Apel. Na ratunek rybołowom! (część 2)

W ostatniej części mówiliśmy o przypadkach kłusownictwa i wyjątkowego wandalizmu wobec gatunków podlegających ochronie. Swoją uwagę skoncentrowaliśmy na rybołowie, gatunku ekstremalnie zagrożonym w naszym kraju, którego liczebność spada drastycznie z roku na rok. W związku z odpowiednią ilością optymalnych siedlisk oraz rozwiniętą ochroną czynną polegającą na budowaniu sztucznych gniazd, sądzimy, że główną przyczyną tak niskiej liczebności jest czynnik ludzki - postrzelenia ptaków.
15.10.2011

W ostatniej części mówiliśmy o przypadkach kłusownictwa i wyjątkowego wandalizmu wobec gatunków podlegających ochronie. Swoją uwagę skoncentrowaliśmy na rybołowie, gatunku ekstremalnie zagrożonym w naszym kraju, którego liczebność spada drastycznie z roku na rok. W związku z odpowiednią ilością optymalnych siedlisk oraz rozwiniętą ochroną czynną polegającą na budowaniu sztucznych gniazd, sądzimy, że główną przyczyną tak niskiej liczebności jest czynnik ludzki - postrzelenia ptaków.

Jak pomóc?

Musimy pamiętać, że życie każdego postrzelonego ptaka to wyścig z czasem. Jeśli pocisk ominie kluczowe organy wewnętrzne i ptak przeżyje to jego dalsze losy zależą od naszej pomocy. Grupą osób, która najszybciej dociera do rannych ptaków, są rolnicy i leśnicy, a więc zarządcy i właściciele dużych obszarów. Jednak dość często zdarzają się doniesienia o rannych zwierzętach zgłaszane przez przypadkowe osoby, zwłaszcza turystów. To również możemy być my, dlatego należy pamiętać, by nigdy nie przechodzić obojętnie i natychmiast powiadomić specjalistyczne służby (odsyłam Was do mojego lipcowego artykułu „Na ratunek”, w którym opisuję jak należy postępować ze znalezionymi rannymi ptakami).

Śrut może wyrządzić naprawdę olbrzymie obrażeniaPołamane i pokruszone kości, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, nawet przerwany rdzeń kręgowy – to tylko niektóre ze zabójczych jego skutków. Zdecydowana większość postrzelonych ptaków już nigdy nie odzyska sprawności fizycznej. Te, które przeżyją najczęściej trafiają do azylów, ochronek dla zwierząt bądź ogrodów zoologicznych. Leczenie wymaga sporo czasu i wiąże się również z dużymi nakładami finansowymi.

Wydaje się zatem, że najlepszym wyjściem są działania prewencyjne, a więc zapobieganie takim wypadkom – mam tu na myśli akcje i kampanie edukacyjne. Gdy jest już po zdarzeniu, wykrycie sprawców przestępstwa graniczy praktycznie z cudem. Co prawda w większości wypadków dość łatwo można zlokalizować zbiornik wodny, na którym polował postrzelony ptak. Zatem i w szybki sposób można ustalić tożsamość jego właściciela. Jednak, jeśli nie przyłapie się go na gorącym uczynku, udowodnienie mu winy jest bardzo trudne. Przyjrzyjmy się zatem aktom prawnym, które w chwili obecnej regulują takie przypadki.

LEX

W stosunku do dziko występujących zwierząt objętych w Polsce ochroną, zgodnie z art. 52 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2009 r. Nr 151, poz. 1220 ze zm.), obowiązują określone zakazy, m.in. umyślnego zabijania i okaleczaniaNaruszenie powyższego zakazu stanowi wykroczenie zgodnie z art. 127 tej samej ustawy, pod karą aresztu lub grzywny.

Jednak nie tylko ustawa o ochronie przyrody reguluje takie zapisy. Gdy zachodzi czyn karany polskie prawo opiera się na Kodeksie karnym, regulującym odpowiedzialność karną obywateli danego państwa, czyli nas. I to właśnie w artykule 181 Kodeksu karnego znajdziemy zapis, że jeśli ktoś powoduje zniszczenie w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach (a takim niewątpliwie jest zabicie znaczącej liczby gatunków objętych ochroną gatunkową ścisłą), podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, a jeśli działa nieumyślnie – karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Jednocześnie, na podstawie § 3, osoba która niszczy albo uszkadza rośliny lub zwierzęta pozostające pod ochroną gatunkową, powodując istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 a jeśli działa nieumyślnie – grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

W przypadku, który dzisiaj rozpatrujemy, domniemany sprawca, który strzela do rybołowa działa rzecz jasna umyślnie. Musimy zaznaczyć, co również wcześniej podkreślaliśmy, że zastrzelenie tylko jednego osobnika stanowi olbrzymią szkodę w stosunku do całej polskiej populacji tego gatunku, zbliżając ją tym samym do granicy wymarcia. Zatem z całą pewnością rozpatrujemy przypadek szkody istotnej w rozumieniu prawa.

Szkoda istotna, czyli gatunki chronione a sprawa polska

Według interpretacji Wojciecha Radeckiego ,,Przestępstwa przeciwko środowisku. Rozdział XXII Kodeksu karnego”, ze szkodą istotną w przypadku zwierząt chronionych mamy do czynienia zawsze, gdy w wyniku zabronionego czynu zostanie zabity choć jeden ptak lub ssak z gatunku chronionego.

Szkodę, jaką ponosi chroniony gatunek uznaje się za istotną, jeżeli może mieć znaczący negatywny wpływ na osiągnięcie lub utrzymanie ,,właściwego stanu ochrony”. Stan ochrony należy z kolei odnieść do liczebności i trendów populacyjnych zarówno w Polsce jak i na świecie. Oczywiście oceny takiego wpływu na gatunek trzeba dokonywać osobno dla każdej szkody. Jednak przyjmuje się, że w przypadku gatunków zagrożonych, jak nasz rybołów, utrata każdego osobnika jest szkodą istotną.

Czy „ja” mam prawo?

Pod tym nieco „zaczepnym” śródtytułem chciałbym Wam przybliżyć sprawę naszej odpowiedzialności za ochronę przyrody. Niestety, mimo iż żyjemy w dobie ekologii, ochrony przyrody i wielu prospołecznych kampanii edukacyjnych jak np. „jestem na Ptak!”, to nie czujemy się odpowiedzialni za zachowanie gatunków chronionych, gdy sprawy dotyczą bezpośrednio nas samych. Często przepisy prawne nie funkcjonują jak należy, urzędnicy nie są odpowiednio wykwalifikowani a organy ścigania umarzają postępowania ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu.

Gdy sprawa trafia na policję czy prokuraturę właściwie jest już za późno. Nie wrócimy już tym ptakom życia a udowodnienie komuś winy, jak wspominaliśmy wcześniej, jest bardzo trudne. Tym bardziej, że panuje typowa zmowa milczenia wśród właścicieli stawów hodowlanych i miejscowej ludności.

Sprawę pogarsza masowa dostępność broni palnej. Właściwie każdy może stać się właścicielem wiatrówki, a przecież strzelanie do żywego celu to dla młodych ludzi „świetna zabawa”. Problem w obydwu przypadkach polega na tym, iż nie jest to ani zabawa ani znikoma szkodliwość społeczna czynu. Los gatunków chronionych jest w naszych rękach. To od nas zależy czy następne pokolenia będą miały szansę podziwiać majestatycznego rybołowa, bajeczną kraskę czy niezwykłego głuszca.

Oczywiście musimy wciąż przekonywać społeczeństwo o tej roli, zmieniać mentalność ludzi, tak by podobnie jak w Szwecji czy w Niemczech rybołowy i inne zagrożone gatunki mogły bezpiecznie egzystować u naszego boku. Może jeszcze nie jest na to za późno!

W świetle prawa każdy z nas ma obowiązek, nie tylko przed samym sobą, ale i zgodnie z przepisami podjąć takie działania. Zgodnie z artykułem 304 § 1 Kodeksu postępowania karnego każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.

Gdy z różnych powodów nie możemy bądź nie chcemy tego zrobić bezpośrednio sami, powinniśmy zgłosić taki przypadek regionalnej dyrekcji ochrony środowiska (RDOŚ) lub generalnej dyrekcji ochrony środowiska (GDOŚ). To organy ustawodawcze, które sprawują nadzór nad gatunkami chronionymi i po naszym zawiadomieniu skierują sprawę do organów ścigania. Oczywiście możemy zwrócić się o pomoc również do miejscowego nadleśnictwa, gminy czy do organizacji pozarządowych jak oddziały OTOP-u, PTOP „Salamandra”, Komitetu Ochrony Orłów.

Bardzo często muszę przypominać również leśnikom, że zgodnie z tym samym artykułem, w paragrafie 2, działając jako instytucja państwowa, mają obowiązek zawiadomić prokuratora rejonowego lub policję o możliwości popełnienia czynu zabronionego, który w tym wypadku polega na zabiciu ptaków gatunków objętych ochroną gatunkową ścisłą. Często tak naprawdę zapominamy, że ustawodawca nałożył na nas taki obowiązek, który przecież powinien wynikać nie z powinności ale z ludzkiego szacunku dla przyrody.

Dyskusja

Ponieważ temat jest trudny, ważny i ciekawy, zachęcam Was bardzo do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na forum ornitologicznym e-rysia lub chociażby w komentarzach. Bardzo dużo zarzucaliśmy w tych artykułach właścicielom stawów. Nie możemy oczywiście obwiniać wszystkich. Miałem na myśli zgłoszone do nas przypadki. Z pewnością są właściciele, którym nie tylko zależy na rybach ale i ginących rybołowach.

Przytoczone dzisiaj przeze mnie artykuły prawne, prócz tego, że zanudziły Was na śmierć, nie odnoszą się oczywiście tylko do przypadków strzelania do ptaków. W następnym odcinku „Skrzydlatych Myśli” przyjrzymy się bliżej kolejnej przeszkodzie dla ptaków, zarówno dla tych migrujących jak i lęgowych. Spróbujemy ocenić i rozwikłać problem armatek hukowych. Jak się domyślacie również związany z… rybołowem.

Rafał

rafal@erys.pl

Fot. Antoni Kasprzak