Biegiem do celu
Witajcie! Przechadzając się po lesie z pewnością zauważyliście jak od czas do czasu coś ucieka nam spod nóg, wpada w leśną ściółkę lub martwy konar i szybko znika z pola widzenia. Zapewne niejedna, co bardziej wrażliwa osoba wydała również na jego widok okrzyk trwogi i przerażenia. Nic w tym dziwnego, gdybyśmy bliżej się przyjrzeli tym stworzeniom zauważymy ich niezwykły aparat gębowy, przypominający najgroźniejsze potwory rodem z „Obcego” Ridleya Scotta,.
Prócz tego, że wyglądają groźnie stworzenia te są bardzo pożyteczne dla przyrody, co więcej, to główni sprzymierzeńcy lasów i leśników w walce ze szkodliwymi owadami. Czy już wiecie o kim mowa? To biegacze (Carabidae) z ich największym przedstawicielem w Europie – biegaczem skórzastym (Carabus coriaceus).
Model w skórze
Do tej opowieści skłoniło mnie pewne przypadkowe zdarzenie, które miało miejsce w tym tygodniu. Gdy przyszedłem do pracy na moim biurku leżał słoiczek, w którym mieszkał chwilowo biegacz skórzasty. Okazało się, że kolega dzień wcześniej znalazł go w lesie i postanowił zrobić sesję fotograficzną do naszego kalendarza, zatytułowanego „Las z perspektywy mrówki” – makrofotografia. Biegacz był wręcz wymarzonym obiektem do naszego obiektywu makro, a że brakowało nam kilku zdjęć, stanowił jednocześnie doskonały materiał na rozkładówkę październikowo-listopadową. Ponieważ te chrząszcze, zgodnie z nazwą, są niezwykle mobilne zrobienie im zdjęcia nie okazało się takie proste. A przecież nie mogliśmy go sfotografować na tle biurowego stolika. Zdecydowanie potrzebowaliśmy elementu leśnej ściółki. Na szczęście biegacze, gdy czują się zagrożone przestają drobić i zastygają na moment w bezruchu, przyjmując pozycje ostrzegawczą na wyprostowanych nogach. Ten moment refleksji nie trwa niestety długo i biegacz znów zaczyna biec, szukając różnych zakamarków w ściółce i pod korą, w których mógł by się skryć. Tak czy inaczej sesja się udała, a ja mam nadzieję, będę mógł przedstawić Wam jej wyniki na początku grudnia, gdy kalendarz jak świeże bułeczki przyjedzie do nas z drukarni.
Gdy jest zaniepokojony przybiera "groźną" postawę, lekko unosząc się na swoich długich nogach. Jego sylwetka sprawia wówczas wrażenie krępej. |
Głodny maratończyk w lesie
Z kim biegacz się ściga i po co? Oczywiście biegnie po pożywienie. Ja również zaraz będę musiał pobiec do sklepu, gdyż z każdym kolejnym zdaniem mój brzuch domaga się porannego sobotniego śniadania. Jest już 8 rano, a o tej godzinie biegacze przestają już żerować. To owady prowadzące nocny, drapieżny tryb życia. Zjadają prawie wszystko co napotkają na swojej życiowej autostradzie, atakując inne owady, głównie ich larwy, ślimaki i dżdżownice. Niektóre gatunki radzą sobie również z chrabąszczami. Dzień spędzają w ukryciu, przeważnie pod liśćmi w ściółce, pod kamieniami, pod korą drzew, w zmurszałych pniakach.
Jeszcze na studiach jednym z moich ulubionych zajęć podczas ćwiczeń terenowych było przeszukiwanie właśnie takich miejsc. Spędzałem też tak czas wolny na różnych spacerach, dlatego moi współtowarzysze nie mieli ze mną łatwo. Gdy sobie spokojnie spacerowali ja wypatrywałem pniaków z odstającą korą, robiłem susa w las i znikałem na dłuższą chwilę. Czasami rozległ się odgłos eureki, a czasami wracałem ze zwieszoną głową. Tak też spotkałem swojego pierwszego w życiu biegacza skórzastego. Postanowiłem odgarnąć kawał mchu porastającego odziomkową część pnia topoli, która kryła tego olbrzymiego i niezwykle efektownego owada. Upłynęło już wiele wiosen od tamtego zdarzenia ale te emocje pamiętam jak dziś.
Biegacz skórzasty to jeden z największych chrząszczy w Europie, osiąga długość ciała przekraczającą 4 cm. |
Przysmakiem biegacza skórzastego są gąsienice motyli z rodziny sówkowatych. Jednak pod względem specjalizacji pokarmowej najbardziej pożytecznym chrząszczem z tej dużej rodziny, bo liczącej sobie blisko 20 000 gatunków, jest liszkarz tęcznik (Calosoma sycophanta). Żeruje na pniach drzew, gdzie poszukuje liszek, czyli gąsienic motyli (stąd jego polska nazwa rodzajowa). Jego przysmakiem są zwłaszcza bardzo szkodliwe dla lasów owady jak brudnica mniszka, strzygonia choinówka czy barczatka sosnówka. Podczas ich masowych pojawów, które nazywamy gradacją, biegacze, w tym liszkarz tęcznik stanowią naturalną ochronę lasów, tak jak przeciwciała z bajki „Było sobie życie”. Ich olbrzymi niezaspokojony apetyt i niezwykle drapieżny tryb życia, który jest charakterystyczny nie tylko dla postaci dorosłej ale i larwalnej, sprzyja ograniczaniu liczebności tych szkodników, Obliczono, że jeden chrząszcz niszczy w sezonie kilkaset gąsienic. Niektóre gatunki w ciągu dnia zjadają więcej pokarmu niż same ważą.
Rozbudowany aparat gębowy z mocnymi żuwaczkami, rodem z horrorów, to doskonałe przystosowanie do drapieżnego trybu życia. Biegacze potrafią atakować ofiary większe od siebie, nawet silne chrabąszcze. |
Co więcej, biegacze są wykorzystywane jako naturalna broń biologiczna. Gdy na początku XX wieku w Ameryce Północnej szalała plaga szkodliwych motyli – kuprówki rudnicy i brudnicy nieparki, które zostały tam zawleczone z Europy, postanowiono sprowadzić za nimi ich naturalnego wroga, liszkarza tęcznika. Desant wojska, w postaci kilku tysięcy poczwarek tego chrząszcza przewieziono do Stanów Zjednoczonych. Introdukcja przebiegła pomyślnie. Biegacz w krótkim czasie zaaklimatyzował się do nowych warunków i do dziś dzień reguluje liczebność szkodliwych owadów, przyczyniając się do utrzymania ich populacji na niskim poziomie.
Musicie jeszcze coś wiedzieć o biegaczach i ich odżywianiu. Dla niektórych osób wyda się to odrobinę niesmaczne, znów przywodząc na myśl horrory, ale u wielu gatunków z tej rodziny obserwuje się zjawisko trawienia pozajelitowego. Polega ono na tym, że chrząszcz wydziela sok żołądkowy i oblewa nim swoją ofiarę. Gdy ta zacznie się rozpuszczać, pobiera, a raczej wysysa ją w postaci papki. W sam raz temat przed śniadaniem! Wystrzykiwanie cieczy trawiennej jest również elementem obrony tego owada przed napastnikami. Potrafi, niczym mrówka kwas mrówkowy, wystrzelić ją na odległość nawet 1 m.
Nasze biegacze
Rodzina biegaczowatych jest niezwykle różnorodna. Jednym z największych jest wspomniany dzisiaj i prezentowany na zdjęciach biegacz skórzasty, osiąga on wielkość przekraczającą 4 cm długości. Przeważnie są to chrząszcze ciemno wybarwione z gruzełkami, wrąbkami bądź zagłębieniami na pokrywach. Ich pokrywy mają metaliczny połysk. Do najpiękniejszych, mieniących się różnymi kolorami zaliczamy właśnie liszkarza tęcznika. Choć moim zdaniem ozdobą polskich lasów, a właściwie niestety tylko tych w górach, jest biegacz zielonozłoty. W przeciwieństwie do pozostałych kuzynów jego pokrywy są metalicznie zielone a nogi w odcieniach bordowo-brązowych. Kiedyś przeżyłem niezwykłe spotkanie z tym biegaczem na górskim szlaku. Już z daleka widziałem jak po wąskiej ścieżce szybko przemieszcza się coś metalicznie zielonego. Mimo, iż biegacze naprawdę szybko biegają i nie znam drugiego takiego owada, który by osiągał takie sprinterskie prędkości, to często giną na szlakach pod naszymi nogami. Nie chcąc by to samo się przytrafiło napotkanemu biegaczowi postanowiłem go złapać i przenieść za szlak. Niestety przygoda skończyła się tak, że ugryzł mnie w palec i sam pognał daleko w trawę, pozostawiając mnie z przerażoną miną.
Dzięki długim, smukłym nogom nie ma przeszkody, której biegacz by nie pokonał, i to w jakim tempie! |
Biegacze to prawdziwi sportowcy. Są anatomicznie przystosowane do takiego trybu życia. Nie posiadły zdolności latania zatem musiały wykształcić do perfekcji inne sposoby poruszania. Ich długie, smukłe nogi umożliwiają szybkie bieganie się po wszelkich nierównościach terenu. Przyjrzyjcie się tym niezwykłym stworzeniom podczas spacerów po lesie. Trzeba być oczywiście spostrzegawczym i nieco się pospieszyć, gdyż pod koniec października większość biegaczy szykuje się już do zimowania, zagrzebują się głęboko w ziemi i ściółce leśnej.
Rafał