Już niebawem, już coraz bliżej Wszystkich Świętych. To czas refleksji, zadumy i pamięci o tych, którzy „już się minęli”, jak to określają górale. Właśnie dni, które nadchodzą, czyli przełom października i listopada sprzyjają zadumie, nostalgii oraz przemyśleniom ze względu na dwa ważne dni. To Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, które to oba dni zgodnie z polskim, utrwalonym naszą tradycją obyczajem, mają charakter bardzo refleksyjny.
Obserwuję teraz obok obfitego wysypu grzybów, który jednak już się kończy, bo noce coraz chłodniejsze, także wysyp poszukiwaczy w lasach. Poszukiwacze, którzy szukają we własnym mniemaniu szczęścia i emocji jakich być może dostarcza wykopanie pamiątki historycznej, biżuterii czy może innej cennej rzeczy? W jednej ręce piszczałka, czyli wykrywacz metalu, w drugiej szpadelek, a w głowie gorączka złota…
Czy wiecie, że są róże, po które nie trzeba wybierać się do kwiaciarni, całkiem ładne brewki, które nie są dziełem kosmetyczki i guzy, których nikt nie nabijał? Aby je poznać wystarczy przyjrzeć się korze naszych polskich drzew. Niedawno, bo 10 października obchodziły one swoje święto. Od 2002 r. właśnie 10 października obchodzony jest na świecie, również w Polsce jako Dzień Drzewa. Święto Drzewa czy Dzień Drzewa wymyślił Amerykanin Julius Sterling Morton w 1872 r. Już w XIX wieku twierdził: Inne święta służą jedynie przypomnieniu, Dzień Drzewa wskazuje zaś na przyszłość. Pomysł Mortona spotkał się szerokim odzewem.
W czwartek 5 października nad niektórymi rejonami kraju przeszedł orkan nazywany swojsko Ksawerym. Miałem okazję poznać go bliżej, bo mało łaskawym okiem, a raczej złym tchnieniem uraczył Ziemię Lubuską. Dopiero kilka godzin temu wróciło zasilanie elektryczne i życie do domów, choć chyba nie wszyscy mają jeszcze komfort normalnego życia…