W niedzielę odwiedził kolega Andrzej, leśniczy z Nadleśnictwa Sława. To serdeczny druh z niezapomnianych lat nauki w Technikum Leśnym w Rogozińcu. Utrzymujemy już zatem od wielu lat sympatyczne relacje i spotykamy się co jakiś czas. Andrzej przyjechał do nas razem z żoną Katarzyną i miło spędziliśmy niedzielne popołudnie. Naturalnie zapytałem go zaraz o zaginionego leśniczego Zbyszka Kowalczuka, bo to kolega z tego samego nadleśnictwa. Zbyszek jakiś czas pracował nawet z Andrzejem w tym samym leśnictwie. Niestety, usłyszałem smutne wieści…
Zima to pora, kiedy możemy choć nieco zwolnić pęd życia i dać sobie chwilę wytchnienia. Przyroda i naturalny rytm pór roku niejako zmusza nas do tego. Długie popołudnia i wieczory są po to, aby odpocząć i mieć czas na kontakty z przyjaciółmi i rodziną. Wiąże się to także z tradycją, obyczajami i układem świątecznych dni w kalendarzu.
Od czwartku 26.01.2017r. poszukujemy naszego kolegi, Zbigniewa Kowalczuka, Leśniczego w Nadleśnictwie Sława Śląska, który w tym dniu nad ranem wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Z upoważnienia jego małżonki proszę o rozesłanie do wszystkich jednostek PGL Lasy Państwowe apelu o pomoc w poszukiwaniu zaginionego. Ktokolwiek zdobędzie informację o miejscu jego pobytu jest proszony o kontakt z najbliższą jednostką Policji.
Zima zagościła początkiem stycznia i wciąż trzyma. Jest biało i zimno nawet w lubuskich lasach, o łagodnym, charakterystycznym dla zachodnich krańców Polski klimacie. Moi koledzy leśnicy z górskich zakątków kraju donoszą, że u nich jest znacznie mroźniej. No i śnieg zalega znacznie powyżej „gumofilców”. Cieszą się z tego narciarze i miłośnicy snowboardu, szczególnie w czasie szkolnych ferii. Ale przecież dla wszystkich lepiej, że biała zima towarzyszy nam teraz, niż w np. marcu.
Tak jak zapowiadałem 31 stycznia w pszczewskim kinie „Przystań” odbyło się moje spotkanie autorskie, związane z wydaniem książki „Rok leśniczego”. Nie chodziło tu jednak o promocję książki, a tym bardziej autora. Postanowiłem wykorzystać zainteresowanie książką, lasem i leśnikami także w innym celu. Dlatego obok mnie, przed licznie zgromadzoną publicznością stanęła Mirka Górna, a właściwie jej wózek…
Styczeń minął mi bardzo szybko i dziś luty zapukał już do okna leśniczówki. Ostatnie dni szczelnie wypełniały mi głównie biurowe prace, związane z nowelizacją planu urządzania lasu. Leśnictwo Pszczew, które miało wcześniej numer 06 w nadleśnictwie teraz jest numerem 1. „Moje” 06 ma Nowy Świat, gdzie rozpoczynałem swoją leśną karierę i pracowałem na stanowisku podleśniczego. Zmiana numeracji wydaje się tylko mało, albo nic nie znaczącym detalem, ale to tylko pozory.