Jutro Wszystkich Świętych i czas refleksji, zadumy i pamięci o tych, którzy „już się minęli”, jak to określają górale. Czy pomyśleliście kiedyś ile dusz uleciało z naszego wymiaru w lesie? Las od wieków był i jest świadkiem śmierci… Popełnia się w lesie samobójstwa, czasem morderstwa, na leśnych drogach zdarza się wiele wypadków. To w lesie rozegrało się wiele bitew, potyczek, batalii. Walczyli tu wojowie, rycerze, powstańcy i żołnierze różnych wojsk. Dzisiejszy dzień, melancholijny, mglisty i jesienny pewnie nastroił każdego do takich rozmyślań, pod warunkiem, że ktoś chce choć chwilę zatrzymać się w pędzie dnia.
Tymi słowami można streścić miniony tydzień, który cały upłynął na wyjazdach i szkoleniach. Pomimo wielu oznak wczesnej zimy. wciąż mamy piękną, złotą jesień. Na drzewach jeszcze mocno trzymają się liście, sporo jest jeszcze zupełnie zielonych. Bywało, że na Wszystkich Świętych wokół leśniczówki były już same „łysielce”, a tu nawet kasztanowce, choć nękane przez szrotówka, mają jeszcze liście. Wspaniałe krajobrazy:
Październik jest Miesiącem Dobroci dla Zwierząt, a ponadto dzisiaj, czyli 25 tego jesiennego miesiąca jest Dzień Kundelka. Przypomniał mi dziś o tym sympatycznym święcie łaciaty psiak stojący na pomnikowej kolumnie w miejscowości o wdzięcznej nazwie Pieski... Jechałem przez Pieski do Łagowa, na kolejną edycję Akademii Leśniczego.
Dziś rano zadzwonił mój podleśniczy Irek z informacją, że przy drodze w oddziale 77 leży dziwny „futrzak" potrącony przez samochód. "Przyjedź sam zobacz, ale wygląda, że to chyba szop pracz". Jechałem już w zupełnie inny fragment leśnictwa, ale szybko zawróciłem do leśniczówki po torbę „foto" i pojechałem obejrzeć pechowego zwierzaka. Rzeczywiście tuż przy skraju asfaltu leżał szop pracz. Charakterystyczny, pręgowany ogon:
Dziś piękna jesienna niedziela. Poranki są już mroźne i mgliste. Trawa pobielona mocno przymrozkiem zaczyna zapominać o bujnej zieleni. Kończy się wegetacja roślin, a w lesie zapada coraz głębsza cisza, przerywana jeszcze pokrzykiwaniem ptasich wędrowców. Rankiem jesień zaczyna już ubierać choinki:
Drzewa mają dziś święto. Drzewa, które żyją obok nas, dla nas i z nami... Drzewa, które wydaje się, że są wszędzie… Czy zastanawiamy się kiedykolwiek skąd się wzięły, po co są , czy czują?
Wczoraj w Tatrach spadł już pierwszy śnieg, a u nas dobiega kresu złota jesień. Poranki są coraz bardziej ciemne i mgliste, nasze jezioro za oknem jest mocno pomarszczone jesiennym wiatrem a woda stała się burociemna... Wszystkie śródleśne jeziora są pokryte kożuchem kolorowych liści.
Wczoraj był Światowy Dzień Zwierząt, nieprzypadkowo związany z postacią Franciszka, Świętego Franciszka z Asyżu. Dzień jak dzień, codziennie w kalendarzu jest jakiegoś bardziej lub mniej świętego. Jeden z moich kolegów zwykle śmieje się, że tyle już nawymyślano świąt, że jak nie ma co świętować to można nawet czcić dzień otwarcia parasola w jakimś miejscu...
Wczoraj już po raz dziesiąty w Puszczy Noteckiej, na pograniczu Ziemi Lubuskiej i Wielkopolski tak jak inni leśnicy, grzybiarze, turyści oraz mieszkańcy okolicznych gmin uczestniczyłem w Święcie Podgrzybka. Jestem związany z tym świętem od 10 lat. Gminy położone wokół Puszczy Noteckiej zawiązały wtedy porozumienie o współpracy ponad podziałami administracyjnymi i politycznymi. Podpisywałem je w imieniu społeczności gminnej, pełniąc wtedy funkcję przewodniczącego Rady Gminy Pszczew. Wielokrotnie pomagałem też w organizacji tego puszczańskiego święta i z satysfakcją obserwuję jego stały rozwój.