Wydawać się może, że wszelkie pomysły w sprawie kraszanek czy pisanek wielkanocnych zostały już spełnione i wyczerpane. Ale czy widzieliście kiedyś takie leśne kraszanki jak na załączonych fotografiach? To dzieło Anny Kasprowicz, młodej artystki związanej ze środowiskiem leśników z Nadleśnictwa Trzciel. Te arcydzieła o leśnej tematyce powstają z jaj gęsich i strusich w sposób w pełni ekologiczny. Jajka czyszczone są wodą z szarym mydłem i barwione łupinami cebuli lub wywarem z owoców czarnego bzu. Potem pani Anna igłą, nożykiem lub skalpelem wyskrobuje z niesamowitą precyzją wizerunek zająca, wiewiórki:
Grodzenie upraw leśnych siatką jest dziś powszechnie stosowane w leśnictwie, pomimo tego, że jest to kosztowna działalność. Metr bieżący ogrodzenia wymaga nakładów finansowych na poziomie 6-8 złotych. Praktyka jednak wykazała, że jest to dobra inwestycja. Taka forma zabezpieczania zakładanych upraw przed presją zwierzyny nie jest wcale nowym pomysłem. Wcześniej, w latach 60 i 70 XX wieku, gdy zalesiano połacie porolnych gruntów, często po pełnej orce wykonywanej nawet ciągnikami gąsiennicowymi, także używano siatki grodzeniowej. Zwykle były to jednak monokultury sosnowe o dużej powierzchni. Spotykam jeszcze czasem w lasach ślady takich dawnych płotów.
21 marca Zgromadzenie Narodowe ONZ ustanowiło Międzynarodowym Dniem Lasów. Tego dnia leśnicy na całym świecie informują każdego, kto zechce ich słuchać i oglądać o znaczeniu lasów dla życia ludzkiego oraz przyszłości świata. Jak wylicza ONZ, od lasów uzależniony jest byt 1,6 mld ludzi na świecie oraz najbardziej istotna część globalnej gospodarki. Nasi leśnicy od dawna, przez blisko 90 lat istnienia Lasów Państwowych starali się mądrze czcić Dni Lasu:
Nie dajmy się zwieść pozorom zimy, bo przecież jutro pierwszy dzień wiosny! No tak, ale wszyscy wiemy, że te "pozory" to minus 5 w dzień i duuużo śniegu. Dawno nie było takiej zimowej wiosny… Wróciłem wczoraj z Krynicy Górskiej, gdzie obradowała Rada Krajowa Związku Leśników Polskich. Po drodze, wzdłuż autostrady A4 pomiędzy Wrocławiem a Katowicami było zielono i bezśnieżnie. Fruwały sobie skowronki i czajki. Ale już w okolicach Krakowa znowu zrobiło się biało, a w Krynicy zupełnie zimowo. Obrady trwały od 9 do 20 z malutką przerwą na obiad, to nie było szans wyjrzeć na zewnątrz. Ale nie można oglądać świata tylko przez szyby! Drugiego dnia zerwałem się przed 6 rano i wyszedłem chwilę rozejrzeć się po mieście i parku zdrojowym. Było cicho i uroczo, ale gdzie ta wiosna?
Kto to widział, aby 14 marca było za oknem minus 14, a miejscami nawet minus 20? Zamiast wdzięczących się perkozów na jeziorze za oknem oglądam skutą lodem taflę! Tak, jezioro kolejny raz zamarzło. Na prawa Natury nie ma mocnych i musimy jej wyroki z pokorą przyjmować. Dowiesiłem ptakom paski słoniny i wysypałem ostatnie jabłka z piwnicy. Momentalnie obsiadły je kosy i kwiczoły, pojawił się także drozd śpiewak. Regularnie przylatuje kilka dzięciołów dużych i już codziennie towarzyszy im para dzięciołków. Wcześniej widywałem dzięciołki sporadycznie latem, ale teraz są stałymi bywalcami. Zapewne spodobał się im sad przy leśniczówce. Żurawie, jakby smętnie dłubią w śniegu na polu rzepakowym:
Całkiem niedawno zamieściłem leśny raport o wiośnie, kwiatkach, ptakach i pędzie przyrody do rozkwitu zieleni, a dziś rankiem złapało mnie wielkie „zdziwko”! Przez noc napadało tyle śniegu, że całą zimę tyle nie było. Drogi leśne solidnie zasypane, a publiczne wyślizgane kołami aut ludzi śpieszących rankiem do pracy. Jadąc do lasu zobaczyłem na środku pola rudel 14 saren, a obok parę żurawi jakby zdziwionych otaczającą je bielą:
Ciągle jeszcze bez zmarszczek Pachnące perfumami Kompetentne i oddane swej pracy Która potem pożera ich duszę Codziennie ubywa Wam coś z was samych Włos bądź kropelka urody Już prawie nikt nie daje Wam kwiatów A miało być tak pięknie To tylko ten rycerz, ten królewicz z bajki Zwyczajnie nie dojechał na czas
Ranki oszronione odchodzącą zimą i południe z lazurem nieba, wieczory rozgwizdane pieśniami kosów i szpaków oraz gwar mazurków w trakcie dnia. Na niebie widać "krzyże" kormoranów i klucze gęsi. Żurawie odzywają się rankiem i pojawiają się sporadycznie ale na razie tylko te, które lecą dalej. Te „nasze” nie pojawiły się jeszcze w swoich stałych ostojach. Sprawdziłem wczoraj śródleśne łączki i na żadnej jeszcze nie było pary szarych, dostojnych ptaków. Może to przepowiednia nawrotu zimy?
Pierwszy marca dla każdego z nas powinien być dniem szczególnym. Zwykle ranek „pierwszo marcowy” zaczyna się już hejnałem żurawim. Tak było i w tym roku! Wyszedłem na taras leśniczówki około 6.30 i miła mojemu sercu fanfara obwieściła, że zima zmierza ku końcowi. Żurawie krzyczą już odtąd regularnie za jeziorem, gwiżdżą szpaki i zaczęły koncertować kosy. Budki lęgowe wokół leśniczówki są już co chwilę odwiedzane: