Bardzo jestem ciekaw jakie jest Wasze wyobrażenie leśnika. Bo dla większości ludzi to postać bardzo tajemnicza, nieznana, czasem nawet dziwaczna. Żyje samotnie w lesie, w leśniczówce z drewnianą werandą, pośród zwierząt, warkotu pił ale też w spokoju, ciszy i za pan brat z Naturą. Leśnik, gajowy, leśniczy, nadleśniczy, łowczy, borowy- to różne nazwy, których, chyba najczęściej, ludzie nie rozróżniają. Choć wiele zmieniło się w ostatnich latach…
Wiele osób twierdzi, że w lesie i w wodzie. to niepoliczone… Jak tłumaczę, że w każdym leśnictwie w Polsce, my, leśniczowie, wiemy ile mamy budek lęgowych i schronów dla nietoperzy, czy są one zasiedlane, mamy ewidencję mrowisk i ogrodzeń upraw, to ludzie spoglądają z niedowierzaniem. a to najprawdziwsza prawda. Co więcej, znamy wszystkie obiekty chronione, pozostawiony posusz i bagna oraz uroczyska. O ewidencji drewna w sztukach i stosach nie wspominam, ale mamy także wiedzę ile na każdym hektarze lasy rośnie drzew, przeliczonych na m3 drewna oraz ile przyrasta rocznie. Dziś wszystko można przeliczyć, choć nie zawsze jest to potrzebne i spójne z pewną romantyką leśnictwa, która także jest bardzo ważna. Ale to zupełnie inne dobro i kategoria funkcji lasu.
Zima to trudny czas dla zwierząt i ptaków. Dotyczy to głównie zwierząt leśnych, ale nawet te domowe nie mają łatwo. Szczególnie takie ”zimnego chowu”. Są to najczęściej zwierzęta chowane w gospodarstwach czy przy pojedynczych osadach z dala od skupisk ludzkich. Psy w kiepsko zabezpieczonych przed zimnem budach:
Zima trzyma. Całe szczęście, bo przecież mamy połowę stycznia i nie powinny kwitnąć stokrotki, a niebo nie może przypominać burego łacha pobrudzonego wycieraniem lepkiej mgły i błota. Dziś było śnieżnie, lekko "mroziście", a w południe z kolei słonecznie. Leśniczówka otoczona oszronionymi drzewami i krzewami ozdobionymi śnieżnymi czapami uśmiechała się w południe oczami okien:
Dziś jak zwykle zimowym, niedzielnym porankiem obserwowałem ptaki za oknem leśniczówki, które natychmiast gdy zrobiło się jasno ruszyły konsumować to, co znalazły w karmnikach, no i nie tylko. Przed obiadem moja żona, Renia wystawiła na taras garnek ze świeżo ugotowanymi ziemniakami, aby je schłodzić, a potem przerobić na kluski śląskie. Gdy poszła po nie za pół godziny, okazało się, że część podziobały i wyniosły… sójki. A to złodziejki! Dobrze, że przyniosłem więcej ziemniaków z piwnicy. Renia uzupełniła wczoraj stan słoneczniku w karmnikach i dziś jest tam pełna frekwencja:
Szare, pochmurne dni tegorocznego stycznia, pełne wilgoci, a pozbawione słońca, nie nastrajają pozytywnie do spacerowania po lesie. Jednak wciąż tak nie będzie. No i nie tylko wilka ciągnie do lasu. Każdemu znudzi się telewizor, biesiadowanie przy stole, komputer, a nawet lektura mojego blogu może wreszcie znużyć. Choć właściwie to jest raczej mało prawdopodobne…
Dziś nad drzwiami wielu domów pojawiają się naniesione białą kredą dla niektórych tajemnicze napisy K+M+B 2013. To świadectwo dzisiejszej uroczystości Objawienia Pańskiego, zwanej też świętem Trzech Króli. Nazwę Trzech Króli zaakceptowała tradycja wielu narodów świata. Dlaczego tym piszę, wkradając się niepostrzeżenie w sferę sacrum? Bo to święto, oprócz innych zalet ma bardzo wiele wspólnego z lasem i zwierzętami! Zgodnie z tradycją Jezus najpierw objawił się zwierzętom, potem narodowi wybranemu (pasterze), a na końcu poganom w osobach trzech króli. Kacper, Melchior i Baltazar, których to inicjały przedzielone znakiem krzyża, wypisujemy dziś nad drzwiami:
Rozpoczynamy nasz wspólny, kolejny rok poznawania blasków i cieni życia leśniczego oraz podglądania tego, co w pszczewskim lesie i okolicach piszczy. Przez ponad dwieście wpisów na Blogu Leśniczego przybliżyłem Wam nieco leśnych tajemnic, no i chyba poznaliście bliżej moją profesję, choć to kropla w morzu leśnych tematów. Wciąż jest o czym opowiadać i mam nadzieję, że nudą z tego blogu nie trąci, a ja zwykle mam kłopot jaki temat wybrać do opowieści z natłoku codziennych zdarzeń.