Apel. Na ratunek rybołowom! (część 3)

Temat, który dzisiaj podjąłem znany nam był od wielu miesięcy. Jednak w związku z pewną luką w przepisach, jako ornitolodzy byliśmy w pewien sposób bezsilni. Dopiero nie tak dawno dzięki zaangażowaniu kilku wspaniałych przyrodników udało się nam uzyskać odpowiednią interpretację prawną dotyczącą… użytkowania armatek hukowych na stawach hodowlanych. Jednak w praktyce okazało się, że egzekwowanie prawa jest nadal bardzo trudne, a cierpią na tym tylko gatunki chronione.
17.10.2011

Temat, który dzisiaj podjąłem znany nam był od wielu miesięcy. Jednak w związku z pewną luką w przepisach, jako ornitolodzy byliśmy w pewien sposób bezsilni. Dopiero nie tak dawno dzięki zaangażowaniu kilku wspaniałych przyrodników udało się nam uzyskać odpowiednią interpretację prawną dotyczącą… użytkowania armatek hukowych na stawach hodowlanych. Jednak w praktyce okazało się, że egzekwowanie prawa jest nadal bardzo trudne, a cierpią na tym tylko gatunki chronione.

Intruzi?

Na początku października kontrolowałem strefy w jednym z nadleśnictw, wyjątkowo bogatym pod względem ornitologicznym. Z całą pewnością mógłbym nazwać to miejsce ptasią ostoją. Piękne różnorodne kompleksy leśne, starodrzewia, lasy liściaste i iglaste. A to wszystko położone w malowniczej krainie jezior i stawów.

Jeszcze nie tak dawno była to również ostoja rybołowa. Niestety rybołowa już nie ma od dawna, a w ciągu ostatnich kilku lat również liczebność kań, bielików i puchaczy, zasiedlających lasy położone bezpośrednio przy stawach rybnych znacznie spadła. Odpowiedzialni za taki stan są właściciele gospodarstw rybackich, którzy montują na brzegach zbiorników armatki hukowe. Zadaniem armatek hukowych miało być odstraszanie kormoranów czarnych i czapli siwej. Niestety hałas generowany przez te urządzenia skutecznie płoszy nie tylko gatunki „celowe” ale i większość ptaków objętych ochroną gatunkową, a związanych z wodami, np. bąki, podgorzałki, gągoły, nurogęsi, błotniaki, żurawie czy właśnie rybołowy. Ptaki oczywiście nie odróżniają wód prywatnych od państwowych, chcą tylko zdobyć niezbędne do życia pożywienie, wykarmić młode i nabrać siły przed jesienną wędrówką.

Czy można mówić o szkodzie?

Jak kiedyś wyliczono rybołów jest w stanie zjeść tylko około pięciu 15 centymetrowych ryb dziennie. W zdecydowanej większości są to gatunki nie mające znaczenia gospodarczego jak leszcze, krąpie, płocie, wzdręgi czy karasie. Daje to nam jakieś 0,5 kilograma dziennie. To naprawdę mało. Nie można absolutnie mówić w tym wypadku o szkodzie. Należy mieć na uwadze, że jest to w dodatku gatunek skrajnie nieliczny. Jeśli armatki mają płoszyć kormorany, których stada mogą liczyć nawet kilkadziesiąt osobników, dlaczego przy okazji mają przyczyniać się do procesu wymierania rybołowa? W przypadku dużych strat wyrządzanych przez kormorany jest możliwe uzyskanie pozwolenia na kontrolowany odstrzał tych ptaków. Oczywiście sprawa kormoranów i odstrzałów to kolejny kontrowersyjny temat, którego nie będziemy dzisiaj poruszać.

Pozostałe gatunki polujące na ryby jak bielik czy kanie również szkód nie wyrządzają. Warto zauważyć, że ptaki te często uzupełniają dietę chwytając ryby chore, słabe, które pływają blisko tafli wody. Zatem gatunki te spełniają pożyteczną funkcję sanitarną.

Co na to prawo?

Zgodnie z przepisami, na które powoływali się właściciele stawów, kormoran i czapla siwa to gatunki, które podlegają ochronie częściowej, ale poza stawami rybnymi uznanymi za obręby hodowlane. Problem polega oczywiście na tym, iż armatki nie działają wybiórczo, tylko dotyczą wszystkich ptaków. Ponadto huk generowany przez armatki słychać również w okolicznych kompleksach leśnych. Tym samym płoszy on również gniazdujące w lesie ptaki.

W moim kontrolnym wypadku huk armatek przepłoszył skutecznie gniazdujące w sąsiedztwie stawów kanie czarne i rude. Gatunki te miały już wyznaczone strefy ochronne. Gdy dotarłem na powierzchnię nie mogłem uwierzyć jak silny jest generowany przez armatki dźwięk i z jaką dużą częstotliwością. Nikt z nas nie wytrzymałby nawet dnia, gdyby miał mieszkać przy czymś takim, a co dopiero ptaki. Nie było wątpliwości, diagnoza była jednoznaczna - bezpośrednią przyczyną nie przystąpienia kań do lęgów na tym terenie był hałas generowany przez armatki hukowe.

Zgodnie z interpretacją regionalnej dyrekcji ochrony środowiska w myśl artykułu 52, ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o ochronie przyrody w stosunku do gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną gatunkową, obowiązuje m.in. zakaz umyślnego płoszenia i niepokojenia. W związku z powyższym postanowiono, że zarówno na obrębach hodowlanych, jak i na zbiornikach nieuznanych za obręby hodowlane niedopuszczalne jest płoszenie i niepokojenie ptaków objętych ochroną bez stosownych zezwoleń Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, w stosunku do ptaków objętych ochroną ścisłą i regionalnego dyrektora ochrony środowiska, w stosunku do ptaków objętych ochroną częściową. W interpretacji pomaga również fakt, że stawy znajdują się na obszarze specjalnej ochrony ptaków - Natura 2000. Co bardzo istotne, podkreślono również, że oddziaływanie armatek na chronione gatunki ptaków nie ogranicza się tylko do zbiornika, na którym ustawiono urządzenie.

Niestety nie wszyscy właściciele stawów dostosowali się do tej interpretacji. W stosunku do tych „upartych” pozostaje nam odwołanie się na podstawie wspomnianego w poprzedniej części art. 304 Kodeksu postępowania karnego i skierowanie sprawy do organów ścigania lub RDOŚ. Czy ptaki ponownie zasiedlą wspomniane strefy. Przekonamy się dopiero w kolejnych sezonach lęgowych.

Apel!

To już ostatni artykuł w sprawie obrony rybołowa. Wiem, że łatwo nie było. Ale z pewnością i taka wiedza się Wam kiedyś przyda. Należy pamiętać, że jest jeszcze wiele do zrobienia w prawie ochrony przyrody i to właśnie od Was zależą losy gatunków najbardziej zagrożonych. Jeśli nie wyeliminujemy tych zagrożeń rybołów zniknie z naszych polskich krajobrazów za kilka, może kilkanaście lat.

Od Waszego podejścia, od edukowania i promowania postaw ekologicznych zależy los tych ptaków. Edukacja działa na zasadzie kuli śniegowej, zacznijmy od znajomych. Przekonujmy, że rybołów nie jest szkodnikiem i w żadnym wypadku nie stanowi konkurencji dla wędkarzy i rybaków. Mówmy głośno o tym, by ta informacja dotarła do właścicieli stawów, by nie czuli się bezkarnie. Zabijanie ptaków objętych ochroną ścisłą to poważne wykroczenie, ścigane prawem, łącznie z pozbawieniem wolności. Mówmy głośno „STOP STRZELANIU DO RYBOŁOWÓW”, być może to ostatnia chwila i szansa, by uratować jeden z najpiękniejszych gatunków naszej fauny.

Rafał

rafal@erys.pl

Fot. Antoni Kasprzak

Artykuły  z ostatniej chwili:

  1. http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,10403040,Kto_strzela_do_rzadkich_ptakow___Barbarzynstwo__.html;
  2. http://www.ekonews.com.pl/pl/0,250,9361,ptaki_ofiarami_klusownictwa.html;
  3. http://www.7dni.radom.pl/pliki/aktualnosci/657/Wydanie%20nr%20305.pdf