania się ptaków w tak liczne grupy przed wędrówką, tworzenia chmar czy kluczy podczas lotu? Można by przypuszczać, że powodem jest rodzina. W wypadku żurawi i gęsi hipoteza ta ma w sobie część prawdy, gdyż ptaki lecą całymi rodzinami, a młode uczą się od rodziców, jak i którą drogę wybrać. Zdecydowana jednak większość ptaków migruje niezależnie od rodziców, według wrodzonego kompasu. Zatem musi istnieć inny powód. I jest. Ma związek jak zwykle z fizyką. By wytłumaczyć to zjawisko, posłużę się wspomnianym wcześniej porównaniem.

 

Z pewnością zauważyliście, obserwując w telewizji wyścigi kolarskie, np. nasz Tour de Pologne czy Tour de France, że zawodnicy ścigają się przez wiele kilometrów, jadąc jeden za drugim. W dodatku co pewien czas lider takiej kolejki zjeżdża na sam koniec peletonu, a na prowadzenie wysuwa się kolarz jadący bezpośrednio za nim. Wytłumaczenie tego jest dosyć proste. Zawodnik jadący na prowadzeniu ma do pokonania największy opór powietrza, musi więc wydatkować najwięcej energii. Kolarz za jego plecami ma do pokonania zdecydowanie mniejszy opór, gdyż porusza się w korytarzu powietrznym, a ponadto może się łatwiej dostosować do tempa swojego kolegi – nie musi cały czas pedałować. Tak samo jest w ptasim kluczu. Ptaki lecą jeden za drugim w korytarzu powietrznym utworzonym przez członków stada, a wszystko po to, by zminimalizować wydatek energetyczny. A zmniejszony wysiłek oznacza możliwość pokonania dłuższego dystansu bez zbędnych przerw.Kolarze, by osiągnąć sukces, muszą ze sobą współpracować, mimo że należą do różnych drużyn. Taka chwilowa współpraca rywalizujących ze sobą zawodników daje na tak długich dystansach wymierne korzyści. Podobnie u ptaków, które przez większą część roku rywalizują ze sobą, natomiast na czas wędrówki kłótnie i waśnie zawieszają, gdyż mają wspólny cel – dolecieć bezpiecznie i jak najszybciej do celu.

 

Przyjmijmy, że chmara szpaków to peleton. Kolarze, podobnie jak ptaki, muszą utrzymywać jedno tempo i uważać na kolegę z boku. Gdy jeden skręca, cała chmara i cały peleton również musi w tym samym momencie wykonać skręt. Inaczej doszłoby niewątpliwie do kolizji. Czyż to nie zadziwiające podobieństwo? Różnica polega tylko na tym, że ptaki mają tę technikę opanowaną do perfekcji, my natomiast próbujemy je tylko naśladować, nie znając jeszcze wszystkich mechanizmów rządzących tym zachowaniem. Ucieczka z peletonu pojedynczego kolarza, który sam będzie zmagał się z oporem powietrza i nadawał tempo, kończy się zazwyczaj niepowodzeniem. Peleton go dogoni, gdyż siła tkwi we współpracy zawodników. Natomiast ucieczka kilku kolarzy, którzy będą ze sobą współpracować, jadąc jeden za drugim i zmieniając się na pozycji lidera, ma już duże szanse powodzenia. Zatem współpraca się opłaca, w grupie nie tylko raźniej, ale i zdecydowanie bezpieczniej. A kto ma najgorzej? Oczywiście lider, na którym spoczywa największa odpowiedzialność, który podejmuje największy wysiłek. Dlatego nie zawsze są chętni do przejęcia prowadzenia, bo przecież... to kolega prowadzi!

 

Rafał
rafal@erys.pl