Czy zastanawialiście się kiedyś nad urokiem nostalgii, tej uroczej melancholii jesieni? Szczególnie teraz, gdy kończy się październik ozłocony promieniami nisko zawieszonego nad polem słońca. Właśnie teraz, gdy krzyczące z szarych tabunów dzikie gęsi przypominają, że coś przemija… Lubię jesień z jej smuteczkiem przemijania i obietnicą zmian. Lubię mgły, wilgoć zawieszoną perłami na pajęczynie, pierwsze przymrozki i otaczająca nas ciszę.
Wczoraj przypadkiem poruszyłem skórą szopa, która wisi przy regale z książkami i odkryłem niechcianych gości. Szop to eksponat dydaktyczny, bo wciąż niewiele osób wie, że te zwierzęta na dobre zagościły w naszym kraju i stają się nowym, choć kłopotliwym elementem naszej przyrody. Pokazuję ją zatem niedowiarkom.
Niedawno obchodziliśmy Dzień Edukacji Narodowej – polskie święto oświaty i szkolnictwa ustanowione 27 kwietnia 1972 roku. Przyczynkiem jego powstania były zapisy ustawy Karta Nauczyciela, a święto obchodzone 14 października wszyscy nazywamy Dniem Nauczyciela.
Początek października przynosi ważne święta dla każdego, kto szanuje przyrodę. Światowy Dzień Zwierząt, Dzień Drzewa no i Światowy Dzień Św. Franciszka – Patrona Leśników, Ekologów i Zwierząt, obchodzony 4 października.
Wszyscy zainteresowani lasem oraz przyrodą znają i rozpoznają leśników w zielonych mundurach. Ale czy znacie leśnych robotników, wykonawców wszystkich prac w lesie? Praca leśnego robotnika to ciężki kawałek chleba.
Zupełnie niedawno, bo przecież w 1979 roku pierwsza klasa Technikum Leśnego w Rogozińcu licząca 45 osób zaczynała przygodę z lasem i życiem, które niebawem stało się dorosłe. Przyjechaliśmy z różnych miast, a głównie wsi i leśniczówek do małego Rogozińca zagubionego w zielonogórskich borach i szybko staliśmy się zgraną paką.