Zbliża się Święto Zmarłych- 1 listopada i wszyscy będziemy odwiedzać groby bliskich, cmentarze, czasem także samotne, opuszczone mogiły. Będziemy rozmyślać o tych, których już nie ma pośród nas, o przemijaniu, urokach życia i tajemnicy śmierci. We wszystkich mediach już dominuje „żywy” temat śmierci. W różnych postaciach…
Swojego czasu Wojciech Młynarski apelował: „Dziewczyny! Bądźcie dla nas dobre na wiosnę…” No a teraz, jesienią? No i nie tylko dziewczyny powinny być dobre! Może jesienią wszyscy ludzie powinni być dobrzy dla siebie? Wszyscy przecież mówimy o długich jesiennych wieczorach, potrzebie kontaktu z bliźnimi i konieczności zatrzymania się w pędzie. Powtarzamy to jak mantrę, radzimy sobie wzajemnie, tylko trudno wprowadzić takie zmiany do własnego życia…
No tak, pewnie pomyślicie, że jakiś minister, gwiazdor telewizyjny czy przynajmniej Ważny Ktoś, nazywany „celebrytą” odwiedził moją leśniczówkę. Nic z tych rzeczy! Choć do leśniczówki trafiają różni goście, a w sobotę co chwilę ktoś odrywał mnie od zajęć wokół domu. Jednak w niedzielne przedpołudnie kręciłem się spokojnie po domu.
Leśne drogi to „coś” bardzo ważnego, potrzebnego i trudnego do zdefiniowania. Dziwne? Wcale nie! Dla turysty, trampa, leśnego włóczęgi drogi w lesie to obietnica przygody, dotarcia do nieznanego miejsca i odkrycia kolejnej tajemnicy lasu. Dla grzybiarza to trasa do borowikowego eldorado, dla wędkarza- fajna trasa nad śródleśne jezioro. Dla leśnika - część lasu służąca do zarządzania, gospodarki, ochrony lasu ale także transportu drewna i dojazdu do pożaru… Dla wójta gminy położonej pośród lasów, drogi leśne to pretekst do szukania pieniędzy w kieszeni „potentata i bogacza”, bo tak często nazywa się Lasy Państwowe, który „zmienia klasyfikację gruntów i udaje, że drogi to nie drogi”…
Jesień zabarwiła las wszelkimi odcieniami brązu, czerwieni i żółci. Szczególnie ciekawie prezentują się teraz bory sosnowe, gdzie pod dachem dojrzewających sosen rosną różne krzewy i małe drzewka o wielobarwnych liściach. Spotkacie z różnymi nazwami tej warstwy lasu: podszyt, podrost, drugie piętro lasu, podsadzenia… Czy wiecie jak jest ich rola? Po co pną się w górę pod parasolami sosen?
Lubię jesień, bo tchnie smutkiem, pachnie przemijaniem i nastraja do zadumy. To czas w przyrodzie i siłą rzeczy w życiu człowieka, który pozwala nam zatrzymać się choć na chwilę w pędzie codzienności. Nastają długie wieczory, mamy zwykle więcej czasu dla siebie i do własnych przemyśleń. Najlepszym miejscem do takiego zatrzymania jest las, a rozmyślaniom towarzyszą wtedy drzewa.
Trwa złota jesień. Każdą wolną chwilę warto przeznaczyć na spacer i ruch na świeżym powietrzu, bo wokół coraz wyraźniej unosi się nastrój przemijania. Liści na drzewach coraz mniej, choć za to mienią się przeróżnymi barwami. Pomyśleć, że tak niedawno cieszyłem się ze świeżutkiej, wiosennej zieleni brzóz, lip i klonów…
Jesień już w pełni i wokół nas słonecznie, kolorowo choć coraz chłodniej. W południe w lesie jest pięknie i coraz barwniej. Wieczorami trzeba już jednak dobrze dokładać do pieca, aby z przyjemnością oddawać się pracom domowym, no i aby palce mogły swobodnie biegać po klawiaturze… Ciepło płynące z grzejników jest z zadowoleniem przyjmowane przez naszego kota Grubego, który siłą wciska się do domu oraz przez Amigo, który ostatnio bardzo się postarzał i tylko wyleguje się całymi dniami w swoim koszyku.